2017-01-25 15:39, Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
Dziś dość nietypowa recenzja, bo chciałem Wam przybliżyć może nie imponujące urządzenie, ale za to dość często przydatne w pracy lub turystyce. Odkąd miniaturyzacja urządzeń elektronicznych pozwoliła na ich komfortowe przemieszczanie, pojawił się problem z ich zasilaniem. Pamiętacie pierwsze kasetowe Walkmany lub późniejsze, super nowoczesne discmany? Ile to "paluszków" szło na przyjemność słuchania muzyki. Postęp w ogniwach elektrycznych stworzył akumulatorki wielokrotnego ładowania i ich ewolucja trwa do dziś. Kiedy zaprezentowano model telefonu komórkowego Nokia 6310i, gdzie człowiek mógł zapomnieć, gdzie leży ładowarka, myśleliśmy że wreszcie mamy problem z mobilnym zasilaniem z głowy... I wtedy nastała epoka smartfonów, które już teraz w zasadzie są mikrokomputerami, a wielu ludzi pracuje na nich przez wiele godzin dziennie. I tu znów zaczął się problem z zasilaniem, bo spore ekrany i wydajne podzespoły ciągną energię, jak spragnione konie wodę. Dzisiejszy telefon potrafi rozładować baterię w kilkanaście godzin, a nie zawsze mamy możliwość podłączyć ładowarkę i uzupełnić braki energetyczne. I tutaj właśnie narodziła się nowa nisza rynku akcesoriów komputerowo-komórkowych i nie tylko... Rynek Powerbanków.
Ogniwa baterii są coraz wydajniejsze i mniejsze, co pozwala na budowanie dość kompaktowych nośników energii, dysponujących dużym zapasem pojemności. Jesli ktoś ma sporo gotówki, bez problemu zakupi już bank o pojemności ponad 20000 mAh, jednak statystyczny Kowalski powinien zadowolić się ich mniejszymi odpowiednikami. Dziś chciałbym pokazać Wam model kosztujący sporo poniżej stu złotych, a dysponującym dość sporym ładunkiem elektryczności. Będzie nim Extreme Media Powerbank AL-70. Nazwa nic wam nie mówi? W zasadzie przed nią powinno pojawić się logo firmy Natec, ale producent ten często korzysta z tak zwanych sub-marek, więc jedynym miejscem gdzie znajdziemy nazwę Natec’a, to dolne, niemal niewidoczne wieczko ciekawie zaprojektowanego opakowania.