Jakiś dłuższy czas temu na forum była dyskusja na temat samochodów elektrycznych.

Dzisiaj trafiłem na ciekawe informacje z Norwegii. 
http://www.mojanorwegia.pl/czytelnia/norweski_szal_na_punkcie_tesli_s-...
Co 10 sprzedane nowe auto jest Teslą, liczby robią wrażenie. 
Również w USA Tesla sprzedaje się świetnie.

Jak myślicie, elektryki są przyszłością, czy nie? 
Swobodna dyskusja. 

Pewnie że są. Trzeba jedynie poczekać na bardziej efektywne akumulatory (nie tylko patrząc przez pryzmat zasięgu, ale i utraty "pojemności" z biegiem czasu) i niższą cenę. Po co ktoś ma kupować auto za pół miliona (koszt, podatki itp) skoro może kupić coś równie wygodnego, szybkiego za sporo niższą kasę ? Na chwilę obecną jeżeli ktoś ma miliony na koncie i chce być "eko" to właśnie auto jest dla niego. U nas w kraju przez najbliższe lata to nie przejdzie. Królują składaki z Niemiec z cofniętymi licznikami i dymiącymi kłębami dymu z ogonka 

Wiesz, Tesla jest autem premium o dużej mocy, cenowo w swoim segmencie. https://www.youtube.com/watch?v=vvHTN0Yi1t4  Ludzie w necie porównują Tesle nawet do Porsche 911(!)

Muskin zapowiedział, że już pracują nad autem klasy średniej w cenie połowie mniejszej niż Tesla S.
A co do Polski, popatrz na tu z drugiej strony. Z czego łatwiej zrobić 'igiełkę'? Z auta ze skomplikowanym silnikiem spalinowym, czy kawałkiem elektrycznego pudełka? 

No ale to nic dziwnego że elektryczny samochód w tego typu wyścigu będzie szybki. Teraz należy zwrócić uwagę na inne rzeczy:

1) Jak z trwałością akumulatorów (czy czasem po 2-3 latach nie będzie -50% efektywności)
2) Zasięg realny (warunki pogodowe, agresywna jazda, -20C na dworze, 4 pasażerów, bagaże)
http://www.samochodyelektryczne.org/tesla_opublikowala_wykres_zasiegu_... Dość ciekawe zestawienie. Jak widać wszystko praktycznie w jak najlepszych warunkach. Nowe roczne akumulatory, wyłączone ogrzewanie/klima (inaczej spadek -10/15%), jeden pasażer, płaska droga i bezwietrzne warunki. 

Jestem ciekaw ile bym pociągnął jadąc 140 Km/h wraz z dziewczyną i bagażami zimą na narty do Austrii, zakładając że samochód jest półroczny, a nie 3-4 letni bo inaczej to pewnie bym nie dojechał do granicy nawet 

Do miasta małe, elektryczne autko? Jak najbardziej. Zasięg do 100 kilometrów w dobrej cenie i każdy jest zadowolony. Kupowanie takiej Tesli aby śmigać po mieście? Nie ma sensu. Do Q5 wchodzi mi 75 litrów paliwa. Może i Tesla jest 2x szybsza, ale cóż z tego skoro w końcowym efekcie i tak będę pierwszy. Na razie to taka zabaweczka, która jak sam widzisz ma sporo ograniczeń wynikających ze słabych akumulatorów. Niewątpliwie jest to przyszłość

Przyszłość, ale jeszcze nie u nas.

Swoją drogą, powie mi ktoś czemu nie dają ogniw fotowoltaicznych w takich autach np na dachu czy masce?

W 100% pewnie nie zaspokoi jego apetytu no ale zawsze to minimalne ładowanie by było...

_@TonySoprano
Z tego co z ciekawości czytałem w necie, to ponoć jeszcze żaden klient Tesli nie wymienił akumulatorów. 

