2010-01-26 22:44
Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
8

Klawiatury bezprzewodowe - icon7 i Microsoft

Strona 5 - Microsoft WD 3000 – mysz

Jeśli klawiatura wydawała mi się dość „Applowska”, to mysz dołączona do zestawu, jest już chyba bardziej futurystyczna. Podobnie jak u poprzednika, stylizacja gryzonia (Wireless Mouse 5000), stanowi wizualne uzupełnienie kompletu, zarówno w kolorystyce, jak i stylistyce. Choć może biel nie rzuca się już tak w oczy, to jednak przełamuje kruczoczarną tonację bocznego i górnego chwytu.
Podobnie jak w klawiaturze, połączono błyszczący plastik z matowym motywem bocznych chwytów, które płynnie przechodzą w szeroki pas z tyłu gryzonia. W odróżnieniu od materiału, z jakiego wykonano podpórkę pod nadgarstki (plastik pokryty gumową warstwą), mysz otrzymała całkowicie gumowe, przyjemne w dotyku „obicie”. Całość zaprojektowano tak, że większość dłoni trzymającej gryzonia spoczywa właśnie na gumowej powierzchni, a tylko palce wskazujący i środkowy operują na głównych przyciskach funkcyjnych. To fajne rozwiązanie, bo dłoń niemal się nie poci nawet przy dłuższej pracy czy zabawie. Jednak dbający o wygląd swoich peryferii, powinni przygotować sobie miękką szmatkę do polerowania tej bardziej błyszczącej powierzchni.
Jeśli pamiętacie z poprzednio prezentowanej myszy icon7, mój wywód na temat bocznych przycisków funkcji przewijania stron/okien, to właśnie chciałem, by tam to wyglądało to dokładnie tak, jak w myszy Microsoftu. Przy jej lustrzano-symetrycznej budowie dla użytkowników prawo i leworęcznych, obustronne rozmieszczenie klawiszy, jest chyba najlepszym rozwiązaniem. Choć osobiście (jako praworęcznego), wolę rozwiązania sterowane kciukiem, jednak dla producentów oznacza to otwieranie drugiej, zazwyczaj mniejszej linii budowy urządzeń, gdzie zarówno korpus, jak i wszelkie ergonomiczne wkładki, chwyty, przyciski itp., muszą być dostosowane do budowy drugiej ręki. Nie każdy decyduje się na taki krok, więc może mimo niższej wygody użytkowania (operowanie palcem serdecznym, nie należy do wygodnych czynności), przyjmijmy to rozwiązanie za idealne.
Na górze myszy znajdziemy tylko diodę LED, wskazującą nam rozładowanie baterii oraz kółko scrolla, o którym muszę wspomnieć nieco więcej.
Otóż standardowo już kółko pełni rolę trzeciego przycisku i pracuje w czterech kierunkach, jednak do jego obsługi będziemy musieli się przyzwyczaić. Dlaczego? Bo pracuje ono bez żadnych oporów. Palec sunie po nim jak po maśle i w pierwszym odruchu łatwo przewinąć całą stronę internetową lub arkusz Excela. Takie rozwiązanie ma tą zaletę, że jest absolutnie bezgłośne, więc wrażliwi na terkot rolki współ domownicy na pewno odetchnęliby z ulgą. Kiedy popracujemy z takim „luzem” dłuższy czas, powrót do terkoczącego rozwiązania może być trudny, bo ja miałem uczucie, że scroll w mojej myszy po prostu się zatarł.






Przejdźmy teraz do spodu naszego gryzonia, bo tam ukryto największą innowację tego zestawu, a mianowicie sensor optyczny działający w technologii Microsoft BlueTrack. Cóż takiego jest w niej ekscytującego? Otóż dzięki użyciu niebieskiej optyki, mysz ta może pracować precyzyjnie praktycznie na każdej nawierzchni, więc odpada nam konieczność stosowania podkładek pod mysz. Czy będzie to drewno, kamień, dywan, spodnie, kołdra ... kursor zawsze dotrze tam, gdzie wyznaczymy mu kierunek.
Tuż koło okna sensora, umieszczono magazynek na baterie (2 x AA), a w jego pokrywce wyprofilowano miejsce na klucz USB. To ułatwia przemieszczanie się z zestawem, jeśli używamy go przy pracy z laptopem (nie każdy lubi pisać na klawiaturze „lapka”). Owo miejsce skonstruowano tak, że gdy umieścimy tam klucz, ten naciska na małą dźwignię, która rozłącza układ zasilania z baterii i mysz całkowicie się wyłącza.
Jeśli miałbym się do czegoś w tej myszy doczepić, to na pewno do ślizgaczy. Niestety stawiają one dość duży opór, ale w tym przypadku dla producenta liczyła się ich wytrzymałość, bo skoro mają przemieszczać się po niemal każdej powierzchni, to ich duża powierzchnia ma właśnie pozwolić na umiarkowane ścieranie.






Producent nie podał na opakowaniu żadnej wartości DPI, więc trudno mi tutaj rzucić konkretnymi liczbami, przejdźmy więc do załączonego dla myszy oprogramowania. W porównaniu do klawiatury, „mysia” aplikacja wydaje się bardzo rozbudowana. Pomijając problem lingwistycznego „mixu”, otrzymujemy solidne narzędzie pozwalające dostosować gryzonia do potrzeb osób prawo i leworęcznych, przydzielić określone funkcje do jego przycisków czy wyregulować parametry jego pracy.
(screeny z programu)







Strona 5 z 6 <<<123456>>>