Wczoraj byłem z córką na seansie... co tu duzo mówić... 

zawód na całej linii, jest mi szalenie przykro że film który miał być narodową epopeją, pokazaniem istoty Powstania, częścią naszej historii jest ... szmirą. Poszatkowane sceny bez ładu i składu, poszatkowane dialogi, brak logicznego przechodzenia scen w siebie... momentami sceny komputerowe na poziomie odbiegającym od standardów (bijący sztucznością wybuch mostu), do tego przesadne eksponowanie wątku romatycznego  w miejsce skupienia się na tym co się wokół dzieje.

Widzieliście Kompanię Braci? Każdy odcinek otwierał i zamykał lektor krótki opisem w pierwszej osobie, jak tu tego brakowało.. dzieci widzą bijącą się bezładnie polską młodzież, nie wiadomo gdzie, kiedy, w sumie dlaczego, co z czego wynika, naprzemiennie z nimi widzą straszliwe akty okrucieństwa Niemców, potem znowu poszatkowane chaotyczne sceny z których nic nie rozumieją. A już szczytem było dla mnie wmontowanie w film scen (w czasie obrony kamienicy) z widokiem z karabinu, ala gra FPP żeby jakoś uatrakcyjnić film młodym. Czyli nie dość że się nic nie nauczą to jeszcze wojna na siłę jest im kojarzona z durną grą komputerową FPP.

Jeśli to jest szczyt tego na co stać polską kinematografię to jestem załamany.

Liczą się dotacje nie jakość filmu. Sam to popierasz.

To nie miał być film w stylu Kompania Braci więc chyba Twoje założenia były nieco na wyrost. Sam nie widziałem jeszcze, ale czegoś takiego się nie spodziewam. Szwagier mi napisał, że film mimo wszystko robi wrażenie, że go zdołował, że pozostawił sporo refleksji - czyli spełnił swoją rolę.

Dlaczego uważasz, że to szczyt naszej kinomatografii?

Ja czekam dużo bardziej na film Smarzowskiego o Wołyniu. Nie w smak jest wielu ten film. Postać reżysera gwarantuje, że lekko i sympatycznie nie będzie na pewno, ale będzie prawdziwie i przytłaczająco.

@Lukxxx
błagam nie mieszaj do tego ekonomii, film powstał w przytłaczającym stopniu za pieniądze prywatne


@Lasica
byłem na filmie z 14letnią swoją córką, poza okrucieństwem Niemców (sceny z działań brygady dirlewangera), przesadnie okrutną sceną z koniem trojańskim w postaci B IV z 13 sierpnia, dotarł do niej tylko wątek romantyczny w pomieszanych rytmach dubstepa i rapu. Ledwo załapała że Polacy chcieli sami wyzwolić Warszawę, jest to niesamowicie zagmatwane w filmie. Nic w filmie nie ma o tym że Rosjanie nas olali, ba... moja Asia miała wrażenie że oni chcieli ale Niemcy im nie dali! Nie rozumiała miejsc, powodów, ani sytuacji po co gdzieś ktoś z kimś walczy i o co właściwie.... 

Mnie raziły i efekty które starożytny Park Jurajski bije na głowę i bardzo słaba wizja Warszawy i totalny chaos sceniczny. Film jest dość ahistoryczny a sceny walk, mimo efekciarstwa slow motion, fruwających efektownie pocisków, bardzo kurcze słabe. Zero realnej taktyki, zachowań żołnierzy z pola walki, ot bardziej teledysk. 

Wiecie... byłem na tym filmie ze znajomymi.

Ja jestem zboczeńcem "technicznym" i tylko mi się ten film nie do końca spodobał. Jeżeli chodzi o efekty specjalne (jak wspomniana przez strasznego scena pocałunku pod ostrzałem) to takich głównych "bajeranckich" efektów można było naliczyć na palcach jednej ręki (3-4?) i wiecie co...? WSZYSTKIE pokazali w trailerach... zlitujcie się. Jak widzę w trailerze 3 wybajerzone sceny to spodziewam się, że w całym filmie będzie ich z 10, jak nie 30, a tutaj? To na co poszedł główny budżet z efektów specjalnych pokazali już w trailerach aby przyciągnąć ludzi do kina, że polski film i niby taki och i ach jak zachodnie produkcje. To mnie mocno odrzuciło...

