Witam. coś ostatnio mój skuter ma focha. Odplam go z kopki (po 77 000 km elektrycznie się już nie da-wyrobione siedzisko tulei bendixa). Startuje idealnie po 1-2 kopach i jedzie też idealnie. Problem robi się po zgaszeniu go na kilka minut. Np dojadę do sklepu i go gaszę. Wracam po 15-20 min i mogę mu kopać do woli a on nie daje iskry. Dopiero po jakiś 40 min da się go znowu normalnie odpalić.
Macie pomysł co może być powodem?
Zdarzyło mi się też kilka razy że nie mogłem go zgasić. Przekręcałem mu kluczyk rozstawiałem boczną stopkę a silnik dalej pracował, musiałem dziada zadusić na wydechu.

77K na chińczyka, to wynik godny markowego sprzętu... Winny kłopotom może być moduł zapłonu, który "na ciepło" gdzieś ma przerwę i jak ostygnie, znów działa. Swoją drogą te sprzęty mają przeważnie jakieś dziwne fochy, bo u mojego dawnego chinola, kiedyś zniknęły wolne obroty i za cholerę rozbieranie i czyszczenie gaźnika nie pomagało. Kupiłem nowy na Allegro (za całe 56 PLN z elektroniką), jeszcze pamiętam oznaczony napisem Design of Japan (co by było wiadomo skąd kopiowany) i już wszystko grało...
PS - świecę dawno temu wymieniałeś? 

Na 99% to moduł zapłonu lub cewka. Miałem to samo w kosiarce, jak zapalałem na zimno to silnik startował od strzała a jak zgasiłem żeby wywalić kosz to mogłem sobie pomarzyć o koszeniu:) Wymieniłem cewkę, zero problemów.

hmm w sumie jestem w stanie to sprawdzić. Podepnę woltomierz przed cewką i się okaże czy dostaje napięcie z reszty układu (magneto, moduł, itd...) podczas focha. A mała korekta ma 67k przejechane. Ale to i tak jest najwyższy przebieg jaki w życiu na skuterze widziałem, wszyscy robią karpia jak go widzą 

znajomy mi pożyczył swojego chiniola i posprawdzałem jego części u siebie. Świecę, cewkę, moduł zapłonu. Niestety dalej ma FOCHY. Macie jeszcze jakieś pomysły?
W zimę jak go odstawię to dobiorę się do magneta może tam coś generuje problem (przebicie).