2008-06-24 14:23
Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
17

MSI Wrocław 2008 - Prezentacja płyt MSI Intel P45 ...

Strona 2 - Serwis MSI ...

Obszerne magazyny wydawały się prawie puste. Na moje pytanie o awaryjność sprzętu, prowadzący odpowiedział, że jak widać, nie mają się czego wstydzić, ale niestety liczby, te nawet przybliżone są tajemnicą firmy (chyba każdej). Nieustępliwie drążyłem temat dalej i zapytałem, jak poradzono sobie z wcześniej wspomnianą, nie najlepszą, opinią o płytach MSI. Odpowiedź była jednoznaczna – to już historia ...
Wszystko jest tu niemal chirurgicznie czyste i poukładane. Każdy sprzęt przybywający do serwisu na naprawę, jest natychmiast wyposażony w swój numer i kod paskowy, dzięki czemu można szybko i sprawnie określić, gdzie obecnie się on znajduje (spedycja, naprawa, wymiana, pakowanie). Największe wrażenie robią jednak stanowiska techników zajmujących się bezpośrednio sprzętem.



Jak w każdym skupisku ludzkim, tak i tu tworzą się subkultury. I tak ta olbrzymia hala z dziesiątkami stanowisk wyposażonych w specjalistyczną aparaturę badawczo – naprawczą podzielona jest na obozy :
- „graficiarzy”, czyli zajmujących się serwisem kart graficznych,
- „tych od matki” – czyli płyt graficznych
- oraz „notebookowców”







Stanowiska badawczo – naprawcze zainteresowały mnie szczególnie, więc postanowiłem zakłócić spokój pracy jednego z techników maltretujących lutownicą płytę główną, z mozołem starającego się usunąć przylutowany do laminatu radiator chłodzący jej sekcję zasilania. Spytałem go, czy na takim stanowisku można stwierdzić, czy karta graficzna, bądź płyta główna została uszkodzona na skutek zabawy w overclocking. Okazało się, że jak najbardziej. Szczególnie łatwe jest to w przypadku płyt głównych, ale po kolei...
Technik biorący urządzenie do ręki zaczyna od jego wzrokowego przeglądu. Czasami zdarza się tak, że sekcja zasilania przegrzanej platformy czy karty graficznej potrafi odbarwić laminat. To prosty przypadek i tylko dokładniejsze badanie może zadecydować o odrzuceniu, bądź przyjęciu do reklamacji. Automatycznie eliminuje z naprawy gwarancyjnej zmieniony, niestandardowy dla modelu Bios, co często zdarzało się w przypadku kart graficznych.
Jeśli krzemowy układ nie przypomina węgla, to można z niego odczytać parametry, z jakimi on pracował przed awarią, choć jak sam technik przyznał, rzadko z tej możliwości się korzysta, bo jest to czynność dość skomplikowana i długotrwała.
Urządzenia, które zostają zakwalifikowane do naprawy, są natychmiast „obrabiane”.

Najbardziej widowiskowo wygląda wymiana chipsetu płyty głównej, która umieszczana jest w specjalnym stojaku w maszynie sterowanej komputerem. Ramie tego urządzenia pozycjonuje się (do setnych milimetra za pomocą skomplikowanych systemów optycznych, po czym opuszcza na krzemowy układ. Po chwili chip znika i w płycie zostaje tylko biało zaznaczone miejsce po nim.





Podobnie wygląda montaż nowego układu, gdzie szybko i precyzyjnie zostaje on powierzchniowo przylutowany do laminatu. Ale jeśli ktoś myśli, że technik wyciąga sobie nowy chipset z kieszeni czy szufladki, to grubo się myli. Wszystkie układy elektroniczne przechowywane są w specjalnej strefie, trochę oddalonej od innych urządzeń elektronicznych, emitujących potencjalne pole elektromagnetyczne. W specjalnych, klimatyzowanych szafach dba się nie tylko o temperaturę, ale i odpowiednio niską wilgotność powietrza.



Wyniki napraw sprawdza się na stanowiskach kontroli. Są to długie regały wyposażone w rzędy monitorów i prowizorycznych układach komputerów, składanych „na pająka” zależnie co w danym momencie jest testowane. Naprawione karty czy płyty główne obciążane są specjalnymi aplikacjami i wygrzewane zapętlonym 3D Markiem 2006.


Strona 2 z 4 <<<1234>>>