ALE... z perspektywy czasu doceniłem ten film. Nie za to jakie zrobił na mnie wrażenie, ale jak się spodobał moim przyjaciołom. A nie mówimy tutaj o nastolatkach, tylko o trójce ludzi w wieku 25 lat. Mówię o typowych ludziach, którzy wspinają się po szczeblach korpokariery w Warszawie.
Kolega był bardzo filmem poruszony - zaraz po seansie zawsze pada hasło i jak - ja przedstawiłem swoje "hejty" techniczne, a on zaraz zaczął głęboki egzystencjonalne rozważania o tym, jak to wtedy było, że my teraz jak mamy dobrze a tacy powstańcy to to i tamto... zrobiło mu się autentycznie przykro po tym filmie (ja miałem coś podobnego jak za małolata obejrzałem Pasje Gibsona), był zgaszony i go mocno przeżywał - porównując chyba to co teraz z tym co było tak naprawdę kilkadziesiąt lat temu. W tym samym mieście. Samobiczowanie trwało u niego dość długo, kończąc wieczór na tym, że jest mu cholernie wstyd, że codziennie jest w Warszawie, a nie był jeszcze w Muzeum Powstania Warszawskiego.

Wydaje mi się straszny, że to był film właśnie dla takich ludzi jak ten mój kolega. Ja oceniam filmy bardziej a kategorii "światowej" - porównuje do różnych produkcji itd. Patrzę bardzo technicznie (mam hopla na punkcie pracy operatorskiej i baaaaardzo zwracam uwagę na pracę kamery, jakość obrazu czy długość ujęć i sposób montażu - o efektach specjalnych nie wspominając - trochę się tego uczyłem nawet w szkole)... A tutaj? Młody człowiek, biegnący ślepo po stopniach korpo kariery na moich oczach się zatrzymał na chwilę, wziął ten film bardzo na serio...

Dla mnie to dobra referencja aby polecić ten film dalej

@Gimmickz
być może masz rację i taka grupa docelowa nie znudziła się filmem i zobaczyła go chętnie, ale na film poszły hurmem dzieci z liceów i gimnazjów... ni w ząb nie zrozumieją powodów, sytuacji, motywacji, nie zrozumieją roli Rosji, Niemiec ani sytuacji polskiej młodzieży. Tak samo jak przebieg powstania jest maksymalnie poszatkowany, jakby to okrucieństwo rozgrywało się samo dla siebie, przerywane czasem jakimiś walkami kogoś z kimś.

@straszny


W kwestii tego filmu muszę się z Tobą nie zgodzić.
Miałem okazję poznać samego reżysera, jak również aktorów grających w filmie - miałem również przyjemność spędzić z nimi trochę czasu i porozmawiać o filmie.

Założeniem nie było nakręcenie filmu o powstaniu, a miłości w czasach powstania. Janek Komasa wg mnie (jak również wg kilku Powstańców) zrobił to bardzo dobrze. Nie jest to opowieść historyczna, cała fabuła jest zmyślona. Ot osadził dwójkę zakochanych w trudnych czasach; pokazał jak to bohaterka jest w stanie zrobić wszystko dla miłości (chociażby nieposłuszeństwo wobec przełożonego, lub używanie opaski w momentach gdy "pomagała"). Z drugiej strony jest chłopak, który przeobraża się w czasie filmu z osoby, która chce się odciąć od całego tego wydarzenia, do osoby która z chęcią odda życie za Warszawę.

Dobór muzyki - no cóż - interpretacja reżysera - ale nadal, biorąc pod uwagę, że to film o miłości a nie o powstaniu - dlaczego dubstep ma być zły ?

jest kilka przeładowanych scen, nie podobają mi się te kwieciste komputerowe wstawki - ale to jest rzecz gustu.

Podczas pokazów przedpremierowych rozmawiałem także z Powstańcami. Oni zgodzili się z reżyserem, że tak wyglądało powstanie - ale z perspektywy młodych zakochanych ludzi. Sam jesteś historykiem, wiesz jak było z Rosjanami od prawego brzegu Wisły. Olali nas - zgadza się - ale to nie było sedno filmu.

Moim skromnym zdaniem, jest to obowiązkowa pozycja szczególnie dla młodzieży - w dość przystępny sposób jest w stanie uświadomić młodemu pokoleniu jak to wyglądało. Reżyser zrobił to w taki, a nie inny sposób - dość mocno pomieszał miłość i wojnę, ale podobnie pomieszał prawdziwe życie z wirtualnym w Sali samobójców.

@shrekus
jak najbardziej rozumiem inny punkt widzenia, po to założyłem temat.... ale powiedz mi czy to nie jest na zasadzie

na bezrybiu i rak ryba ?

Ile dobrze zrobionych filmów o Powstaniu widzieli Powstańcy ? Jaki punkt odniesienia mają? Dla nich już to że ktoś przedstawił walki powstańcze jest powodem ogromnego wzruszenia i myślę że trochę trudno im o dystans (sam nie wiem czy miałbym go na ich miejscu). 

strasznie brakowało mi albo odrobiny lektora albo odrobiny napisów.

Wydaje mi się, że brak punktu odniesienia chyba nie ma takiego znaczenia.

