Cześć - szukam dla rodziców nowego auta.

Wymagania? Nowy, podwyższony. Ojciec mocno docenia zalety podwyższonego auta - wygoda przy wsiadaniu. Padło hasło, że idealny by był mały SUV, popularnie nazywany krzyżówka kilku segmentów - crossover.
Ojciec by chciał jak największy - męskie aspiracje 
Głównym użytkownikiem będzie jednak mamuśka - dojazdy do pracy, więc auto musi być zwarte.

Jesteśmy po pierwszym tournée po salonach:
(w kolejności odwiedzania)
KIA - duży zawód - myślałem, że będzie tam dla nas kilka propozycji. Sportage - za duży - STONIC za niski.
SUZUKI - duże zaskoczenie - teoretycznie zarówno Vitara jak i SX4 S-Cross to fajne autka spełniające wymagania. To była nasza najdłuższa wizyta w salonie, dwie jazdy próbne... przystępna cena - ale trochę jakość wykonania wnętrza kulała - coś za coś, w tej cenie to rozsądny wybór...
RANAULT - była duża kolejka a czas nas gonił - obejrzeliśmy sobie CAPTURa, który mógłby się wpisywać wymaganiami, KAJAR - fajnie auto bardzo w środku - jakość plastików i ogólne wrażenia - 2 klasy wyżej jak Suzuki... jednak za duży.
FORD - nie odrobiłem lekcji, nie wiedziałem w ogóle o istnieniu modelu ECOSPORT - bardzo przyjemne z gabarytu auto - lekki szok przy klapie bagażnika... teoretycznie spełnia wymagania, ale troszkę mało czasu mieliśmy aby go polubić, a przedstawiciel dealera też w typie lekkiego cwaniaka... 
VW - wpadliśmy i wypadliśmy - jednak T-CROSS lub T-ROC to mocno ponad budżet - jak na zwykłe benzyniaki...
HYUNDAI - nakręceni byliśmy na model KONA, ale poza ogólnymi oględzinami i zabraniem katalogów nie udało się przejechać. Mamie też spodobał się Ix20, ale to już trochę niższy segment. TUSCON by był super, ale ciutek za duży.
HONDA - HR-V byłaby super, klasycznie wysoka cena troszkę odstrasza - jednak zauważalnie wykonanie na znacznie wyższym poziomie niż w Suzuki...
TOYOTA - spędziliśmy tam dużo czasu (salon otwarty godzinę dłużej niż u konkurencji) i w zasadzie w nasze wymagania wpisuje się tylko C-HR... jednak rodzicom mocno się spodobał - nawet mimo wyższej ceny. Weszliśmy tutaj już na pułap 100+ - ale tylko w myśleniu o wersji hybrydowej... Odbyliśmy jazdę testową - roczny egzemplarz (24k przebiegu) z komisu po pracowniczym wypożyczeniu - ok 89 tysięcy... nówka po rabatach ok 109 tys (katalogowo 130)... wszystko fajnie, ale jakoś mam mieszane uczucia - to auto mimo pozornej mocy troszkę dziwnie się zbiera - albo nie jestem przyzwyczajony do hybrydy, ale nie wiem... sporo kasy jednak - miłym zaskoczeniem było jednak spalanie - przejechałem tym autem jakieś 12km i średnią miałem 4,8 litra... a trochę je testowałem zrywność itd... jestem pewien, że po mieście uzyskałbym wynik na poziomie 4 litrów, lub poniżej, jakbym miał to auto na cały dzień. Taki argument trochę na rodziców podziałał motywująco, jeżeli o budżet chodzi i poważnie o nim myślą...


Rodzice beze mnie odwiedzili wcześniej salon CITROENA... Planujemy zajrzeć w najbliższym czasie do OPLA (Mokka), MAZDY (CX-30), Mitsubishi (ASX), FIAT (Tipo to lekka zagadka oraz 500 w wersji XL)...

Koś coś podpowie? Poleci?
Na co warto jeszcze zwrócić uwagę?
Może jakieś osobiste wrażenia i opinie o modelach, które wymieniłem powyżej?

