2015-04-03 21:32
Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
11

Drukarka Epson L355 WiFi

Strona 2 - Wygląd 2

Temu elementowi Epsona L355 WiFi poświęcę trochę więcej uwagi, bo tego typu rozwiązanie jest novum wprowadzonym przez ten koncern. Otóż do niedawna producenci drukarek promowali kupowanie oryginalnych tuszy, strasząc nas tankowaniem zasobników, które na pewno prędzej czy później zepsuje naszą maszynę. Fakt, że stosowanie podłej jakości zamienników nie raz kończyło się zapchaniem drogich głowic, co szczególnie biło po kieszeni właścicieli "kombo" ze stałą głowicą, gdzie jej wymiana kosztowała niemal tyle samo, co zakup nowego urządzenia wielofunkcyjnego. Przy kadridżach ze zintegrowanymi głowicami zabezpieczano je specjalnym elektronicznym układem, który podawał sygnał pustego stanu, nawet po uzupełnieniu tuszu. Użytkownicy takich drukarek szybko nauczyli się obchodzić takie zabezpieczenia, ale niewątpliwie utrudniało to życie, a często powodowało niepokazywanie poprawnego stanu atramentu.
Dlatego Epson wprowadził system "legalnego" tankowania, przez zakup całkiem sporych pojemników w bardzo rozsądnych cenach. Już w samym zestawie z drukarką otrzymujemy spory zapas atramentu: 3 x T6641 (czarny / wystarcza na druk maksymalnie 4000 stron), kolory 1 x T6642 Cyan, 1 x T6643 Magenta, 1x T6644 Yellow (razem na maksymalnie 6500 stron kolorowych wydruków). Całościowo daje to teoretycznie niemal 12000 stron wydruku!. Oczywiście podane przez producenta liczby stron druku są przypisane dla minimalnej jakości kopii (np. drukowanie w odcieniach szarości lub najniższej rozdzielczości), ale i tak w porównaniu do mojego kadridża, z którego mogę wykrzesać zaledwie 360 czarnego druku (pewnie w równie niskich opcjach), wyglądać to będzie imponująco.


Po lewej stronie zbiornika na tusze, umieszczono zawór, który powinniśmy zamknąć podczas procesu tankowania, bo aby dokonać tej czynności, będziemy musieli ściągnąć cały pojemnik ze ściany urządzenia.

Na górze zbiornika znajdziemy klapkę, na której za pomocą liter oznaczono odpowiednie pojemniki dla każdego z czterech kolorów.


Ktoś już tu "tankował"...


Po zdjęciu zasobnika (wystarczy go tylko unieść do góry, wcześniej zakręcamy wspomniany zaworek), kładziemy go na boku i w ten sposób uzyskujemy dostęp do silikonowych korków. Do czynności ich "odkorkowania" lepiej zaopatrzyć się w rękawiczki, bo drobiny przylegające do gumowych zawleczek, mają tendencję do pryskania we wszystkie strony. Pigment tuszy naprawdę trudno usunąć ze skóry dłoni, nie mówiąc już o ubraniu.


Teraz możemy uzupełnić tusz, którego najbardziej nam ubyło. To właśnie jest duża zaleta tego systemu, bo gdy np. u mnie w pojemniku z "kolorem" skończy się jedna z trzech barw, resztę mogę już wyrzucić do śmieci... W tym przypadku wyciągam odpowiednia buteleczkę w cenie 28 PLN (za oryginalny barwnik!), otwieram koreczek i za pomocą nakręcanego aplikatora wlewam jego zawartość do odpowiedniej przegródki. Jedna butelka ma pojemność 70 mililitrów.


Skoro uzupełniliśmy już tusze, włączamy urządzenie wielofunkcyjne, by zobaczyć, jak Epson L355 się sprawuje w eksploatacji. O gotowości do pracy poinformuje nas zielone światełko przyciski Power.

Komputer uzbrojony w system operacyjny Windows 8.1 błyskawicznie wykrył nowe urządzenie i przydzielił mu sterowniki, na których w zasadzie nawet bez konieczności ściągania pełnej wersji aplikacji driverów, możemy zupełnie swobodnie pracować. Zabraknie w nich niestety opcji do połączenia WiFi, więc chcąc wykorzystać pełne możliwości L355, musimy "zassać" najnowszą wersję sterów ze strony producenta lub zainstalować je z płyty CD dołączonej do zestawu.



Strona 2 z 3 <<<123>>>