Zaciekawiły mnie statystyki z Norwegii, wszak jest to kraj północny, a mimo wszystko auta elektryczne są tam bardzo popularne. 
Posiadacze w USA montują przyłącze w domu i płacą grosze za 'tankowanie do pełna'. Czego więcej chcieć dla przeciętnej osoby. Przecież mało kto robi 400km+ w ciągu dnia.
Do tego popularny, również w Norwegii, Nissan Leaf potrafi przejechać 100 km? Mimo wszystko ludziom starcza. 
Zastanawiająca jest raczej jego cena. Aż 130k, za co tam płacić? 


Powiadasz, że byłbyś szybciej w Alpach?  https://www.youtube.com/watch?v=H5V0vL3nnHY#t=59 

Ostatnio na TVN Turbo pokazywali nowe auto elektryczne jakiejś znanej marki, która chce zaistnieć z małym samochodem (nie pamiętam już marki, ale chyba to jakiś francuz był)... Cena coś koło 80 tysięcy za auto, ale... bez akumulatorów :D Te dostajemy w wynajem coś za około... teraz nie pamiętam, czy 400 euro czy złotych miesięcznie, ale nawet za taką kwotę w złotówkach, to ja nawet paliwa nie kupuję na moje potrzeby, więc oszczędności żadne, a bajka o taniej eksploatacji pęka, jak bańka mydlana... Przy tej cenie zakupu auta i opłat, bez szans powodzenia...

VW też wkracza do gry. http://gramwzielone.pl/auto-ekologiczne/9628/elektryczny-vw-golf-juz-w... 
BMW również ma coś wypuścić. 
Audi ma na ukończeniu R8 elektryczną.  https://www.youtube.com/watch?v=HoEDLvQZg5I

Coś się rusza w tym temacie. 

 Za wersję podstawową trzeba zapłacić w Norwegii równowartość 230 tysięcy złotych, ale wielu klientów decyduje się na odmianę Performance z mocniejszym napędem i pojemniejszą baterią, który kosztuje od 310 tys. złotych.

Mnie jedynie interesuje faktyczny zasięg. Nic więcej. To, że ktoś nie wymienia akumulatorów to akurat raczej normalne. Trudno, aby po roku czy 2 latach wymieniał główną część pojazdu i płacił za to nie małe pieniądze. Interesuje mnie ile takie autko może przejechać, przy faktycznym użytkowaniu. Włączone ogrzewanie w Norwegii, górzysty teren, wiejący wiatr, 3 osoby z jakimś tam bagażem i raczej jazda szarpana to nie są jakieś wymagania z kosmosu, tylko jazda codzienna. Bo skoro mam zapłacić w przeliczeniu 400 k zł za samochód (a pewnie u nas znacznie więcej) i ma on służyć jedynie do poruszania się do pracy, i na zakupy bo jego rzeczywisty zasięg spadnie dajmy na to 2x i efektywność akumulatorów dalej będzie spadać, to jaki to interes z racjonalnego punktu widzenia ? Bo tak naprawdę za co tutaj płacimy? Za przyspieszenie? Za bycie "eko" ? Auto jest fajną ciekawostką i na pewno z roku na rok będzie tego coraz więcej. 

Jeżeli ja miałbym dać 400k za taki pojazd, to raczej takie pieniążki wydałbym albo na Nissana GTR, albo właśnie na jakieś Porsche. Przynajmniej jakaś orkiestra dla uszy będzie  

Norwegowie mają zupełnie inna sytuację. Inne zarobki, inne prawo, przywileje itp. W naszym kraju tylko i wyłączenie jakiś bogaty pasjonata może kupić takie auto.

Oglądałem kiedyś jakiś program o tym szybkim ładowaniu i całej tej technologicznej bajce (auto+stacja). Cenę przemilczę 

Według tego linka Tesla w Polsce jest od 200k zł, co ciężko uwierzyć  moto.onet.pl/raporty/tesla-s-po-raz-pierwszy-w-polsce/66xj2  Racjonalny powód zakupu? Pamiętaj, że to auto elektryczne. Jeśli ktoś robi regularne trasy, to np. w rok zrobi 50k km, a w takim USA, nie wiem jak w Norwegii, cena za prąd jest niska, jeździsz niemal za darmo. Policz takie 5 lat jazdy, ile na benzynę trzeba byłoby wydać, do tego też odlicz oleje, filtry, rozrządy co też nie będzie małą sumą przez taki okres czasu. Wyjdzie pół darmowego samochodu.  Mówię tutaj przez pryzmat USA i Norwegii. Wiadomo co tu mówić o Polsce...Chodzi mi o trend światowy, bo wiadomo że Kowalskiego jeszcze wiele lat nie będzie to interesować.

