@spider_co

To w sumie oczywiste, że z czasem szczepionki będą lepsze i skuteczniejsze.

Ważne są również te opracowania które pokazują jak spada zjadliwość wirusa gdy zwiększa się ilość zaszczepionej populacji.

@spider_co
O opracowywanych nie słyszałem, ale nie neguje. Masz jakieś źródło albo chociaż nazwę? Natomiast trwają testy Pfizera na dzieciach 12-16 i na niemowlakach. Dokładnie ten sam preparat.

System jest strasznie nie dopracowany jeszcze niestety, co generuje problemy przy przesuwaniu terminu drugiej dawki szczepionki... Jak wspominałem, przez Infolinię nie załatwimy przesunięcia terminu drugiej dawki (tylko pierwszą można), i podają numer kontaktowy do punktu szczepienia. Być może działa to w miarę OK, jeśli punkt (na przykład w przychodni lub szpitalu), działa cały czas, bo jeśli punkt jest doraźny (jak mój w domu kultury), to działa on tylko w określone dni i to układane do terminów i ilości szczepionek. Dwa dni próbowałem się dodzwonić pod wskazany numer, w końcu dziś pojechałem do Międzyzdroji, ale tam pani niewiele mi mogła pomóc, jedynie w poniedziałek poinformuje mnie o terminie otwarcia punktu, bym mógł się skontaktować z medykiem obsługującym szczepienia, ale wedle jej wiedzy, chyba nie ma on możliwości edytowania terminów w systemie! No, może dowiedziałbym się więcej po rozmowie z nim, ale z promu (do Świnoujścia), jakimś cudem udało mi się dodzwonić pod numer punktu szczepienia!!! Tam babeczka sama przyznała, że taka sytuacja jest bardzo zagmatwana i właściwie brak jasnych procedur na takie sytuacje, bo ilości szczepionek są ściśle przypisywane do dat i miejsc, a ich "edycja" nie jest zbyt klarowna... Wzięła moje (i rodziców) dane i ma dzwonić, jeśli uda się jej określić jakiś termin po 10-tym czerwca, bazując na danych z pozostawionych szczepionek z tych, którzy się nie stawili w innych (wcześniejszych) terminach. Trochę to skomplikowane, ale mówiła, że nie jestem osamotniony, bo wystarczy złapać przeziębienie, potrzebę podania antybiotyku i szczepionka jest niemożliwa... A edycja jej terminu, jak na podanym wyżej przykładzie 

Hmm, jakieś to dziwne. Ja tak jak pisałem zadzwoniłem i bez problemu przesunąłem. Punkt też w jakimś Domu opieki czy czymś takim a nie szpitalu czy przychodni. Powodzenia! Ale myślę że skoro w moim punkcie nie robili problemów to Tobie też powinni przesunąć.

System nie daje rady. Ja miałem termin na 07.05, ale 29.04 zadzwoniła żona, że u niej w szpitalu zwolnił się termin i mogę się zaszczepić od ręki. 
Tak też zrobiłem, bo bliżej i wygodniej, po czym na profilu e-pacjenta pokazało mi się szczepienie. Tymczasem 06.05 dostałem SMS, że jutro czeka na mnie szczepienie pierwszą dawką. Na infolinii nie widzieli mojego szczepienia, i dodatkowo nie mogli anulować terminu na na 07.05. Dopiero po telefonie do punktu szczepień udało się anulować. 

Wczoraj przyjąłem drugi chip oxfordzki, czy tam drugą dawkę AstraZeneca. O ile po pierwszej gorączka 38stopni i dreszcze (od 10 do 48h po), to tym razem prawie nic: bólu ramienia nie było, 8h po szczepieniu czułem jak idzie gorączka (tak jak zaczynało się to po pierwszej dawce), ale wziąłem 500-tkę paracetamolu i koniec - przeszło od razu a dzisiaj nic. U żony całkiem zero objawów (po 1 dawce miała takie same co ja, ale trochę krócej).

Bałagan w punkcie szczepień dużo, dużo większy niż 10 tygodni temu (ale też inny szpital niż wtedy).

