2015-11-04 19:15
Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
5

Fractal Define S – obudowa nowej generacji

Strona 3 - Testy

Platforma testowa:
- procesor: Intel Core i5-4690K 4,6 GHz (1,24 V)
- chłodzenie powietrze Reeven Okeanos oraz cieczą Silverstone Tundra TD02-SLIM
- płyta główna: MSI Z97 Gaming 5
- karta graficzna: MSI GeForce GTX 970 Gaming 4 GB (1500 MHz, 7610 MHz)
- RAM: HyperX Savage 2400 MHz CL11 16 GB
- dyski HDD: WD Green 1 TB, Seagate Barracuda 1 TB
- dyski SSD: Samsung 840 EVO 120 GB, Silicon Power V70 240 GB, ADATA SP920 256 GB
- zasilacz: Be Quiet! Pure Power L8 630 W
- obudowy: Fractal Design Define R5, Be Quiet! Silent Base 600

Składanie komputera w Define S jest banalnie proste - to najmniej problematyczna obudowa z jakiej miałem okazję korzystać. Wydaje się być wręcz pojemną skrzynią, obudową dużo większą niż typowe midi-towery.

Na zasilacz przewidziano dużo miejsca, łatwo go też wsunąć. Otwory na śruby są tym razem podłużne, co pozwala go lekko przesuwać i lepiej dopasować otwory zasilacza. Otwór jest na tyle duży, że bez problemu można przełożyć wszystkie kable, a przepusty są gęste i dobrze maskują szczeliny.


Przykładowe zdjęcie z sieci

Całe szczęście w zestawie jest kluczyk do dystansów, ale tym razem metalowy, pozwalający na wstępne wkręcenie dystansu palcami i dokręcenie śrubokrętem krzyżakowym. Ten z R5, wykonany z miękkiego plastiku, był niezbyt udany. Dzięki usuniętym klatkom i sporej ilości miejsca nad płytą główną samo przykręcanie tej ostatniej jest bardzo wygodne. Dobrze gdy zasilacz ma rozłączany wtyk przewodu zasilającego CPU, bo otwór na szczycie jest dosyć wąski. Szkoda, że zabrakło drugiego – przydawał się do podłączenia wentylatorów, schowania przewodów wentylatorów.

Dyski montuje się z tyłu i są one ustawiane pionowo. Fabrycznie nałożono tam gumowe krążki antywibracyjne, ale można zmienić ich pozycję – są dodatkowe otwory, dzięki czemu dysk może być mniej lub bardziej odsunięty od krawędzi, podobnie jak na sankach z Define R5. Cała operacja jest bardzo prosta, ale pierwsze użycie tacek wymaga skorzystania ze śrubokrętu – są przykręcone bardzo mocno.

Przykładowe zdjęcie z sieci

Opaski na przewody są rewelacyjne: dłuższe niż w Define R5, trzymają przewody pewnie. Tym razem umieszczono je eż w trochę innym miejscu, bliżej tacki płyty – odsłaniają otwory na kable, a w R5 biegły bezpośrednio za nimi. Dłuższe opaski pozwalają segregować przewody w dwóch wiązkach – można zrobić oddzielne oczko na kabel zasilania ATX i przewody obudowy, a obok zacisnąć np. kable SATA lub GPU, co przyda się osobom często wymieniającym sprzęt. Za tacką jest trochę mniej miejsca na kable, więc przydaje się dolna opaska.Miejsca nadal jest bardzo dużo, a można też wykorzystać przestrzeń na dyski HDD. Ja bezproblemowo zamknąłem tylny panel bez porządkowania przewodów, mimo że jest zasuwany.

Mocowanie chłodzenia można śmiało wykonać już po zamontowaniu płyty. Wcięcie w tacce jest bardzo duże, nie było problemów w montowaniu dwuwieżowego Reevena Okeanos lub 240-milimetrowego, niskoprofilowego chłodzenia cieczą Silverstone Tundra TD02-SLIM. Robi wrażenie ilość miejsca na chłodzenie procesora (aż 18 cm) oraz grafiki (aż 42,5 cm). To samo tyczy się miejsca na chłodnicę 240 mm – idealnie sprawdziło się zamontowanie go na froncie, nie było problemu z montowaniem na szczycie. Zaślepki ModuVent łatwo usunąć, ale szkoda że nie ma tam filtrów przeciwkurzowych.

Przykładowe zdjęcie z sieci


W praktyce
Korzystałem z Define S w kilku konfiguracjach. Najpierw z dwoma wentylatorami GP-14 z zestawu, później z czterema wentylatorami GP-14 – trzy na froncie i jednym z tyłu. Procesor chłodziły coolery Reeven Okeanos albo Silverstone Tundra TD02-SLIM – raz z radiatorem na szczycie, a raz z przodu, zamiast dwóch wentylatorów 140 mm. W praktyce wygłuszenie jest równie dobre jak w R5, różnice są minimalne. Define S ma niewygłuszony, ale zamknięty przedni panel, ale zaślepione otwory przy slotach PCI-E, w przeciwieństwie do R5. Sytuacja będzie gorsza w wersji z oknem, które jest jednak bardzo duże, brak więc wytłumienia panelu.

Define S to jednak cicha obudowa, a że dysk twardy umieszczony jest na dole z tyłu tacki, to słuchać go zdecydownaie mniej niż w R5, gdy jest zamontowany w klatce. Zminimalizowany został szum talerzy i klik głowicy, chociaż sam “twardziel” jest trochę cieplejszy (o około 2°C).

Co innego jeśli chodzi o procesor – chłodzenie grafiki i procesora jest w Define S bardziej wydajne o 2°C ze standardową konfiguracją wentylatorów i o około 3-4°C z kompletem wentylatorów na froncie. Wentylatory GP-14 z zestawu są rewelacyjne: ciche, wydajne, nie terkoczą, a nawet na maksymalnych obrotach nie przeszkadzają, i to gdy komputer stoi na podłodze w odległości 1 metra od użytkownika. W praktyce nie muszą przekraczać 50% mocy – są wtedy praktycznie niesłyszalne.

Na dostęp do przedniego panelu mogą narzekać użytkownicy trzymający jednostkę na biurku, wtedy trzeba wychylić się ponad nią, ale może to przeszkadzać tylko podczas korzystania z gniazd USB 3.0, włącznik lub reset bardzo łatwo wyczuć.

Konserwacja sprzętu jest łatwa, choć, by wyczyścić dolny filtr, trzeba niestety odsunąć obudowę. W R5 łatwiej dostać się do przedniego filtra, ale i w Define S nie jest źle. Panel bardzo łatwo zdjąć, a sam filtr jest solidny i prosty w demontażu – łatwiej go wypiąć niż w R5. Trzeba jednak uważać na odciski palców, bowiem wszystkie elementy łatwo się brudzą - nie tak łatwo je wytrzeć, a lepiej nie trzeć za dużo, by nie wyślizgać tworzyw sztucznych, co zdarzyło mi się w modelu R5.

Strona 3 z 4 <<<1234>>>