dlatego gardze polską prawicą polityczną - co drugi to taki zakłamany gnojek,. co będzie pouczał innych jak mają żyć, wychowywać dzieci, kim są geje, jak szybko wprowadzić karę śmierci, jaką świętą rzeczą jest małżeństwo, ile trzeba mieć dzieci, itd... jednakże wszystkie rady nie dotyczą jego samego, on jest królem życia, jest ponad prawem boskim i stanowionym, i może robić co chce. 

wyklad z moralności posła Pięty




rzeczywistość posła Pięty:

Tacy są najlepsi, w niedziele to na sumie krzyżem w kościele będzie leżeć, ale już po południu u kochanki na obiedzie a jak wróci łaskawie do domu to jeszcze dzieci pasem zleje

... bo łatwo być odwaznym w opozycji jak się wali w Tuska, bez żadnej odpowiedzialności za słowa... wtedy można ogłaszac się odwaznym i odpowiedzialnym i jeszcze liberałem, który będzie nam obniżał akcyzy.

Tak od wewnątrz systemu edukacji patrząc: Co ciekawe u nas poziom edukacji jest nadal (a spadł znacząco przez ostatnie 10 lat odkąd to obserwuję) dużo wyższy niż na "zachodzie". Nie brakuje też nawet kreatywności. Problem jest raczej w samym podejściu do "biznesu". Ostatnio mamy mały projekcik z jedną z Top uczelni z Niemiec. Kilka przykładów różnic:

Opracowują tam zespołowo system ekspertowy - mniejsza do czego. Ich szef liczy, że będzie można będzie udzielić na jego temat wywiadu w telewizji (jakiejś specjalistycznej stacji, nie pamiętam nazwy). Patrzę na to i nie wiem czy u nas by to wystarczyło na pracę magisterską.

W zespole jest jeden profesor, jeden stały pracownik i kilku doktorantów. Nasz zespół to dwóch profesorów, kilkunastu pracowników i kilku doktorantów. Jeden z ich doktorantów dziwi się, że jest w tym samym wieku co ja, a ja już od kilku lat mam doktorat. Ale on po studiach poszedł do "biznesu" i po doktorat wrócił. U nas powroty z biznesu są naprawdę nieczęste (i zazwyczaj estabilishment ma problem z przełknięciem ich pomysłów na tematy), jak już to równolegle praca i doktorat.

Podczas samego ustalania zakresu projektu, pierwsze co rzucił ich szef to "zastosowanie praktyczne": najpierw wymyślmy zastosowanie, potem doróbmy do tego teorię. U nas od zawsze najpierw teoria, a jak już będzie konkretna to myślmy o zastosowaniu. I wracamy do "supersystemu" na poziomie pracy magisterskiej.


I jeszcze jedna różnica na poprawę humoru: u nas szef ma salonowego Puga 308, zastępca Accorda; u nich szef pod uczelnią pali gumy w nowym Camaro.

http://www.wipo.int/edocs/pubdocs/en/wipo_pub_941_2017-chapter2.pdf

Finlandia trzyma się nieźle, ale to nie przez patenty wszyscy się podniecają jej systemem edukacji

@ADSO
Nic dodać, nic ująć.

@-ADSO-

I nic się nie zmieni tak długo jak kolejne wybierane władze...

Będą zadowolone z takiej szkoły jaką, same kończyły.


@straszny

dlatego gardze polską prawicą polityczną - co drugi to taki zakłamany gnojek,. co będzie pouczał innych jak mają żyć, wychowywać dzieci, kim są geje, jak szybko wprowadzić karę śmierci, jaką świętą rzeczą jest małżeństwo, ile trzeba mieć dzieci, itd... jednakże wszystkie rady nie dotyczą jego samego, on jest królem życia, jest ponad prawem boskim i stanowionym, i może robić co chce.

Pół biedy by było gdyby gnojek był gnojkiem na własny rachunek, ale nie.
Podpisuje się gadzina nie tylko jako prawica - to nic. Dziś podziału na prawicę / lewicę już nie ma, ale gnojek nazywa się konserwatystą. To słowo niedawno jeszcze coś znaczyło. Mam nadzieję że jeszcze będzie znaczyć, o ile konserwatyści będą takich gnojków piętnować.