Mnie panowie nurtuje jedno - w latach '80 wieku ubiegłego już robili samochody elektryczne, którymi dało radę te 100 km na ładowaniu zrobić. Modeli nie pamiętam ale powstały ze dwa takie pojazdy, które w sumie nie zwojowały w żaden sposób rynku tylko czy przez ten czas możliwości pojazdu pod kątem zasięgu nie powinny wzrosnąć? W komputerach mamy niesamowity skok, komórki przez ten czas stały się prawie komputerami, a samochód nie może zwiększyć zasięgu?
Eko mi się podoba, tylko u nas musieli by je lepiej niż diesla eksploatować żeby zyskać na tej inwestycji.

@pustelnik

wiesz dlaczego nie nastąpił od lat 80tych rozwój technologii? To jest ciekawy przytyk swoją droga do kapitalizmu "by USA" - wielkie korporacje paliwowe jak Shell, Exxon itd w latach 70tych skupiły z rynku wszystkie patenty na rozwiązania samochodów elektrycznych.

dopiero teraz mija okres kiedy te patenty traca ochronę prawną i można z nich skorzystać - dla swojego partykularnego interesu sprzedaży ropy, korporacje na 25 lat sparaliżowały cały rozwój branży electric-cars.

@Netman
rząd norweski policzył sobie że koszty ograniczenia emisji spalin dzięki promowaniu samochodów elektrycznych i bardzo niski poziom emisji hałasu warte są ogromnych dofinansowań, więc wprowadzono takie zasady:

W Norwegii jeśli kupisz tam na miejscu samochód elektryczny masz na ogół za darmo:
* tankowanie na stacjach prądem (na ogół za darmo, państwo refunduje)
* parkowanie na płatnych miejskich parkingach (za darmo, państwo refunduje)
* przejazdy i wszelkie drogie specjalne (jak płatne autostrady) 

więc samochody elektryczne przeżywają eksplozję popularności a Norwedzy maja czystsze miasta, cichsze miasta i nie musza budować tyle ekranów ochronnych przy drogach (samochody elektryczne są niezwykle ciche w trakcie jazdy, praktycznie tylko szum kół słychać).

1. W Norwegii praktycznie nie robi się długich tras. Pomiędzy większymi miastami mamy samoloty i dobrą komunikację autobusową.
2.Ważne słowo: komunikacja. Tam jest przemyślana. Lecąc na parę dni chociażby do Bergen, możesz nie wypożyczać samochodu, a zwiedzisz wszystko spokojnie w okolicy +/-70km. A jest co zwiedzać.
3. Na drogach poza miastami jest raczej pusto lub mocno pusto. Można powiedzieć, że łatwiej trafić na turystę z zagranicy niż na Norwega :) I nie wspominam tu tylko o drogach typu Rv13, Fv500, Fv243, Rv63.
4. Na dużych parkingach miejsca dla samochodów elektrycznych są tymi najlepszymi. Częstym widokiem jest ładowanie pod biurowcem lub pod domem.
5. Ograniczenia prędkości. Dla kogoś, kto jest pierwszy raz, może to być szok. Nawet do 20km/h w centrum miasta a główne -na mapie czerwone - drogi, które przelatują przez jakąkolwiek mieścinę, mają w tychże mieścinach ograniczenia do 40km/h. I wszyscy jadą równo zgodnie z ograniczeniem. Nie ma także głupich ograniczeń prędkości jak w PL, dzięki czemu jedziemy długi odcinek 40km/h lub 80km/h.
6. Ludzie jeżdżą świetnie i bardzo równo. Rzadko ktoś kogoś wyprzedza.
7. "Eko" jest wpajane od dziecka i sponsorowane przez Państwo.
8. Do zbadania: podatek do zapłacenia od używanego auta spalinowego.