Zapraszam do dyskusji ;)

Jeszcze w Dacii nie byliście. I w Porsche...
Ciężko tak rozmawiać bez podania budżetu...

W dużym przybliżeniu domyślać się należy 100 tysięcy na samochód?
Warto jednak faktycznie to sprecyzować.

Byliście w KIA, a nie widzieliście NIRO. Chyba błąd, bo warto obejrzeć.

Toyota hybrydowa "ciężko się zbiera". Kwestia przyzwyczajenia. Trochę pojeździłem Priusem w przedostatniej wersji. Bardzo szybko się człowiek przyzwyczaja, jak zwykle do tego co dobre. Dotyczy to praktycznie wszystkich hybryd.

W Daci byliśmy przy okazji wizyty w Renault, ale wszyscy pracownicy byli zajęci, a nam się śpieszyło aby zaliczyć jak najwięcej salonów (sobota)...

Budżet - jak najniższy - docelowo max do 80-90 tysięcy, ale w przypadku hybrydy zaczęli rozważać opcję większego. (używana Toyota C-HR z salonu kosztowała 88, nowa 109)...

Docelowo budżet dyktuje oferta rynkowa - poniżej 60 tysięcy raczej nie kupisz salonowego auta tej klasy w akceptowalnym wyposażeniu (z wyłączeniem ubogiej Daci, albo Suzuki w bieda wersji)... Golas Ford Ecosport też wyceniają na 59990.

@ kotin


NIRO - ogólnie salon w Siedlcach pozostawia BARDZO dużo do życzenia... Niro był - ale w wersji hybrydowej, za ponad 130 tysięcy. Pani, która nas obsługiwała - na każde pytanie o cokolwiek - stawała przed autem i czytała z kartki, albo mówiła, że miała klienta i co to ona mu nie sprzedała... W samym salonie 4 samochody na krzyż... A tak na serio to mieli 2x sportage, 2x stinger, 3x ceed w różnych wersjach, 1x Stonic cały w foliach i okleinie (dopiero przyjechał dla klienta), 1x Niro... + na placu z 5-8 samochodów klientów na serwis w różnym stanie i wieku... w porównaniu z później odwiedzanymi salonami była to kiepska imitacja komisu, z "dziewczyną kolegi szefa", która miała oprowadzać klientów na zastępstwo...

Po prostu nie było co oglądać, ani niczego sensownie się dowiedzieć...

Jak będziecie w Oplu to zerknij na crosslanda. Kolega z pracy ostatnio zamówił dla siebie, wymagania podobne do Waszych (tylko u niego będzie 1 kierowca - on). Wspominał, że jakość do ceny bardzo fajnie wyszła, a i z ceny też udało się nieco urwać.

Citroen C4 Cactus?

Baardzo mi się podoba takie podejście. Im więcej odwiedzonych salonów tym lepiej.
Kiedy jeszcze sam pracowałem w salonie, to często namawiałem klientów, żeby poza naszą placówką odwiedzili jeszcze co najmniej 2-3.

Na całej długiej liście nie znalazłem Peugeota (cholercia), ale widzę po opisach że prawdopodobnie obecny 2008 okazałby się nieco mały (chociaż może nie skoro ix20 i SX4 się podobały), a 3008 za duży.

C-HR'a ogólnie jestem fanem, napęd jest bardzo niezawodny, prawdopodobnie długowieczny i bardzo oszczędny, do tego samochód efektownie się prezentuje, a nie oszukujmy się, że to nie ma znaczenia.
Jedyne dwie wady to mizerna jak za ten pieniądz jakość materiałów we wnętrzu i wrażenia z jazdy bezstopniowym automatem, czyli to o czym wspominałeś. O ile nowe przekładnie bezstopniowe Toyoty mają mega efektywność w ograniczaniu spalania, to przyjemność z jazdy zabierają całkowicie. Jeśli jednak samochód nie ma opuszczać miasta (tego nie wiem), to jest bardzo mocnym zawodnikiem.
Alternatywą jest właśnie KIA Niro, która układ hybrydowy ma ciut mocniejszy i znacznie przyjemniejszy, bo połączony ze stopniowaną skrzynią. Może kosztować też okolice 100 tys. Tylko jeśli Tuscon za duży, to Niro też może się taki okazać.