Odnośnie szkolnictwa.
Oczywiście, że w Polsce przeważa bezstresowe wychowanie. Jakakolwiek krytyka zachowania dzieci zdarza się bardzo rzadko. Wystarczy przejść się po ulicy czy do centrum handlowego. Na polu szkolnym rodzic najczęściej staje po stronie dziecka w kontrze do nauczyciela.
20-30 lat temu tego nie było. Dzieci uczono w domu, że same są kowalami swojego losu i że jak mają kiepskie oceny to powinny się przyłożyć. Dzisiaj odpowiedzialność zrzuca się na szkołę i nauczycieli.
Ludzie stali się niesamowicie roszczeniowi i problem widzą wszędzie ale nigdy u siebie.
Bardzo dużo złego zrobiło (nad)opiekuńcze państwo. Dzieci z rodzin żyjących z socjalu nie mają motywacji do nauki.
Widzą, że wystarczy (jak ich rodzice) mieć kilkoro dzieci, być "samotną" matką i można żyć względnie dostatnio nie mając wykształcenia i nie parając się żadną pracą.

Zdawałem tzw. starą maturę. Nie było żadnego tekstu do opracowania czy zinterpretowania i czy zaliczenia od 30% i tym podobnej farsy.
Żeby dostać się na studia trzeba było zdać egzamin wstępny. Były prywatne uczelnie, ale tak jak teraz miały bardzo słabe opinie. Państwowe uniwersytety czy politechniki to był cel młodych ambitnych. Na oblegane kierunki typu informatyka w moim mieście było ponad 20 osób na miejsce. Słabi odpadali, studiowali dobrzy. Teraz studiują wszyscy i tytuł magistra się po prostu zdewaluował. Spora w tym "zasługa" również demografii, ale i polityki uczelni.
Niemcy przeszli podobną drogę i teraz żeby dostać dobrze płatną prace w przemyśle po ukończeniu studiów technicznych trzeba mieć doktorat. PHD znaczy tyle co kiedyś Master of Science.
Czy u nas ludzie robią doktoraty po to żeby iść do przemysłu?

Odnośnie p. Pięty. Jak dla mnie sprawa śmierdzi.
Pani "kochanka" to ta oto modelka
[LINK]
To czy to prawdziwie "spontaniczny" romans czy nie, nie zmienia jednak faktu, że facet nazywający się konserwatystą powinien być trochę bardziej powściągliwy. Zresztą 2 byle żony polityka PiS, który zginął w wypadku tupolewa zasiadają w sejmie i nikt nie ma z tym problemu...Gosiewskie bodajże.
Chociaż patrząc na zachód, który jest dla nas często wzorem i "wybryki" francuskich czy włoskich polityków, to to jest nic.
Mnie śmieszą natomiast lewicowi postępowi liberałowie, którzy mimo, że gardzą Kościołem, chrzczą dzieci, posyłają je do I komunii, a sami nie omieszkają zawrzeć ślubu w kościele.
To ten sam poziom hipokryzji co u pana Pięty.

Odnośnie konserwatystów i lewicy.
Osobiście bliżej mi do tych pierwszych, czego nie będę ukrywał.
Natomiast oba powyższe można wdrażać i narzucać innym "siłą" lub tylko wyznawać we własnym sumieniu.
Lepiej było by dla wszystkich gdyby ludzie podchodzili do sprawy w ten drugi sposób.
Sam jako konserwatysta nie mam zamiaru nikomu narzucać swoich poglądów, czy co gorsza sposobów zachowania czy życia.
Pomijam chyba oczywiste dla wszystkich sprawy jak konieczność przestrzegania kilku zasad, np. tego, że nie wolno zabijać, kraść czy kłamać. Póki nie szkodzisz innym możesz robić co chcesz.
Staram się też nikim nie gardzić. Słowa moderatora, że gardzi prawicą, czyli połową polskiego społeczeństwa, wpisują się niestety w nurt wojny polsko-polskiej i nic dobrego z tego nie wynika.
Niestety wszyscy mieszkamy na terytorium Polski i jakoś musimy ze sobą wytrzymać :)

@ga1sch

 Słowa moderatora, że gardzi prawicą, czyli połową polskiego społeczeństwa, 

nie - ja gardzę kilkuset osobami, które sa deklaratywnie politykami polskiej prawicy i deklaratywnie konserwatystami. A w życiu prywatnym zwykłymi świnami, którzy co najwyżej kompromitują prawdziwie konserwatywnych polityków.

