2008-05-16 21:41, Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
Japończycy mówią, że małe jest piękne a za naszymi plecami tworzą prawdziwe giganty na miarę Godzilli. Gigantomania nieobca jest ludzkości od zarania dziejów, poczynając od monolitycznych budowli z kamienia, przez piramidy faraonów, wieżę Eiffla, nowojorskie wieżowce, radzieckie ciężarówki po ... Scythe Orochi.
Moja przygoda z Orochi zaczęła się właściwie banalnie. Pierwszą wzmianką był, news na stronie głównej, który poruszył i Was, bo nie można przejść obojętnie koło coolera, który prócz dużych rozmiarów, waży ponad 1.2 kilograma. Jako szczęśliwego posiadacza innego, wcale nie małego systemu chłodzenia firmy Scythe (Infinity, obecnie zwanym Mugen), nawet przez myśl mi nie przyszło zamieniać go na to monstrum. Ale jak to bywa w życiu, nigdy nie mów nigdy ...
Na zakup dużego coolera zdecydować się można z kilku powodów:
- mamy bardzo szybki, prądożerny procesor, generujący sporo ciepła
- mamy średni procesor, ale kręcimy go do bólu
- chcemy wyciszyć komputer, więc decydujemy się na chłodzenie pasywne, bądź współpracę z wolnoobrotowym wentylatorem 120 x 120 mm
- mamy obudowę z oknem
- lubimy ponadprzeciętne rzeczy (czytaj - dla szpanu)
Mnie do zakupu Infinity zmusił procesor Athlon X2 6400+, którego emisja termalna określona została na 125W TDP. Jako, że nie korzystam z dobrodziejstw technologii Cool n Quiet, ten dwurdzeniowy układ taktowany zegarem nominalnym 3.2 GHz, pracuje pełną parą i wydziela sporo ciepła, gdy przyjdzie mu wykonać jakies zadanie. Na wcześniej posiadanej płycie główne Asus M2N32 SLI DeLuxe Wireles Edition nie było najmniejszych problemów z jego zamontowaniem, jednak gdy problemy ze współpracą płyty z 4 GB pamięci RAM na 64 bitowym systemie Windows Vista zmusiły mnie do zmiany platformy na Gigabyte GA-MA790FX DQ6, pojawił się problem z jedną z zapinek Scythe.
Kiedy na Asusie „zęby” koszyka ułożone były poziomo, nic nie stawało na drodze pracującego po łuku zapięcia dociskającego cooler. U Gigabyte układ ząbków jest pionowy i jeden z ruchomych elementów mocowania napotkał na drodze miedziany radiator systemu chłodzenia płyty. W zasadzie zapięcie coolera stało się zupełnie niemożliwe, bez poważnego wykrzywienia miedzianych finów wspomnianego radiatora. Nie było rady i za pomocą szlifierki kątowej ściąłem część „motylka” z mocowania Infinity. Pomogło to na tyle, że udało się zapiąć cooler na koszyku, ale radiator i tak trochę ucierpiał a sam „motylek” stał się podatny na skręcanie, co przy kolejnej próbie zapięcia mogło się skończyć jego złamaniem. Jako, że nie przewidywałem w najbliższym czasie konieczności ściągania coolera z procesora, wisiał on sobie tak do dziś ...