2008-04-30 14:43
Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
7

NATEC Scorpion i Octopus

Strona 3 - Słuchamy Scorpiona ...

Ogólnie słuchawki Wywarły na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Na pewno ich wygląd stwarza wrażenie droższej klasy sprzętu, co zwłaszcza mogą sugerować dobrej jakości materiały, w tym sporo metalu.
Ale największą ich zaletą jest na pewno wygoda użytkowania. Spędziłem w nich naprawdę sporo czasu, zwłaszcza podczas pasjonujących rozgrywek taktycznych w Supreme Commander. Gra ta ma to do siebie, że niesamowicie „wciąga” grającego w wir wydarzeń dziejących się na mapie i często można stracić poczucie czasu. Wcześniej używając słuchawek Tracera, o upływającym czasie nieubłaganie przypominały mi uszy, które potwornym bólem domagały się rozmasowania. Po bliższym kontakcie z słuchawkami Geniusa, ból znikł, ale skórkowe nauszniki, mimo że to materiał naturalny, wywoływały po kilku godzinach wrażenie sauny na głowie. Mimo, że nie wzbudzały nadmiernego pocenia się przy styku z ciałem, w ich wnętrzu robiło się na tyle gorąco, że zdejmując je na chwilę z uszu, doznawało się miłego orzeźwienia. Trochę lepiej było podczas słuchania muzyki, gdy system wibracyjny sterowany perkusja i basami, wprowadzał nauszniki w drganie, co powodowało zmianę ciśnienia w jej wnętrzu i wymuszało obieg powietrza.
Już w pierwszy dzień po zakupie gry Supreme Commander zrobiłem sobie „maratonik” i od godziny 16,00 do 04.30 nad ranem zawzięcie tłukłem szeregi wroga w ‘niebieskich” misjach Uni Ziemian. Mimo tylu godzin spędzonych w słuchawkach NATEC Scorpion (no z krótkimi przerwami w celu odwiedzenia łazienki i lodówki), nie czułem żadnego bólu czy zmęczenia, a co najważniejsze, niemiłego efektu spocenia. Czarny zamsz rozpięty na dość szerokich, gąbkowych poduchach dobrze rozkładał na skórze ucisk sprężystego pałąka, utrzymującego słuchawki na głowie. Wrażenie ciepła we wnętrzu słuchawek było na znośnym poziomie i nie wywoływało pocenia wewnątrz małżowiny usznej.


Jednym słowem nic się nam nie będzie wżynać w skórę i rozpraszać naszej uwagi podczas słuchania dźwięków wydawanych przez komputer.
No ale prócz wygody, słuchawki muszą spełnić swoją najważniejsze zadanie, jakim jest poprawne przeniesienie dźwięku na nasze uszy i naszego głosu do kogoś, kto oddalony czasami o setki kilometrów, tęskni za każdą nutą wydawaną z naszych strun głosowych.
Słuchawki NATEC Scorpion nie mają dużej mocy, więc nie grają przesadnie głośno, jakby oczekiwał ktoś dużo słuchający muzyki. Nie oznacza to oczywiście, że grają cicho, ale z pewnością nie zaryczą tak, jakby chciał fan ostrego, rockowego brzmienia. Mimo wszystko grają bardzo czysto, wyraźnie odzwierciedlając środkowe pasmo dźwięku. Tony wysokie są na możliwym do zaakceptowania poziomie, szczególnie gdy lubujemy się raczej w spokojnej muzyce, wręcz balladowej.
Miłośnikom basu na pewno będzie go brakować, choć brzmienie perkusji będziemy słyszeć wyraźnie i bez zniekształceń. Ci, którzy oczekują, że znajdą doskonałe słuchawki zarówno do muzyki, będą musieli z pewnością szukać innego produktu, a na pewno i droższego. Słuchawki NATECa mogą uprzyjemnić nam buszowanie po Internecie czy też pracę muzyką, najlepiej z takich źródeł, jak radio internetowe, gdzie jakość dźwięku nie jest zbyt duża (ze względu na transfer) i tam nie będziemy wpatrywać się w niuanse poszczególnych instrumentów.


W grach to już inna sprawa. Do postrzelania w ciepłych klimatach Crysisa, wczucia się w akcję Call of Duty 4, jak i tła muzycznego w budowaniu naszego imperium przy tytułach strategicznych, Scorpiony zupełnie wystarczą. Odgłosy strzałów, wybuchy i inne odgłosy walki sa dobrze odwzorowane. Można mieć znów mały zarzut, że mogłoby być troszkę głośniej. Mimo, że nie będziemy mrużyć oczu od rozdzierających nasz mózg efektów przelatującego nisko, zestrzelonego odrzutowca, który za sekundę zakończy swój żywot w kuli ognia na pobliskiej ścianie skalnej (Crysis), to na pewno nie ujdzie naszej uwadze żaden aspekt ścieżki dźwiękowej.
Rozmowy Internetowe to czysta przyjemność ze Scorpionem na uszach. Nawet długie rozmowy nie będą nam doskwierać bólem okolic uszu, a głos osoby, z która rozmawiamy będzie dobrej jakości (o ile tej ktoś ma dobrej jakości mikrofon). Nauszniki Nateca dosyć dobrze tłumią odgłosy otoczenia, tak ze słychać doskonale naszego rozmówcę, nie tracimy jednak całkowicie kontroli z otoczeniem, bo gdy skupimy uwagę na dźwiękach nas otaczających, możemy bez trudu wyłowić poszczególne z nich, mimo że są dość stłumione. Kiedy w trakcie rozmowy internetowej ktoś wejdzie do pokoju i się do nas zwróci, na pewno nie przeoczymy tego faktu i nie dostaniemy zawału, gdy inny współmieszkaniec naszego domu zdecyduje się nas szturchnąć. Biorąc pod uwagę fakt, że są to słuchawki Multimedialne, więc do wielu ogólnych zastosowań przy komputerze, taki stopień ich wytłumienia nazwałbym dobrze zestrojonym. Na tyle wyciszają otoczenie, by można było wyraźnie słyszeć sygnał do nas wyraźnie wysyłany, jak i dający możliwość bezpośredniego kontaktu i z innymi pracownikami biura, współdomownikami lub współgrającymi przyjaciółmi, jeśli nie wszyscy mają słuchawki na głowie.
Mikrofon podaje dobrej jakości dźwięk, choć ma tendencje do zbierania sporej ilości odgłosów z otoczenia. Nie zakłóca to jednak przebiegu rozmowy i nasz głos będzie słyszalny w pierwszym planie. Mięsista gąbka dobrze tłumi szum wydychanego powietrza, wiec możemy być spokojni, że nasz rozmówca nie będzie miał wrażenia konwersacji z parowozem :)
Krótko reasumując :
- muzyka – maksymalnie trochę naciągane 6 punktów na 10 możliwych
- gry – zasłużone 7 punktów (byłoby więcej, gdyby było głośniej)
- rozmowy on-line – 7 punktów (tutaj malutki minusik za zbieranie odgłosów otoczenia przez mikrofon
- jakość materiałów – 8 punktów
- jakość montażu – 7 punktów (-1 za szybko wyrabiający się punkt mocowania ciężkiego ramienia mikrofonu)

Ze średnią oceną 7/10 i swoja cena 33 złotych, to naprawdę ciekawa propozycja.

Strona 3 z 6 <<<123456>>>