Bardzo ważna acz nie podniesiona kwestia: samochód ma być do produkcji, czy ze stocku?
Jeśli ze stocku, to znowu punkt dla Toyoty, bo mają meeega "magazyn" i jest w czym wybierać, często można znaleźć dokładnie takie auto, jakie samemu by się skonfigurowało.

Renault trochę mylne daje pierwsze wrażenie. Materiały we wnętrzach samochodów są świetne, ale ich montaż pozostawia wiele do życzenia a to objawia się dopiero po krótkim czasie użytkowania, jak zewsząd dochodzą tajemnicze odgłosy. Poza tym systemy multimedialne w nowych Renówkach powodują u ludzi niepotrzebną alergię na dotykowe ekrany, bo mają po prostu nieergonomiczne menu.

Cactus to taka kaczka dziwaczka często omijana szerokim łukiem ze względu na kilka osławionych rozwiązań mających oszczędzić na masie i kosztach produkcji przez co kojarzy się z jakimś niedorobionym produktem, ale w praktyce okazuje się, że producent oszczędził faktycznie na takich rzeczach, z których nikt nie korzysta. Jak na swoje gabaryty bardzo przestronny, zadziwiająco komfortowy, w przeciwieństwie do wersji sprzed liftu nieźle wyciszony i w wersji ze 100-konnym dieslem spala tyle co hybrydy. Za 80-90tys to już byłoby auto z dość poważnym wyposażeniem.


Odwiedzając salony proście od razu o indywidualną ofertę cenową na przykładowe auto, bo w jednych salonach okaże się ona niemal równa cennikowi, a w innych cena będzie o kilkanaście procent niższa - zależy od polityki danej marki i od modelu lub rodzaju napędu. W Peugeot np. dużo większe rabaty są na te z silnikami diesla niż na benzynowe dlatego benzynowe się kupuje z floty demo ;)

@Maveriq
Rodzice byli sami w salonie Citroena/Peugeota - 3008 za duży - fakt, 2008 nie wiem. Wspomnienie zostało taki, że drogie te francuzy - w porównaniu do Citroena wręcz bardzo - ojcu spodobał się C3 Air albo C4 Cactus - to były pierwsze salony jakie odwiedzili, bo mamy je w Mińsku Mazowieckim - ja się chyba dzisiaj tam wybiorę - będę miał na świeżo porównanie z tym co widzieliśmy w sobotę...

Co do NIRO - może jeszcze się pochylę nad tematem - nie ma co się zniechęcać po "dziwnym" salonie w Siedlcach...

Przyznam szczerze, że trochę podniosłeś mi nadzieję odnośnie Toyoty - mi się auto podoba, ale mam obawy czy to nie jest lekki przerost formy nad treścią dla moich rodziców... przy ich przebiegach hybryda będzie się zwracała dosyć długo - z drugiej strony to docelowo nie auto na 3 lata a raczej na 10+... Trochę też mnie negatywnie nastawił kolega z pracy, bo jego teść w tym roku kupił taką C-HRkę... i jako informatyk strasznie narzekał na system multimedialny - toporny i powolny - jak z przed 10 lat. Duży wyświetlacz? Super - ale to jak to działa wzbudziło jego duży niesmak - chodzi o responsywność itd...

Z drugiej strony - ważna informacja - aktualnie jeżdżą od jakiś 11 lat Hondą Civic sedan z 2005 roku... (110 KM V-tec)

@Gimmickz
system multimedialny Toyoty to faktycznie nie jest mistrzostwo świata, ale bez przesady. Na co dzień używam pierwszej wersji Touch i czuć opóźnienie, a ekran wymaga zdecydowanego pukania. I 2 razy mi się zawiesił  Ale ogólnie robi robotę, a częściej używam opcji na kierownicy.
Nowym (Touch 2) bawiłem się przy okazji oglądania RAV4 i jest lepiej, ale faktycznie dalej czujesz, że myśli, ale ekran jest bardziej czuły. 