Jak Petru przed całą Polską ośmieszył żonę to PiS stał w Sejmie i skandował 15 minut "przeproś żone, przeproś żone". Oczywiscie jak facecik z własnej partii okazuje sie taką samą świną - cisza i na pewno coś smierdzi.. WSI... WSI... no oczywiście, prawi i sprawiedliwi świnami mogą okazać się jak zostaną zmanipulowani, nigdy inaczej.

a za wkładanie mi w usta słowa których nie powiedziałem to konto twoje, jako dwudzieste-któres zbanowane na in4 zostaje zbanowane juz bardzo dokładnie.

PIS to partia lewicowa a nie prawicowa.

@maq2 ooo dokładnie. To takie Komuchy które chodzą oficjalnie do kościoła (a przynajmniej tak się lansują).

populistyczna

partia lewicowa to by przede wszystkim ulżyła ludziom pracy

@Cursed

populistyczna

Jednak @maq2  też ma sporo racji. Naoglądałem się komuchów niosących baldachim na Boże Ciało.
Odruchy komusze zostały. Tusk w zaparte dziadka się wyparł. Gdy kasy potrzebował, nie powiedział że odbiera ludziom, a kłamał że się nic nie zmienia.

Kto nie z nami ten przeciwko nam - komusza praktyka PISu jako żywo. Naprawić sądy? Proszę. Zamiast zmienić prawo na takie które zadziała jako mechanizm wymuszający zmiany, (bo to trudne), zmienili prawo na umożliwiające ręczne sterowanie, bo to łatwe i do tego od czasów komuny są przyzwyczajeni.

Jednak prawdziwego podziału na prawicę i lewicę już nie ma. Są tylko populiści. dać tyle ile można, żeby ludziska jeszcze raz wybrali. Na całe szczęście gdzieś za każdą ekipą jest jakiś Balcerowicz, Kołodko, czy Morawiecki. 
Hugo Cháveza nie zaobserwowano jeszcze.

Zgadzam się że komusza mentalność dominuje w naszej polityce ;]

@kotin
a dlaczego uważasz że wyparł się swojego własnego dziadka? Pamiętam historię jak dzisiaj, wcielony siła świętej pamięci dziadek do zapasowego batalionu Wehrmachtu, po miesiącu-dwóch z niego uciekł i został żołnierzem Polskich Sił Zbrojnych na zachodzie. Gdyby Tusk znał tą historię to miałby piękną rzecz do opowiadania i wykorzystania PRowo. Logiczna brzytwa Ockhama kłania się. 

Moja babcia również nie chciała opowiadać nic o działaniach AK i bitwach z Niemcami i Rosjanami w których brała udział (aktywny żołnierz wyklęty do 1949 roku), ja się dowiedziałem więcej jak przyjechali do niej historycy z nią rozmawiać, zresztą potem przyjeżdżali wielokrotnie (co było dla mnie, nastolatka przekonanego że babcia jakoś tam wojnę przeżyła, autentycznym szokiem ). Póki była komuna babcia nie pisnęła nikomu poza mężem słowa o tym co robiła przez w sumie 8 lat walki.

Rodzina Tuska jako Polacy z Pomorza Gdańskiego byli dla III Rzeszy tzw Niemcami III kategorii (DVL). A pobór był obowiązkowy, za jego unikanie groziła natychmiastowa kara śmierci i obóz koncentracyjny dla rodziny. 