Miałem ogromną przyjemność rozmawiać z Panem Mikołajem (w czasie powstania mieszkał na Woli).
Pierwsze co powiedział Jankowi Komasie (gdy ten zaczynał prace z filmem) brzmiały mniej więcej: Co byś nei zrobił i tak dobrze nie pokażesz tego co się wydarzyło.

Podobnego zdania były jeszcze 3 inne osoby, które pomagały w stworzeniu filmu. 
Efekt końcowy jednak uznali za jak najbardziej poprawny. Tak wyglądało powstanie. Takie wydarzenia się działy. 

Cieszyli się i ginęli. Walczyli i wątpili w słuszność, To byli także młodzi ludzie - więc zakochiwali się. To wszystko zostało ukazane. Jest to po prostu film fabularny a nie historyczny, a rozpatrywany pod takim kontem, przynajmniej wg mnie, jest naprawdę dobry.

@shrekus

może i tak... ja liczyłem na coś pomiędzy Szeregowcem Ryanem a Kompanią Braci w tle z wątkiem romantycznym. Zarówno stylistyka jak i wykonanie jest jednak zupełnie inne. 

@straszny no bez przesady....

dzieci z liceów i gimnazjów... ni w ząb nie zrozumieją powodów, sytuacji, motywacji, nie zrozumieją roli Rosji, Niemiec ani sytuacji polskiej młodzieży. Tak samo jak przebieg powstania jest maksymalnie poszatkowany, jakby to okrucieństwo rozgrywało się samo dla siebie, przerywane czasem jakimiś walkami kogoś z kimś.

- jak nie zrozumieli przez lata nauki w tych gimnazjach czy liceach to ten film im tego nie wytłumaczy, bo to nie był film stricte wojenny czy historyczny. Jak już shrekus zaznaczył - to była historia z perspektywy grupki ludzi, prostych powstańców, a nie widok na całe powstanie czy tam na jego główne walki...

Mnie raziły i efekty które starożytny Park Jurajski bije na głowę i bardzo słaba wizja Warszawy i totalny chaos sceniczny. Film jest dość ahistoryczny a sceny walk, mimo efekciarstwa slow motion, fruwających efektownie pocisków, bardzo kurcze słabe. Zero realnej taktyki, zachowań żołnierzy z pola walki, ot bardziej teledysk.

Tutaj też jestem moim zdaniem zbyt surowy. No umówmy się - amerykański blockbuster to to nie był, ale wsi i wstydu też nie było absolutnie. Nie był to Wiedźmin . Jak na poziom polskiego kina było naprawdę nieźle. Ale tak jak pisałem wyżej. Jak ktoś idzie do kina tylko pooglądać efekty specjalne w tym filmie - niech obejrzy wszystkie trailery - wiele więcej tego w filmie nie ma, niż ten zlepek kilku minut.

Bo trzeba było iść na film BOGOWIE. Byłem i polecam, Kot przeszedł sam siebie.

Taka jeszcze jedna refleksja z mojej strony...

To był trochę film dla wszystkich - myślę, że to się udało. Każdy coś znajdzie dla siebie. Dzieciaki z gimnazjów mają kilka wybuchów, efektów, ze dwa razy cycek też mignął w kadrze, plus wspomniana scena dubstepowo-hophopowa... A jeżeli uważali na lekcjach historii to może wyciągną z tego filmu coś więcej i złapią chwilę zadumy... Nieco starsze pokolenie, które jest teraz w moim wieku (przed 30stką) może mieć podobne odczucia jak mój kolega, albo wręcz trochę jak ja: Poczucie, że ciekawych rzeczy kazano mi się uczyć jak jeszcze byłem debilem i ignorantem i miałem wodę sodową w głowie. Ten film trochę mnie zmusił do refleksji i wzbudził większą ciekawość samego tematu. Już tak kilka razy w życiu miałem, że realnie chciałbym wrócić do szkoły i jeszcze raz, tym razem z pełną uwagą i poświęceniem posłuchać co ma do powiedzenia nauczyciel historii, biologii czy geografii (o językach nie wspominając nawet, bo tego, że nie władam biegle 3-4 językami mocno żałuje)

Pokolenie 30-60 lat przemilczę bo ma tutaj duże grono reprezentantów.

...ale jeżeli w ludziach pamiętających bezpośrednio, lub z opowieści rodziców Powstanie Warszawskie ten film wzbudzał takie emocje, jak na wywiadach które obejrzałem, to ja nie mam wiele więcej do dodania...


Umówmy się - nie był to film kultowy i takim nie zostanie, ale tych 25 pln za bilet nie żałuje...

@maq
słyszałem tak samo, jak najbardziej wybieram się na niego.

@maq

Czy Religa w tym filmie pije?

@Lasica - tak

Hmm, osobiście się nie wybieram, gdyż filmy wolę oglądać w kameralnych warunkach.

