VIA zamierza produkować komputery dla biednych

Firma VIA Technologies, otworzyła w Indiach swoje pierwsze centrum innowacji komputerowych, donosi tajwański serwis DigiTimes. Indyjskie centrum opracowywania nowych rozwiązań firmy VIA, położone w mieście Mumbaj (dawniej Bombaj), będzie ściśle współpracować z instytucjami rządowymi, placówkami oświatowymi i z miejscowymi producentami podzespołów komputerowych i sieciowych.
Głównym nurtem prac nowego centrum stanie się stworzenie odpornego na ciężkie warunki środowiskowe, a przy tym niedrogiego, komputera osobistego. Pod pojęciem "ciężkich warunków środowiskowych" zarząd firmy ma na myśli: pył, błoto, kałuże i inne czynniki, towarzyszące pojęciom "bieda" i "kraje rozwijające się".
VIA ma już doświadczenie przy produkcji niedrogich komputerów szkolnych, przy współpracy z narodowym instytutem Indian Institutes of Technology. Opierając się na tym doświadczeniu, a także na stworzonych w ostatnich miesiącach opracowaniach, firma ma wszystkie niezbędne komponenty do zbudowania ekonomicznych PC-tów (chipsety, CPU, GPU).
Na podstawie wstępnych obliczeń VIA będzie w stanie w najbliższym czasie przedstawić na rynki Indii i innych rozwijających się krajów komputer biurkowy w cenie ok. 225$ i notebook o wartości ok. 675$.
Oprócz sprzedaży systemów komputerowych, firma zajmie się opracowaniem bezprzewodowej sieci, której zadaniem będzie przekazywanie danych między rozproszonymi na dużym terenie komputerami. W tym wypadku głównym zadaniem będzie opracowanie tanich i odpornych na zakłócenia serwerów.
Ciekawie, że przy wyliczaniu czynników negatywnie wpływających na rozpowszechnianie "PC-tów dla biednych", nigdy nie wspomina się najradykalniejszego z nich – samego użytkownika, którego analfabetyzm najprawdopodobniej i tak nie pozwoli mu na odpowiednie wykorzystanie oferowanej mu technologii. Dlatego można sądzić, że "komputer dla ubogich" to czysta utopia. Czyżby, jak zwykle chodziło tylko o stworzenie tanich komputerów dla władzy (celem jeszcze skuteczniejszej kontroli biednej części społeczeństwa), czy też może o wykorzystanie oferowanych przez państwo grantów?
Mimo moich wątpliwości trzymam kciuki za powodzenie projektu, może jednak tym razem się przysłuży większej rzeszy ludzi.