2009-12-07 16:58
Autor: Englishman
3

N64Mini - najmnijesze przenośne N64?

Obrazek N64Mini - najmnijesze przenośne N64?

Nintendo znane jest w świecie konsol od dawien dawna. Firma ma na swoim koncie wiele urządzeń rozrywki elektronicznej zarówno stacjonarnej jak i przenośnej. Jej historia zaczęła się na długo przed pojawieniem się NESa (Nintendo Entertainment System), ale to przede wszystkim ze stworzenia tej bardzo popularnej konsoli 8 bitowej słynie wielkie N. Z resztą powstało wiele podróbek NESa w tym najbardziej popularny w Polsce Pegasus. Wiadomo, że kto stoi w miejscu tak naprawdę cofa się, dlatego po 8 bitowej konsoli stworzono 16 bitowego SNESa (Super Nintendo Entertainment System) a po nim 64 bitowego Nintendo 64. To co łączy te wszystkie gry telewizyjne to sposób ładowania gier do pamięci. Jest nim mianowicie kartridż. W przypadku N64 charakteryzują się one pojemnością od 32 do 512 Mbit (od 4 do 64 MB). Mimo wielu zalet, takich jak potężna jak na owe czasy specyfikacja (w porównaniu z konkurencją), nie udało się 64 powtórzyć sukcesu poprzedników. Głównym winowajcą jest bardzo mała pojemność nośników gier (w owym czasie konkurencja dysponowała już od dawna napędami CD) oraz kierowane gier głównie do najmłodszego pokolenia.


Lecz fanów i tak nie brakowało. To co początkowo wszystkich przyciągało to przeniesienie w trój wymiar ulubionych gier takich jak np. Mario. Z czasem wady N64 były coraz większe, aż w końcu z nadejściem GameCube konsola powoli zaczęła umierać. Takie są nieubłagane prawa przyrody, że czas biegnie cały czas do przodu. Współcześnie już niewiele mówi się o N64, ale najwierniejsi wielbiciele nadal o niej pamiętają. Dzięki przeróżnym emulatorom łatwo dzisiaj uruchomić wszystkie tytuły sprzed lat, ale to nie to samo. A co gdyby stworzyć przenośne N64? Jak się nie da jak się da. Udowodnił to np. Zenloc, który zarzeka się, że udała mu się ta sztuczka. Mierzące 120 x 200 x 50mm urządzenie to jednak nie typowy emulator, ale sprzęt uruchomiający gry ze starych dobrych kartridży. Dla najbardziej zapalonych fanów ma to ogromne znaczenie. Daje to namiastkę tego co przeżywali przed latami.
Może stylistyka samego urządzenia nie powoduje, że popada się w zachwyt, ale trzeba przyznać, że brzydkie też nie jest. Chociaż jak zwykle to indywidualna kwestia gustu.
Szkoda tylko, że brakuje danych stricte technicznych. Prawdopodobnie wewnątrz obudowy nie upchano całej konsoli i w pewien sposób jest emulowana. Jednak czy to ma aż takie znaczenie? No może jedynie w kontekście kompatybilności, czy wszystkie tytuły można uruchomić.

źródło: Engadget



Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych i zalogowanych czytelnik serwisu IN4.pl.