2015-12-13 21:37
Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
6

Sharkoon Drakonia Black

Strona 3 - Podsumowanie

Testowana dziś mysz Sharkoon Drakonia Black porównywałem w pracy do moim zdaniem wzoru przyjemności i precyzji w graniu, a więc optycznego gryzonia Roccat Kone Pure Optical. Muszę przyznać, że Drakonia Black sprawdzała sie doskonale w grach, czy obróbce zdjęć. Zresztą cała grafika w tej recenzji powstała przy jej użyciu i nie sprawiało to jej najmniejszych problemów. To doskonały materiał na mysz uniwersalnego przeznaczenia w naszym domu. Precyzja jej działania nie spadała przy zmianach podkładek (używałem tekstylnych firmowanych przez Gigabyte, jak i typowych produktów dla graczy, jak SteelSeries DEX).


Wysoką precyzję sensora Avago ADNS-9800 potwierdzają również pomiary za pomocą syntetycznych testów, jak np. Mouse Rate Checker, gdzie zapis sygnału przebiega niemal z jednostajnym, niezmiennym wynikiem.

Podobnie jest w programie VMouse Benchmark... Niemal jak skała.

Ten sam program śledzi ruchy naszego kursora sprawdzając jednostajność śledzenia ścieżki przy zmiennych kierunkach i tempie pracy wskaźnika. Tylko drobne, sporadyczne przerwy w zakreślaniu poszczególnych pikseli przytrafiają się od czasu do czasu...

Sprawa zmienia się oczywiście przy zmianie wartości DPI. Wraz ze wzrostem prędkości pracy kursora, przerwy przytrafiają się częściej, jednak mimo wyraźnych różnic na testowych wykresach, w grze nie odczujemy tego aż tak mocno. Przy 8200 DPI trudno już zapanować precyzyjnie nad ruchem wskaźnika. Trzeba się naprawdę sporo trenować, by wymierzyć HeadShota w grze z tym ustawieniem... Ale fakt, że wystarczy do tego ruch niemal milimetrowy.

Nie jestem może tak wprawnym graczem, więc głównie gram w rozdzielczości nie przekraczającej 2400 DPI, a to żadne wyzwanie dla tego narzędzia wirtualnego mordu. Do jej działania nie mam żadnych zastrzeżeń i mogę ją polecić każdemu graczowi i nie tylko, bo jak wspominałem, Drakonia Black może z powodzeniem startować do miana urządzenia uniwersalnego zastosowania. Przy jej ewentualnym doborze może decydować jej wielkość, bo to spora mysz. Spora, ale wygodnie ukształtowana, więc warto się do niej przymierzyć, bo może i zwolennicy średniej wielkości gryzoni przekonają się do jej układu.



Prócz dużej precyzji działania, graczom może spodobać się dość rozwinięty system ciężarków, za pomocą których możemy co 5 gramów regulować ciężar (przekłada się to bezwładność ruchu), w zakresie 30 gramów, a to naprawdę odczuwalnie sporo.

Pewnie myślicie, że taki "miecz" z rękojeścią ze smoczej skóry kosztować będzie majątek? Otóż uważam, że kwota około 159 PLN, jest naprawdę świetnie skalkulowana na nasz rynek. Za tą kwotę otrzymamy precyzyjne narzędzie do zabawy i pracy (kolejność dowolna), w dodatku wykonane z niezłej jakości materiałów i w sposób solidny i estetyczny. Jeśli dołączymy do tego aż jedenaście programowanych przycisków, to produkt robi się wart każdej żądanej za niego złotówki. Co ciekawe, mimo podobieństwa do wcześniej testowanego modelu Sharkoon SharkZone M51+, który posiada ten sam sensor, Drakonia pracowała zauważalnie lepiej. Była mniej nerwowa i precyzyjniejsza, a przecież testowana na tym samym komputerze. Zarówno wygląd, jak i specyfikacja obu produktów wygląda niemal identycznie, to być może jakieś różnice w dostrojeniu tych modeli dały taki efekt w moich odczuciach.

Niemniej w tej cenie jest to świetny wybór i mogę Drakonię Black polecić każdemu szukającemu nowej myszy w średniej cenie.




ZALETY:
- wysoka jakość materiałów i montażu
- cicha, szeroka rolka scroll
- 11 programowalnych przycisków
- system ciężarków do regulacji ciężaru myszy w zakresie 30 gramów
- złocona końcówka USB


WADY:
- nieco sztywny kabelek
- podczas grania w ciemności, trudno zlokalizować palcem suwak zmiany DPI (niepodświetlony)

Podziękowania dla firmy Sharkoon, za udostępnienie sprzętu do testów.

Strona 3 z 3 <<<123