Ode mnie: wybierając sie do NK trzeba zmienić podejście do tego ile może przejechać człowiek w ciągu dnia.
Na przykład trasę Hirsthals-Katowice (1300km) można pyknać w jeden dzień. Ale na krótszą dużo (880km) trasę Kristiansand -Alesund trzeba zaplanować tyle samo czasu...i człowiek będzie mocno zmęczony.
Oczywiście zakładam jazdę zgodną z przepisami.
Ja po pierwszym razie w NK, gdzie pokonałem 2kkm w tydzień, miałem dość jazdy samochodem. A naprawdę bardzo lubię jeździć.

Podsumowując: Norwegia to kraj bez drugiego podobnego. Trzy "wyboldowane" frazy. To robi różnicę i zamyka temat Norwegii i elektrycznych aut.

"Każdy nabywca Tesli S jest zwolniony z wysokiego podatku, może bezpłatnie korzystać z płatnych dróg, korzystać z bus pasów oraz nie płaci za parkowanie na publicznych parkingach."

I to stoi za 90% zakupów Tesli w Norwegii :)
W związku z powyższym moim zdaniem nie ma czym się podniecać, po prostu rząd zmusza ludzi do zakupu elektryków, a nie jest to ich własny świadomy wybór ze względu np. na walory praktyczne samochodu.

@Maveriq
nie rozumiesz ich całościowej polityki - śmierdzące, hałasujące i emitujące spaliny samochody są konkretnym kosztem dla państwa (tu suma na wyrównanie strat w kraju który niesamowicie dba o wysoki poziom ekologii)... więc oni po prostu większość tej kasy przeznaczają na stymulowanie proekologicznych zakupów a nie odbudowywanie zniszczonego środowiska.

zgodnie z medyczną zasadą: lepiej zapobiegać niż leczyć.

jeździmy spalinowymi samochodami tylko i wyłącznie przez 30 lat dyktatu korporacji paliwowych, blokujących rozwój badań samochodów elektrycznych, teraz kiedy on się kończy, rozwoju elektrycznych pojazdów już nic nie zatrzyma.

Ekologii, czy pseudoekologii?
Gdzie są opracowania na temat zanieczyszczeń generowanych podczas produkcji tego samochodu i składowania zużytych (i po jakim realnym czasie zużytych) ogniw?

@Maveriq
ach.. no tak, zapomniałem że jesteś z tych osób które wiedzą lepiej od rządu norweskiego jak wydawać własne pieniądze i jak dbać o norweskie lasy i miasta, no jasne, oni na pewno nie mają o tym pojęcia i tylko zupełnym przypadkiem im to tak dobrze wychodzi.

Tak nie twierdzę.
Twierdzę jedynie, że często rządy dobrze wiedzą, co robią, ale górę nad interesami społeczeństwa, czy np. ekosystemu biorą pieniądze - nie te w budżecie państwa, a na prywatnym koncie.

@Maveriq
tyle że nikt na świecie nie ma większych pieniędzy od koncernów paliwowych.... więc ? Firmy elektryczne to mikrusy przy gigantach typu Exxon Oil. I to tamta strona przez dwie dekady korumpowała świat i wmawiała konieczność jazdy na pochodnych ropy.

Norwegia jest niepodległym bogatym krajem, którego nie obowiązują żadne wymagania ekologiczne Unii Europejskiej, bo do niej nie należy, kraj żyje z bogactwa stworzonego ze sprzedaży ropy naftowej, a mimo to promuje samochody elektryczne i czyste miasta. Już samo to naprawdę powinno rozstrzygać sprawę.

@straszny
uważasz, że ktokolwiek może być nieomylny czy jak? trzeba by poszukać danych na temat całego procesu życia takiego samochodu, a nie tylko samej eksploatacji i wtedy dopiero można się przekonać czy to się opłaca. można także odsyłać złom i akumulatory do Chin... i problem z głowy chwilowo