Laptop (G50-30) kupiony w Saturnie niecałe 2 lata temu, w listopadzie oddany na gwarancję z powodu "stoi na logo lenovo", po 2-3 tygodniach wraca z ekspertyzą serwisową o zalaniu cieczą, utracie gwarancji itp., do papierka dołączone 4 wydrukowane zdjęcia b&w wątpliwej jakości, oczywiście wycena na w ciul i trochę (dysk, klawiatura, instalacja systemu oraz usługa (?)).
Nie znam dokładnej drogi tego lapka poza tym że oddał do Saturna i stamtąd odebrał, po drodze był w jakimś serwisie (z loga oraz pdfa prawdopodobnie CSS), na jednym z pism jest też jako nadawczy niemiecki adres MEDION AG - klientem jest Saturn, pismo po polsku.Gostek upiera się że laptopa nie zalał, ogólnie dba o sprzęt. Poza tym powodem oddania do serwisu był pad dysku więc nawet jakby płyta była zalana w trupa to dysk należałoby wymienić i tyle. Klawiatura też wygląda na sprawną.
Jest to dalej do ruszenia? Co ciekawe po wpisaniu S/N na stronie Lenovo pokazuje się na zielono "Na gwarancji" jeszcze przez 2.5 miesiąca. Można to dalej ugryźć bez kosztownych ekspertyz i włóczenia się po sądach? Tym bardziej że serwis (nie wiem czy polski czy niemiecki - nie wiem czy lap był w ogóle za granicą) przecież go rozkręcał. Wysyłka do Niemiec coś da? Istnieje w ogóle taka opcja? Wszak w sekcji gwarancji sugerują by "zwrócić się do lokalnego centrum serwisowego, aby uzyskać więcej informacji".
A może zostaje kupić SSD i pogodzić się ze stratą?
Forum > Tematy dowolne > Serwis gwarancyjny Lenovo i rzekome zalanie - co dalej?
Wysłane 2016-12-19 00:49 , Edytowane 2016-12-19 00:52
Wysłane 2016-12-19 00:59
Jak jest ekspertyza, że zalany, to jest to zapisane w systemie. Trzeba by obalić tą ekspertyzę.
Drogi są dwie. Pierwsza, to udanie się do rzeczoznawcy. Druga to zażądanie protokołu odbioru laptopa od kuriera.
Dlatego ja przed wysłaniem sporządzam dokumentację, między innymi foto. Jednak można założyć sprawę, argumentując, że laptop nigdy zalany nie był, i poprzeć to zeznaniami świadków. Pozostaje pytanie kto zalał, jeśli faktycznie był zalany, to może kurier a oni nie sprawdzili przy otwieraniu przesyłki.
Ale będą z tym batalie. Następnym razem proponuję nie kupować Lenovo. Oni mają często, często kłopoty z gwarancją.
Wysłane 2016-12-19 17:59
@elkoos
Laptop nie jest mój ale spróbuję...
Kontakt był z Saturnem przy oddawaniu i odbieraniu. Tylko.
Co jest źródłem? Jak owa firma CSS to raczej Saturn sam sobie tego nie zrobił przecież. A jest to autoryzowany partner Lenovo.
Laptop wyjechał cały i wrócił cały + dołączone papiery. No dobra śrubki od klapki dysku były luźne (inne nie wiem) ale to nie do udowodnienia.
Wysłane 2016-12-20 08:11
Tylko rzeczoznawca i obalenie ekspertyzy serwisu. Bez tego ani rusz. Z tym i tak mozliwa batalia w sadzie.
Tylko 2,5 miecha zostalo gwarancji? Ja bym kupil ssd i olal.
Wysłane 2017-01-04 17:52
Miałem problem z serwisem lenovo i nie polecam firmy. U mnie lapek zaraz po kupnie wyskoczyły martwe pixele i sie powiększały, jak by został jeden czy dwa to bym olał. Sklep odebrał lapka spisując protokół że lapek w idealnym stanie został odebrany, po 2 tygodniach sklep dzwoni że gwarancja jest uieważniona z powodu uszkodzenia matrycy, pytam sprzedawcy na jakiej podstawie stwierdzili uszkodzenia matrycy ? a on pisze że robia zdjecia i wysyłają do polskiego serwisu. Ja mówie że lapek w idealnym stanie został odemnie odebrany i mam na to protokół. Więc mnie ratował protokół , odesłali do serwisu do niemiec i naprawili od ręki a jesli chodzi o wycene dałem za lapka 1099 zł a polski serwis wycenił wymiane matrycy na 800 zł.
Wysłane 2017-08-22 08:03
@patryczek
"Pics or it didn't happen" - a tak serio to pierwszy komentarz na forum w którym próbujesz bronić niezbyt lubiany serwis (na dodatek komentarz mega lakoniczny bez żadnych szczegółów) kiepsko świadczy o obiektywności i wygląda raczej na próbę podbudowania opinii niż cokolwiek innego. Także poprosimy o szczegóły tej usterki i naprawy.
Wysłane 2017-08-22 11:20
Jak wysyłamy laptopa na serwis to:
1)Robimy dokumentacje zdjęciową.
2)Spisujemy protokół przy świadkach z ich podpisami.
W przypadku informacji o np. zalaniu itp. żądamy protokołu odbioru serwisu od kuriera i dokumentacji zdjęciowej.
Jeśli takiej brak, natychmiast oświadczamy, że nie odpowiadamy za usterki które wynikły po nadaniu przesyłki. I koniecznie od razu powiadamiamy iż dysponujemy dokumentacją i protokołem, które to dokumenty możemy zaoferować.
Jeśli serwis ich zażąda, to wysyłamy kopię, UWAGA wraz z ceną tej usługi np. 50zł.
Jeśli będą jakiekolwiek problemy natychmiast zgłaszamy sprawę do sądu i wysyłamy powiadomienie o tym do serwisu.
99% przypadków nie dochodzi nawet do sprawy. O ile oczywiście jesteśmy pewni, że usterka nie jest naszą winą.
Kto jest online: 0 użytkowników, 305 gości