Jednak ocena mojego przyjaciela, który był z synem w wieku gimnazjalnym, jest zupełnie odwrotna - byli wstrząśnięci tym filmem, jak mało którym, już w domu po seansie zamiast zająć się codziennością, długo siedzieli w zadumie. Być może znaczenie ma fakt, że obydwaj są miłośnikami historii, z naciskiem na II WW.
Jeżeli wejdziesz na jakiś portal filmowy, to tam również przeważają pochlebne opinie.


Natomiast wygląda na to, że film "Bogowie" to prawdziwy strzał w dychę - takiego zachwytu krajowym filmem, zarówno ze strony krytyków, jak i widzów, to ja już dawno nie widziałem. 

Przeciez to nigdy nie miała byc epopeja tylko film dla młodych osób. Nie rozumiem o co ten lament...

Na epopeje trzeba miec znacznie wiecej kasy a ta sie robi własnie tworząc filmy dla nastolatków. Ja osobiscie mam dość kolejnych filmów np. Wajdy, które młodego widza nie przyciągną bo sa traktowane jak lektóry.

Nie uwazam tez żeby kazda produkcja polska o WW II miała byc epopeją. Nie jest tak na zachodzie i wcale nie musi byc u nas. Kino rozrywkowe i tyle.

@spider_co
ja też jestem wielkim miłośnikiem historii, może nie z naciskiem na II WW, raczej na czasy średniowiecza i starożytności, ale okres XX wieku też lubię. 

np scena walki na cmentarzu - w rzeczywistości obrona cmentarzy na Woli to były 5-dniowe epickie zmagania, godne Szeregowca Rayana ("polskie" dwie Pantery strzelające się z niemieckimi czołgami, bombardowania cięzkiego lotnictwa niemieckiego, kontrataki całych batalionów AK i AL z lasów i z dzielnic Warszawy, zmasowane natarcia z obu stron, obrona cmentarza przed atakiem ok. 10 Panter z ogniem powstańców z parunastu metrów do czołgów!) - tym się można było chwalić! Młodzi ludzie walczyli jak lwy przeciwko niemieckiej dywizji pancernej i tej walki nie przegrywali!

W filmie mamy dosłownie chwilę niezwykle chaotycznej przypadkowej strzelanin w której wygląda to na masakrę nieprzygotowanych Polaków (wszyscy kręceni powstańcy giną - po co taki sztuczny dramatyzm ?), a sam bohater kompletnie idiotycznie ucieka z pola walki wzdłuż niemieckiej linii ognia, przebiegając dosłownie parę metrów od kolejnych Niemców (w panice uciekałby do tyłu, nie wzdłuż frontu). Wszystko wśród totalnego efekciarstwa slow motion, niepotrzebnego okrucieństwa (wcale takich strat Niemcy nam nie zadali, a my im za to spore), i efektów specjalnych smugowych pocisków (w środku dnia ?? What?)... kurcze to nie Matrix. Całe epickie zmagania podsumowane w parę minut do postaci rozjechania polskiego zgrupowania, które się skutecznie tam broniło wiele dni, kontratakując bardzo agresywnie niemieckie jednostki.

nie moja stylistyka. Może jestem za stary, ale to tak nie wyglądało, i nie wiem po co tak te sceny krecą. Mi się konwencja Komasy kompletnie nie podoba, jest dla mnie momentami żenująca. Do poziomu np Kompani Braci - ciągle niebo a ziemia. 

@koradon

Przeciez to nigdy nie miała byc epopeja tylko film dla młodych osób. Nie rozumiem o co ten lament.

jak nie? Przecież ten film był zapowiadany na epicką epopeję narodową - premiera na Stadionie Narodowym przy parudziesięciu tysiącach ludzi ... prezydent, premier, delegacje różnorodne, oczywiście delegacje powstańców itd.. Na początku filmu, w napisach wprowadzających jego wyjątkowość podkreśla się wielokrotnie.

co ciekawe wcale nie dostał duzych braw, brawa zbierali tylko obecni na filmie powstańcy. Ja bym braw nie bił.

Zgadzam się, @straszny ma rację. Jeżeli chcieli nakręcić przygodówkę, to nie musieli brać tematu Powstania. Jak chcieli zrobić Harlekina w realiach powstańczej młodzieży, to mogli by wziąć pod uwagę realia epoki. Trochę więcej romantyzmu, zachowania erotyczne bardziej dziecinne jak dziś. Tamtejsi 20 latkowie postępowali jak dzisiejsze 14 latki mniej więcej. Nie wiadomo właściwie co to za film. Nie jest dla pasjonatów historii, nie oddaje już nie tylko prawdy ale nawet subiektywnego punktu widzenia na Powstanie, bo niedbałość i nieumiejętność, to nie jest punkt widzenia, nawet subiektywny.
Jedyny jego walor - że jest. Szkoda że nie lepszy.