Tak jeszcze o tym końskim zdrowiu nie potwierdzonym badaniami.
Fakt jest taki, że nie ma dwóch takich samych osób i często ustalone z góry normy pewnych wskaźników po prostu nie u wszystkich mają zastosowanie. Mnie np. już jako 20-latka kilku lekarzy chciało kierować na leczenie nadciśnienia i to pilnie po wykonaniu rutynowych badań i zawsze kardiolog stwierdzał, że to bzdura, głupota i bezmyślność. Co bowiem z tego, że mam ciśnienie krwi wyższe, niż ustalone normy, kiedy tak mi dobrze, nie mam żadnych objawów wskazujących na choćby podejrzenie choroby.
Tak samo jest u wielu osób z płytkowością krwi, temperaturą ciała (przykład mam w rodzinie osoby, która całe życie ma normalną temperaturę 36.0, a kiedy dochodzi do 36.6 to już ma objawy, jak normalny człowiek w stanie podgorączkowym), czy innymi czynnikami.
Jeżeli więc ktoś czuje się dobrze, normalnie funkcjonuje i nie ma objawów chorób, to tak - ma końskie zdrowie, choćby nie wiem jakie odchylenia wyszły ze standardowych badań medycznych.

Nie wiem czemu ma służyć to co opowiem, ale czy wszystko ma czemuś służyć? Po półtora roku od wizyty u lekarza, dostałem niedawno termin rehabilitacji na odcinek lędźwiowy kręgosłupa. (Jak dożyjecie tyle co ja, przestaniecie się śmiać ). Dostałem masaże, lasery, ultradźwięki i tym podobne atrakcje, oraz w pakiecie, ostatniego dnia zabiegów, dostałem potworny ból zatok, katar i samopoczucie pod psem. Lekarz pierwszego kontaktu tak się przejął, że na prawdziwą chorobę nic nie dał, (sama mija po 7 dniach), ale skierował mnie na badanie Covidove. Nie dojechałem jeszcze do domu, a w telefonie miła baba mi tłumaczy że mam Covida, czy coś. Nie zrozumiałem, zatoki zajęte, szum w uszach, szum samochodu, a odrzucić, żeby posłuchać w spokoju, przecież nie mogłem. No i się zaczęło. 

Od nadawcy "Kwarantanna" (widać z darknetu, bo nadawca anonimowy, ani zapytać, odpowiedzieć, ani odwołać się, nic), dostałem nakaz zaaplikowania sobie aplikacji szpiegowskiej Kwarantanna. Wnerwiłem się. Byłem na prawdę chory, więc tym szybciej się wnerwiłem. Co chwilę k*restwo mi kazało ją instalować. Stwierdziłem że w tym stanie nerwów i w moim wieku, mam prawo nie umieć tego zrobić.  Nie wtedy gdy jakaś anonimowa "..." mi każe to zrobić.  Na szczęście następnego dnia przyszedł wynik NIE WYKRYTO. Kolejne bezsilne groźby anonimowego napastnika, żądającego żebym sobie coś zainstalował, powoli zaczynały mi przynosić poprawę humoru. Ewidentnie zdrowiałem.  Potem doczytałem, że kwarantanna kończy się automatycznie, wraz z otrzymaniem wyniku negatywnego na Covid. Tylko lekarz nie wyleczył mi kataru, więc się męczyłem całe 7 dni, a nie tylko jeden tydzień. 

Dla jasności, dwa dni ścisłej kwarantanny odbyłem uczciwie. Nawet na ochotnika, już po otrzymaniu wyniku, zaaplikowałem sobie trzeci, a gdyby nie żona, pewnie bym chciał przedłużyć. 

słabe zainteresowanie szczepieniami było do przewidzenia  LINK. Faktycznie paszport covidowy jeżeli będzie ci otwierał granice będzie zachętą do szczepień, ewentualnie kolejna fala zbierająca żniwo.

edit: u mnie w pracy panuje pogląd (i to sporo ma zwolenników) że ci co się zaszczepią to będą bezpłodni

@Dr_Death Prawdziwy problem kryje się pod spodem. Pokazuje po raz kolejny jakie jest podejście do wielu spraw w Polsce - zamiast edukować w danej materii i pokazać (odniosę się teraz do szczepień) korzyści zdrowotne jakie wynikają dla zaszczepionego, jego najbliższych i wszystkich, z którymi będzie się w przyszłości stykał to wszystko zmierza do postawiania sprawy tak, że albo się zaszczepisz i będziesz mógł normalnie żyć jak do tej pory (sic!) albo kombinuj. Co więcej, jestem niemal pewien, że aktualny Rząd doprowadzi w ten czy inny sposób do tego, że zaszczepieni będą szczuci na tych sceptycznych i odwrotnie. Kolejny obszar gdzie społeczeństwo będzie polaryzowane - w tym jesteśmy mistrzami świata.