"Wspomnienie zostało taki, że drogie te francuzy - w porównaniu do Citroena wręcz bardzo"

Dlatego pisałem o zbieraniu indiwidualnych ofert. W rzecztwistości Citroeny kosztują mniej więcej tyle samo co ich odpowiedniki w Peugeotach, tyle że różnią się polityką cenników. W Citroenie rabaty obecnie są maleńkie, a w Peugeocie przeciwnie. Zobacz np na różnicę w cennikach pomiędzy Berlingo a Partnerem - gdyby ten drugi rzeczywiście był sprzedawany za tyle ile jest w cenniku, nie sprzedano by ani jednego, bo to samo byłoby tańsze z innym znaczkiem.
Z resztą jakiś obraz dają ceny demówek powystawianych przez salony na Otomoto.
Trochę może dziwić dlaczego tak sie dzieje, ale to wytłumaczalne.
Obecnie koncern zawiera w sobie 4 marki i każda ma swoje zadanie i miejsce w szeregu. Citroen to z założenia nowoczesne i komfortowe samochody o futurystycznym wyglądzie mające przykuwać uwagę niższą ceną, a Peugeot to taka klasa o pół półki wyżej o bardziej responsywnym prowadzeniu, które mają przyciągać do salonu pomimo wyższej ceny, a na miejscu handlowiec przygotowujac ofertę robi ją z dużym rabatem, żeby miało się wrażenie okazji :)


No system multimedialny w Toyotach kuleje, ale salony nawet tego nie ukrywają, bo nie w nich jest siła tych samochodów.

Patrzac na to, do czego się Twoi rodzice przyzwyczaili, to niezależnie od tego co teraz wybiorą na początku będzie pewien zawód, bo każde auto będzie się wydawało nieco ociężałe, a przy tym potrwa trochę zanim od nowa nauczą się używać pedału przyspieszenia. Ten vtec o ile się nie wykrecało powyżej 4000rpm był odporny na dynamiczą miejską jazdę i pomimo jej spalał niewielkie ilości paliwa. Takie są wolnossące jednostki w lekkich autach, spalają nawet mniej, jeśli rozpędzanie do zadanej prędkości odbywa się szybko i sprawnie.
Teraz z turbo to już zupełnie inaczej. Żeby faktycznie mało paliły trzeba korzystać z niskich rejestrów obrotów, jak w dieslu i pedał przyciskać piórkiem.
No chyba że Mazda CX-3.


Dodatkowo, kiedy rodzice będą mieli już konkretnego faworyta (lub dwóch), to warto go sobie wynająć na weekend.
Często podczas jazdy wczesnym rankiem czy wieczorem albo kiedy rodzina zacznie go oglądać, zwraca się uwagę na istotne rzeczy, na które nie wpadłoby się podczas wizyty w salonie czy jazdy próbnej.
Jeśli nie ma takiego samochodu w którejś z okolicznych wypożyczalni, to czasem może go też wynająć salon z floty demo.
W naszym przypadku to działało tak, że jeśli handlowiec miał klienta na auto, to kierownik działu sprzedaży pytał o zgodę regionalnego i ten w 100% przypadków zgadzał się by taki samochod zainteresowanemu na kilka dni pożyczyć.

Patrzac na to, do czego się Twoi rodzice przyzwyczaili, to niezależnie od tego co teraz wybiorą na początku będzie pewien zawód, bo każde auto będzie się wydawało nieco ociężałe, a przy tym potrwa trochę zanim od nowa nauczą się używać pedału przyspieszenia. Ten vtec o ile się nie wykrecało powyżej 4000rpm był odporny na dynamiczą miejską jazdę i pomimo jej spalał niewielkie ilości paliwa. Takie są wolnossące jednostki w lekkich autach, spalają nawet mniej, jeśli rozpędzanie do zadanej prędkości odbywa się szybko i sprawnie.
Teraz z turbo to już zupełnie inaczej. Żeby faktycznie mało paliły trzeba korzystać z niskich rejestrów obrotów, jak w dieslu i pedał przyciskać piórkiem.
No chyba że Mazda CX-3.