@straszny
Tak, to prawda, w tym wypadku uważam że kłamiąc że dziadek nie był w wermachcie, wyparł się rodzinnej historii i wykazał się brakiem zaufania do Polaków. Widzisz - na seminarium magisterskim z historii, na Uniwersytecie Gdańskim, siedziałem w gabinecie profesora Romana Wapińskiego na tym samym krześle, co dwa lata wcześniej Donald Tusk. Stąd wiem że musiał wiedzieć że Polacy - mieszkańcy Wybrzeża, musieli przyjmować powołanie do wermachtu pod groźbą kary śmierci. Polskie Państwo Podziemne i rząd na obczyźnie wiedząc o tym stanie prawnym, nakazywały wręcz poddanie się niemieckim wymogom co do wermachtu i kenkart na terenach przyłączonych do rzeszy, (czyli oprócz Generalnej Guberni). Zarzut Kurskiego był więc łatwy do odparcia i wymagał tylko krótkiego tłumaczenia z historii Wybrzeża. Czemu więc Donald Tusk zaprzeczał prostej i nieszkodliwej dla jego kariery prawdzie?
Nie wiem.
Możemy się tylko domyślać:
- nie wierzył w inteligencję Polaków
- odruch kłamcy / pokłosie komunizmu (działał w pośpiechu, na wizji w TV)
- rodzina uznała że nie jest godzien znać historii dziadka (?)

W każdym razie wyparł się pamięci dziadka i wszystkich mieszkańców Wybrzeża, Pomorza, Warmii i Mazur, Wielkopolski, Śląska... połączonych wspólnym losem mieszkańców terenów, bezpośrednio włączonych do Niemiec.

PS
Sama w sobie historia dziadka Tuska jest pasjonującą historią polskiego patrioty:
https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Tusk

@kotin
po co używasz takich górnolotnych słów? 

- rodzina uznała że nie jest godzien znać historii dziadka

godzien, srodzień, dziadek pewnie mało opowiadał bo jak wszyscy ludzie za komuny nauczony był trzymać język na kłódkę i tyle



Pan Józef zmarł za komuny jeszcze i nie miał czasu szczerz porozmawiać w wolnym kraju.

@straszny
Może i tak. My tego się nie dowiemy. Mam tylko w takim razie wrażenie, że mój dziadek miał inny temperament, albo może miał do mnie więcej zaufania, bo o Jego udziale w obydwu wojnach, o uczestnictwie w AK, o grze w kotka i myszkę z UB po wojnie opowiedział mi jeszcze w latach 70 tych. Już wtedy, przed oddechem wolności z 1981 roku zebrałem też pierwsze relacje ludzi zaprzyjaźnionych z rodziną, ale obcych. Donald Tusk nie zapytał dziadka nawet w czasach Solidarności o wojenne dzieje? On historyk z zainteresowania? Może chodziło o skrytość Pana Józefa Tuska, może...

@kotin
w sumie masz to napisane w linku, który sam publikowałeś wyżej

Według relacji członków rodziny Józef Tusk nigdy nie opowiadał o swoich wojennych losach i w 1987 zabrał tajemnicę do grobu.

jak wspomniałem wyżej mi babcia też słowa nie wspomniała. 

@straszny
No dobrze, ale Ty jesteś sporo młodszy. Babcia mogła ocenić że jesteś jeszcze za mały. W przypadku Donalda Tuska dwa lata starszego niż ja nie wchodzi to w grę. W dodatku Jego dziadek umarł 8 lat później niż mój. Mieli czas. To nie czasu zabrakło zakładając, że na prawdę nie znał historii swojego dziadka.
PS
Po 1981 roku otwierały się umysły, serca i wspomnienia wielu ludzi.

@kotin
nie, źle sie wyraziłem, dlatego tak bronię sytuacji bo babcia nie powiedziała absolutnie nikomu, mojej Mamie, jej siostrze, no nikomu. Wiedział tylko mąż, bo pierwszy krzyże walecznych i inne odznaczenia dostała jeszcze od komunistów (za walki w 1944 roku), więc musiała mu wspomnieć, na wszelki wypadek przed resztą rodziny ani słowa... nikt nie miał pojęcia że babcia ma jakiekolwiek ordery, opowiedziała nam dopiero w 1991 roku jak przyjechali do niej historycy.