2016-03-07 08:58
Autor: Konrad 'aY227' Jung
7

Master of Orion - pierwsze wrażenia z wskrzeszenia legendy

Strona 1 - Pierwsze wrażenia

Wstęp


Byłem niezwykle podekscytowany, gdy w czerwcu poprzedniego roku Wargaming ogłosił kontynuacje kultowej serii Master of Orion.
Do dziś pamiętam jak starałem się ustawić suwaki co do piksela w pierwszej części, jak co turę sprawdzałem 40 planet w drugiej, czy jakim zawodem okazała się część trzecia.
Jak przy każdej próbie wskrzeszania klasyki, tak i tym razem pojawiło się sporo obaw, zwłaszcza że Wargaming nie celuje w zwykły "remaster", a w pełnoprawny produkt. Nowy Master of Orion został udostępniony w formie wczesnego dostępu w cenie 46€ i przy tej wersji spędziłem ok. 22 godzin, kończąc ją trzykrotnie, badając całe drzewko technologiczne oraz sprawdzając działanie każdej dostępnej mechaniki.

Wrażenia


Trzeba przyznać, że gra robi fantastyczne pierwsze wrażenie. Miła grafika, przejrzysty i wygodny interfejs, generalnie dobre oddanie atmosfery Master of Orion. Co więcej, silnik gry już w tym momencie jest całkowicie stabilny i gra nie stwarza problemów technicznych. Wypada też zwrócić uwagę na doskonale podłożone głosy aktorów, może poza irytującymi mnie robotami GNN.
Niestety, już po godzinie wychodzi na jaw jak niewiele tak wczesna wersja ma do zaoferowania graczowi, zdaję sobie sprawę iż jest to faza "Early Access" oraz, że większość poniższych zostanie w przyszłości dodana, uważam jednak że wypada wymienić czego w tej chwili w grze nie znajdziemy:

- Brak bohaterów (nadzorców planet czy kapitanów flot).
- Brak doświadczenia jednostek.
- Brak walki taktycznej w trybie dla wielu graczy.
- Niewielkie drzewko technologiczne, identyczne dla każdej rasy.
- Bardzo ubogie informacje o... w zasadzie o wszystkim, statystyki statków, budynków, modułów, planet itd. Wielu rzeczy trzeba się domyślać, bądź sprawdzać w praktyce jak działają (o ile w ogóle), obserwując zmiany.
- Niedziałające cechy szczególne ras, działają tylko podstawowe procentowe bonusy.
- Brak szpiegostwa/sabotażu.
- Bardzo niski poziom sztucznej inteligencji.
- Co za tym idzie, szczątkowa dyplomacja.
- Praktycznie bezużyteczne automatyczne zarządzanie kolonią.
- Bitwy naziemne przedstawione tylko jako zmieniająca się ilość żołnierzy na planecie (podobnie jak w MoO2)
- Brak możliwości projektowania baz kosmicznych.

Ponadto względem pierwszych części wprowadzono również dwie istotne zmiany, które już zdążyły wzbudzić kontrowersje.
Po pierwsze zrezygnowano z turowych walk taktycznych, na rzecz dowodzenia statkami w czasie rzeczywistym - osobiście uważam tę zmianę za doskonały pomysł, możliwość kontrolowania prędkości upływu czasu sprawia iż walka nie zamienia się w sprawdzian zręczności gracza, a nawet końcowe bitwy są ciekawe - gdy np. w drugiej części walki dużych flot były dość męczące. Niestety w tej chwili możliwości kontrolowania statków są mocno ograniczone, a wygląd pola walki niezbyt czytelny, ale sam pomysł jest ciekawy i może się doskonale sprawdzić - zwłaszcza w bitwach w trybie wieloosobowym.
Po drugie zrezygnowano z zasięgu statków i uniemożliwiono dowolne poruszanie się po mapie na rzecz "gwiezdnych szlaków" - systemy są połączone tylko z najbliższymi sobie. Stabilizuje to rozgrywkę i pozwala na tworzenie punktów oporu, odbiera jednak swobodny wybór celu lotu. Dopiero w późnym etapie gry statki mogą podróżować bezpośrednio między naszymi planetami, jeśli wybudowano na nich odpowiedni budynek.

Potencjał gry i serii jest ogromny, jednak w tej chwili żądanie 46€ za dostęp do gry, która nie oferuje nawet jednej czwartej funkcjonalności poprzednika sprzed 20 lat, wydaje mi się lekką przesadą.

Strona 1 z 2 12>>>