2011-11-29 02:27, Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
Euro nieubłaganie pnie się w górę, a wraz z nim rosną ceny w naszych sklepach. Taka sytuacja nierzadko zmusza nas do szukania alternatywnych podzespołów dla nowego komputera. Chcemy mieć w miarę wydajny procesor wielordzeniowy, przy czym z góry zakładamy, że dodamy mi trochę Megaherców we własnym zakresie, do tego myślimy o mocnej karcie graficznej, by nasze gry chciały płynnie chodzić na ekranach ustawionych w wysokich rozdzielczościach. Wszystko to "sieje" spustoszenie w naszej kieszeni i często okazuje się, by to wszystko zasilić, potrzeba solidnego zasilacza o mocy przynajmniej 500W. Czy można w cenie do 300 PLN kupić coś sensownego? Oczywiście że można, bo producenci stworzyli w swoich ofertach po kilka serii, dzieląc je na klasy. Najwyższe i zarazem najdroższe zasilacze 500-600W klasy Enthusiast, potrafią kosztować około 500 PLN i więcej, ale można rozglądać się w bardziej popularnych liniach Performance, gdzie takie maszyny mieszczą się już w przedziale 260-400. Wybór wśród nich jest spory, a ja dziś chciałbym zwrócić Waszą uwagę na produkt firmy NeoTEC, która również ma swoją ofertę podzieloną na dwie linie. Pierwsza z nich to tańsze produkty Magnus, natomiast dla graczy zaleca się serię Maximus.
Firma NeoTEC to polska marka, jednak jej produkty powstają w chińskich fabrykach, w których produkuje się również zasilacze marki HuntKey. Jak podaje sam producent, w 2003 roku zebrała się grupa ludzi, którzy nie chcieli już używać w większości tandetnych na rynku zasilaczy, w których realna moc była daleka od tej opisywanej na etykietach. Przyjaciele chcieli zrobić produkt, który byłby zarówno wydajny, jak i nie kosztował majątku, a przy tym był bezpieczny dla reszty podzespołów komputera. W ten sposób przez lata badań i zbierania doświadczeń, powstał właśnie model Maximus M11 600W, obecnie najwyższy w ofercie NeoTEC.
Tyle historii, a teraz czas przyjrzeć się zasilaczowi. Jego czarne opakowanie pozbawione jest kolorowych grafik z "milionem" informacji o super technologiach i wodotryskach umieszczonych w jego obudowie. W gruncie rzeczy to dobry sposób na cięcie kosztów, bo dla znających temat cały ten marketingowy bełkot jest zbędny. Z tyłu umieszczono podstawowe specyfikacje i informacje o zabezpieczeniach oraz graficznie przedstawiono system wiązek i połączeń elektrycznych.