2016-08-15 21:05
Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
1

Sharkoon SharkZone GK15 - Mały zestaw dla graczy

Strona 1 - Wygląd - Klawiatura

Sharkoon prowadzi teraz mocną kampanię reklamową swoich produktów, stąd zasypali naszą redakcję samplami swoich obecnych w sprzedaży produktów. Dziś coś dla... A jakże, dla graczy, bo coraz ciężej na rynku kupić sprzęt "normalny". Oczywiście to czysty marketing, bo zestaw SharkZone GK15 (klawiatura i mysz), może nam służyć z powodzeniem w codziennej pracy i rozrywce.
"Rekinią Strefę" rozpoznamy od razu po czarnym pudełku i jaskrawożółtych napisach. O dziwo, w środku nie znajdziemy tak charakterystycznej dla tej serii przewieszki na klamkę informującej domowników, czy mogą swobodnie wejść do pokoju "gracza". Za to dostaniemy prócz samej klawiatury i myszy, skróconą instrukcję obsługi i gumowe nakładki antypoślizgowe na rozkładane stopki.






Jeśli ktoś czyta nasze recenzje, po zobaczeniu wyjętej z pudełka klawiatury, na pewno pomyśli: "Już kiedyś to chyba widziałem...". I w zasadzie nie będzie się mylił, bo kadłubek modelu GK15-K jest niemal ten sam, co w wyższym produkcie Gamingowym serii Skiller PRO/PRO+. Oczywiście tutaj miejsce dla programowalnych przycisków makr zajęła zaślepka z nazwą serii, a miejsca dla multimedialnych przycisków i profili zostały zaprojektowane, jako pola o "fortepianowo" lustrzanym odbiciu.





Od spodu klawiatura spoczywa na czterech piankowych podstawkach i dwóch rozkładanych stópkach. Na nie właśnie można założyć akcesoryjne, gumowe nakładki antypoślizgowe.



Klawiaturę wyposażono w charakterystyczny dla serii SharkZone, wściekle żółty kabel o długości 160mm. Co ciekawe, producent w specyfikacjach technicznych napisał, że wtyczka USB została pozłocona. O ile we wcześniej testowanych produktach Sharkoona miała ona faktycznie "złoty" kolor, to tutaj jest on "srebrny". poddałem zatem wtyczkę dokładniejszym oględzinom i wygląda na to, że pozłocone zostały tylko wewnętrzne styki kontaktowe. Czyżby górą w oszczędnościach, okazali się księgowi?

OK, nie czepiajmy się szczegółów, tylko podłączmy w końcu klawisze do komputera. Klawiatura GK15-K należy do lubianych przeze mnie urządzeń typu Plug end Play, czyli nie wymaga instalacji żadnych dodatkowych sterowników czy aplikacji, by korzystać z jej funkcji. Po włożeniu wtyczki w port USB klawisze rozświetlą się domyślnie zielonym światłem. To pierwszy z trzech dostępnych kolorów jej iluminacji (następny jest czerwony i później żółty). Kolory zmieniamy za pomocą naciśnięcia jednego klawisza z wizerunkiem "słoneczka".


Do zdjęć przygotowałem również mysz, ale nie myślcie, że ze zmianą kolorów klawiatury, mysz również dopasowuje się do niej :) O myszy napiszę na następnej stronie, ale do zdjęć starałem się dopasować barwy obu urządzeń.


Kolejne naciśnięcie "słoneczka" powoduje całkowite wyłączenie podświetlenia.

Czy już coś zauważyliście? Jeśli jeszcze nie, to następne zdjęcia z widoku "nocą", powinny Wam więcej powiedzieć...






Już wiecie? Otóż faktycznie podświetlone są klawisze... Ale tylko klawisze, a nie znaki na nich. Sens takiego rozwiązania już mocno skrytykowałem czy testach produktu firmy Genesis RX11. Po prostu w naprawdę ciemnym pokoju nie mamy szans rozpoznać poszczególnych klawiszy, jeśli oczywiście ktoś nie umie pisać bez wzrokowo (ja nie potrafię niestety tak do końca, jakbym chciał). Prócz wyglądu, trudno tutaj zrozumieć sens takiego rozwiązania. Gdyby choć z "czerni" środkowego pola kluczy, wyróżniono te główne dla rozgrywki, czyli WSAD... Czy znacząco podniosłoby to koszt produktu?

Zanim przejdziemy do testów myszy, zerknijmy jeszcze na ciekawie rozwiązaną "metodologię" sterowania funkcjami klawiatury, bo przecież prócz zmiany kolorów podświetlenia mamy jeszcze możliwość włączenia ich pulsowania (ze zmianą czasu przejścia) oraz korzystania ze sterowania multimediami. Tutaj głównym kluczem jest przycisk FN, czyli klawisz nazwany przeze mnie SharkZone (przynajmniej ma takie logo).

Strona 1 z 3 123>>>