Zgadzam się z Wami obydwoma. Dodam że rozumiem odruchy buntu. Rządzący robią nas z wała wykorzystując Covid, ale zaprzeczanie epidemii tego nie zmieni. Odmowa szczepień i noszenia maseczek, tym bardziej nic nie zmieni, a w rezultacie może zaszkodzić innym, bo kogoś możemy zarazić. Jest trochę niepewności w związku ze szczepionkami, ale trzeba użyć rozumu i obserwacji własnej, a nie popłochu stadnego. Osobiście widziałem dobroczynne działanie szczepionki, gdy szwagierka zachorowała po pierwszej dawce i choroba miała bardzo łagodny przebieg, natomiast znam kilka śmiertelnych przypadków wśród ludzi którzy się nie zdążyli zaszczepić. Znam z życia nie z telewizji. Znam też komplikacje po szczepieniu, ale porównując - nie zamienił bym się na chorobę. Wolę niedogodności po szczepionce, od choroby. Powtarzam - mówię o tym co widzę i znam z grona znajomych i rodziny, nie z plotek.
PS
Wczoraj sam z własnej woli dałem się zaczepić dugą dawką. 

Co do niepłodności o której wyżej napisał @dr_DEATH,  to ja będąc w wojsku, (kiedyś chłopcy szli do wojska po szkole / studiach), widziałem młodych chłopaków z Armii Czerwonej na poligonie, pracujących na radiolinii. Taka służba to był praktycznie wyrok bezpłodności. Bardzo silne pole elektromagnetyczne załatwiało ich w szybkim tempie. Tylko to pole elektromagnetyczne o sile, pewnie kilkudziesięciu lokomotyw elektrycznych. Wątpię żeby akurat szczepionka na Covid jako pierwsza na świecie, wywierała podobny skutek. 

A wiecie że szczepionki mają w sobie zakodowany timer, który za powiedzmy 5 lat aktywuje nam różne choroby oparte o słabe punkty naszego DNA?


Serio serio!



Faktycznie niezaszczepienie się pewnych ludzi i grup społecznych może mieć pozytywne skutki dla ludzkości...


PS. wróciłem z Turcji, przed wylotem oczywiście PCR, po powrocie antygen (tylko nie na lotnisku bo tam złodziejskie ceny!). Kraj widać jak się otwiera z dnia na dzień - coraz więcej ludzi, coraz luźniejsza polityka "maseczkowa" - zobaczymy jak im to wyjdzie. Całej sterty papierów wypełnionych przed wylotem - dla linii lotniczych, hotelu, rządu i Bóg wie kogo jeszcze - standardowo nikt od nas nie chciał. Polecam Zielony Kanion w Manavgat, sama Alanya też niczego sobie, a i morze 24 stopnie w maju nie do przecenienia.

Sytuacja ze szczepieniami musi już być zupełnie dramatyczna, bo rząd przekazuje sprawę samorządom. Taki ruch w IV ReszPospolitej oznacza tylko totalnie zgniłe jajo. Ale jak Warszawa chciała organizować punkty szczepień to była ściana i szczepionki wysyłane do Siedlec i Białegostoku. Na wszystkim robi się polityczne rozgrywki a potem zdziwienie, że dalekosiężny plan, którego nie było, nie zadziałał.
PS: Ja jestem po pierwszej dawce na Narodowym. Taśmociąg z tysiącami osób. 16+ stanowisk szczepiących. Jak załapać COVID to tylko tam

@Gakudini
No przecież o to chodzi by w Wiadomościach odtrąbić porażkę Trzaskowskiego. Bo dopóki sobie radziliśmy (w sensie nie było tak widocznego dramatu) to my - rząd - sobie radziliśmy, a jak już sobie nie radzimy to nie radzi sobie Trzaskowski.

