2009-01-20 22:12
Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
19

Gadżety firmy NATEC

Strona 4 - Słuchawki Koala

Poprzednio mieliśmy okazję zapoznać się z słuchawkami Natec Scorpion, które przy cenie oscylującej w granicach 35 złotych, prezentowały całkiem niezłą jakość wykonania i walory dźwiękowe. Nie jest to oczywiście sprzęt do delektowania się muzyką (choć grają na dość przyzwoitym poziomie), czy zaawansowanymi efektami w grach, ale jako zastępcze źródło dźwięku, gdy reszta rodziny już śpi, bądź jako dopełnienie komunikatora Skype, sprawdzają się znakomicie. O dobrej jakości wykonania może świadczyć fakt, że pozostawione w redakcji (czasami koszt odesłania sprzętu kurierem, przewyższa lub dorównuje jego wartości), służą mi intensywnie od około roku codziennego użytkowania, a wszystkie plastiki i elementy wygłuszenia nauszników pozostały na swoim miejscu.
Czy zatem słuchawki Natec Koala okażą się równie dobrym, nie rozpadającym się w rękach, sprzętem dla poszukujących niedrogiego źródła dyskretnego nagłośnienia? Już samo opakowanie z dużym, wyeksponowanym napisem BASS Powerful, może budzić takie nadzieje. Właśnie niska tonacja, to jest to, czego najbardziej brakowało z Skorpionie. Przez przejrzyste, plastikowe pudełeczko można się zorientować, że będziemy mieli do czynienia z nausznikami w niepełnym wymiarze, a więc spoczywające bezpośrednio na małżowinie usznej (a nie ją okalającej).



Wygląd ogólny słuchawek z pewnością nie rzuca na kolana. Pękate nauszniki dość mocno odstają za obrys głowy, choć ażurowy, delikatny z wyglądu pałąk je łączący (wykonany z chromowanego, stalowego drutu), nadaje ogólnie wrażenie lekkości.
Jakość plastików użytych przy budowie Koali można uznać za dobrą. Nic nie trzeszczy ani nie sprawia wrażenia, że jest przytwierdzone „na sztukę”. Miękkie, skórkowe wykończenie nauszników powinno zapewnić nam przyzwoity poziom komfortu przy długim, jednorazowym ich użyciu (uszy nam nie odpadną).





Na lewej słuchawce umieszczono krótkie ramię mikrofonu i małe kółeczko potencjometru ustawiania głośności. Jego odnalezienie „po omacku” jest w zasadzie intuicyjne, bo gdy sięgniemy dłonią do nausznika, niemal że sam znajdzie się on zaraz pod kciukiem. Co innego mikrofon ... Jego końcówka została wklejona na metalowym, elastycznie skonstruowanym ramieniu pod dziwnym kątem (skierowana otworami niemal całkowicie w dół). Zazwyczaj wejście dla fal dźwiękowych ukierunkowane jest w stronę ust, szczególnie gdy mamy do czynienie z mikrofonem kierunkowym, którego zadaniem jest głównie odbieranie naszego głosu z pominięciem większości odgłosów otoczenia. W przypadku testowanego egzemplarza, uparcie mimo siłowych prób korekty, wracała w ustawienie w stronę dołu, co powodowało, że podczas rozmowy (test nagrywania głosu), mikrofon zbierał odgłosy pisania na klawiaturze. Klikanie było wyraźnie słyszalne na tle wypowiadanych słów. To z pewnością po prostu błąd montażowy.



O ile dziwny kierunek mikrofonu można jakoś wytłumaczyć, to luzów na regulacji nauszników na pałąku, nie można usprawiedliwić. Po prostu zbyt łatwo zmieniały swoje położenie, co przy częstej konieczności ich ściągania z głowy (odebranie telefonu, wciąż gadająca żona), zmuszało do stałej korekty ich położenia na głowie.




No ale najważniejsze w słuchawkach jest to, co potrafią przekazać one do naszych uszu. Bas miał być większy, i faktycznie jest zauważalnie mocniejszy. Za to wysokie tony, a zwłaszcza pasmo środka, gdzieś "uciekło" twórcom tych słuchawek. O ile lekko przymglone dźwięki perkusyjnych talerzy, czy "świerszcze" elektronicznych efektów Jean'a Michael'a Jarre'a można jeszcze przełknąć przy słuchaniu muzyki w tych przetwornikach ogólnego zastosowania, to płaska charakterystyka tonów średnich, jest już raczej nieakceptowalna. Koala bardziej sprawdzi się w grach, gdzie poszczególne dźwięki akcji są bardziej wyeksponowane, a szczególnie dobrze brzmią w nich "strzelanki", zwłaszcza gdy mamy pod dostatkiem efektów wystrzałów, wybuchów i w ogóle coś, co wszechobecny bas może wzmocnić.
Również w roli uzupełnienia komunikatora G, Tlen czy Skype, Natec Koala spisze się poprawnie (no może mały minus za lekko skrzywioną końcówkę mikrofonu). Głos rozmówcy, będzie wyraźny, choć w męskim wykonaniu może mieć nieco za "tubalny" oddźwięk (z pewnością przez nadmiar basowej tonacji). Jak widać na opakowaniu, Koala polecany jest przez komunikator Tlen. Ogólnie nie jest źle, ale model Scorpion, bardziej przypadł mi do gustu we wszechstronnym, domowym zastosowaniu.
W Muzyce przyznam mu maksymalnie 4 na 10 punktów - główny minus za płaski, dudniący "środek", w grach juz jest lepiej i skłonny jestem przyznać mu nawet 7 na 10 punktów. Za przekaz komunikatorowy - 6/10 - minus za trochę dudniący, męski głos narratora.

Strona 4 z 5 <<<12345>>>