Kolejna sprawa - nawet silniki 1.0 z turbiną... takie jak 111 KM w Suzuki - które wydaje się dużo cięższe... albo 1.0 125 KM z Forda - wydają się dynamiczniejsze niż wspomniany V-Tec - dlatego, że oni właśnie go nie kręcą... Honda wydaje się przy tych małych uturbionych silnikach ociężała - właśnie dlatego, że mają inny moment obrotowy i dostają kopa już przy 1500-2000 obrotów...

No to git :)

Niektórzy narzekają, że 3-cylindrówki nie maja mocy z dołu, ale to dotyczy okolicy 900-1300rpm, a kto takich używa :)
Zwykle tak jak napisałeś od około 1500rpm w górę jest już super.
Dodatkowo dziś wiekszość silników jest oferowanych w kilku wariantach, które różnią się między sobą dopiero przy wysokich obrotach. Tak jest np we wspomnianym EcoBoost 1.0. Wersja 125KM podczas spokojnej jazdy nie różni się wrażeniami z jazdy od wersji 100KM.

Czyli co... C-HR polecasz?

Polecam. Prawdopodobnie będzie znacznie bardziej niezawodny, niż właśnie taki EcoBoost, nie ma się czego bać.
Poza tym znam dwa koncerny (może jest jeszcze jakiś, którego nie znam), w których serwis stosuje tzw. gesty handlowe i jednym z nich jest Toyota, więc nawet po upływie gwarancji można liczyć na bezkosztową naprawę, gdyby jakas usterka często powtarzała się w danym modelu.

Z tych wszystkich Toyota C-HR... Jestem w tym aucie zakochany... Mój znajomy niedawno sprzedawał taki (oczywiście w hybrydzie, niemal najwyższe wyposażenie, śliczny błękit z białym dachem), za 95 tysięcy z przebiegiem 12500 km (miał go od nowości)... Po prostu dużo jeździ w trasy i dla niego 125 kucyków było za mało, więc zamówił BMW X4 po testowe z salonu (sporo mniej zapłaci, niż za nowe), ale tam już coś koło 220 koników...

A Seat Arona? Ew. Skoda Kamiq?
Albo Pug 2008 (wcześniej wspominany) tylko że to już trochę leciwa konstrukcja  ale po lifcie wygląda dość fajnie.

Arona i 2008 mają znaczni mniejsze fotele i ogólnie są dużo mniejsze niż C-HR. Oba w jego cenie moga miec wyposażenie z kosmosu, 2008 nawet podobną jakość materiałów, ale pozostaje kwesria różnicy w komforcie jazdy.
Za to Kamiq jest zwyczajnie drogi, jak cała Skoda od kilku lat. Trzeba sie w nim zakochać, żeby dopłacić.

Byliśmy wczoraj w Skodzie i przymierzaliśmy się go Karoqa... No mama się wstępnie zakochała...
Wsiedliśmy do wersji za 137 tysięcy katalogowo... Poprosiłem o konfiguracje pod nas... odjęliśmy napęd 4x4 i wzięliśmy niższą wersje wyposażenia.

Po dobraniu pakietu wyposażenia i metalicznego koloru wyszło nam 112k, po rabatach 105k...
Jakość wykonania i komfort we wnętrzu... no zrobiła na rodzicach duże wrażenie... 


- taki pakiet skórzany też zrobił wrażenie, ale to już się orbi 110+



To auto raczej ponad możliwościami cenowymi, ale chciałem pokazać rodzicom, że jak już ma się koło 100k to można wymagać... te 109k za hybrydową C-HR troszkę mnie zbiło z tropu i chciałem im pokazać inne auta za 100k+ 




* tylko w przypadku C-HR większy budżet ma uzasadnienie w tańszej eksploatacji...