A ja się zarejestrowałem z żonką jakoś 2 tygodnie temu na 4 VI, termin o tyle ma duże znaczenie, że żonka przyjmuje też szczepionkę na alergię i COVID musi się wstrzelić w środek odstępu odczulania, ten 4 był idealnie. No właśnie, był, bo zadzwoniła pani z POZ że szczepionki nie dojadą i termin przesunięty na 15. Oczywiście żadnej pewności że tego 15 będzie możliwość nie ma bo nie wiedzą kiedy tak naprawdę te szczepionki dostaną. Zadzwoniłem na infolinię ogólnopolską i nas pani przerejestrowała w inne miejsce na 8, czyli z czternastodniowego odstępu do kolejnego szczepienia zrobi się 10, a minimum nie do przekroczenia to 7. Ciekawe co dalej? Mój kraj z obornika i dykty, taki piękny...

@djluke, kiedyś na jakiejś elektrodzie czy gdzieś gość opisywał że znalazł w bebechach swojej mikfofalówki jakiś licznik odliczający do zera. Coś tam dłubał żeby go zwiększyć. I tak sobie pomyślałem: może by założyć firmę "kręcącą" te timery w szczepionkach? Narzędzie czy kwalifikacje praktycznie żadne niepotrzebne, a to mam wrażenie żyła złota jest. W razie czego, napisałem to pierwszy!!!

Edyta: dzisiaj (wtorek 8 VI) wszystko poszło ok. Chip przyjęty, czekam aż się przyjmie.

No i cóż panowie powiecie na to: ŁĄCZE?

Wbrew temu, co do tej pory trąbiły media głównego zasięgu (pewnie jak zwykle niedouczone lub szukające sensacji, a będąc złośliwym można by też wysnuć teorię spiskową), nauka mówi co innego.
Łagodny przebieg choroby pozostawia w szpiku kostnym długowieczne komórki plazmatyczne, które będą produkować przeciwciała prawdopodobnie przez całe życie, czyli powoduje dokładnie to co szczepionka (chociaż tu nie do końca jeszcze jest pewne, czy efekt jej działania nie będzie jednak trwał krócej).

Tak więc mam kolejny twardy, naukowy argument, by po lekkim przejściu choroby się nie szczepić.
I generalnie wychodzi na to, że przed szczepieniem powinny być robione testy na obecność przeciwciał, by niepotrzebnie nie ingerować w system immunologiczny osób posiadających nabytą w ten sposób odporność, bo prawdopodobnie również osoby, które przeszły chorobę bezobjawowo produkują przeciwciała.


PS
Czyli jednak wychodzi na to, że co niektórzy mogą mieć rację: czytanie prasy głównego nurtu ogłupia, no sorry.
Jeżeli ktoś woli streszczenie po naszemu: KŁADKA.

Ja właśnie wróciłem z drugiej szczepionki "Fajzera"... Udało się wczoraj dodzwonić na infolinię punktów szczepień drugiej dawki i od razu na dziś mnie (i rodziców), zapisali z biegu (przypomnę, że pierwotny termin miałem na 04 czerwca, ale przez moto-wyjazd się nie stawiłem)... Od 13-tej na razie lekki ucisk ramienia, a za to moja żona wczoraj szczepiła się drugą dawką Moderny i w nocy miała wysoką gorączkę i nudności. Dziś już lepiej, ale wygląda jak wypluta... Ciekawe jak ja przejdę wieczór, bo dziś nocka w pracy 

@spider_co
Tylko że Ty masz pretensje do "głównego nurtu", że nie napisał wczoraj, co dziś odkryto. O ile się potwierdzi. 

@SlawoyAMD
Nockę musisz spędzić grzecznie, bo ani gwałtowne ruchy, ani spanie na lewym ramieniu, nie są wskazane. 

Zaszczepieni wczorajszego poranka pierwszą dawką preparatu Fizer,  Od wieczora bolało mnie ramię, teraz już mniej, ślubna miała podobnie.

@kotin
Zacytuję:
Ubiegłej jesieni były raporty sugerujące, że przeciwciała znikają szybko po infekcji Covid-10 i mainstreamowe media zinterpretowały to jako brak długotrwałej odporności. Ale to zła interpretacja danych. To normalne, że poziom przeciwciał spada po infekcji, ale nie znikają do zera.


Z innej beczki:
Zapowiedziano szczepienia młodzieży i dzieci zmodyfikowaną (albo i nie) szczepionką dla dorosłych.
Oby nie skończyło się podobnie, jak w przypadku poprzedniego masowego szczepienia: w czasie wirusa świńskiej grypy, gdy wiele młodych osób w efekcie szczepienia zachorowało na narkolepsję: ŁĄCZE.