Prywatność obroniona. Na razie.
Na fali strachu po wrześniowym ataku Amerykanie wprowadzają wiele różnych pomysłów: od stacji monitorujących stan powietrza, kamery analizujące tłumy przechodniów wyszukując szukane twarze aż do super agencji, która miała zbierać wszystkie możliwe informacje o obywatelach i gromadzić je w jednym miejscu. I właśnie tejże agencji amerykański senat powiedział "nie" i odesłał do ponownego rozpatrzenia, poprawienia zasad działania. Jednym z powodów było np. to że na jej czele miał stanąć polityk, któremu w latach 70-tych udowodniono kłamstwo w zaprzysiężonym zeznaniu przed komisją Kongresu. Ale nie łudźmy się, Wielkiego Brata nic już nie powstrzyma. Albo prywatność albo bezpieczeństwo. Oczywiście, my nie mamy takiego kłopotu; Polski na taki system nie stać. Na szczęście (?).