Jestem sobie na praktykach wakacyjnych, całe dni przed kompem i zastanawia mnie czy komp nie ma jakiegoś spyware który rejestrowałby moje poczynania. Moja cała ambitna praca polega na obrabianiu dokumentów, które kopiuje z serwera firmowego na pulpit, po zakończeniu działania na dokumencie wycinam go i wklejam z powrotem do folderu na serwerze. Jak plik pozostanie na pulpicie to go nie można skasować. Jestem ciekaw czy kompy mają zainstalowane coś śledzącego poczynania użytkownika, bo fakt że jedyną przeglądarką jest chrome spowodował że odpuściłem sobie logowanie na pocztę czy portale z pracy.

Odpal menadżer zadań i zobacz procesy wszystkich użytkowników. Jak coś się nie ukrywa pod inną nazwą, lub nie podmienia systemowej usługi to będzie tam widoczne. Oczywiście trzeba się orientować mniej więcej w tym, co jest normalne i ma chodzić w tle a co nie.  

Nawet jeśli na komputerze nic nie masz, to nie znaczy, że nikt nie wie co robisz.
Wystarczy, że w sieci obserwowany jest ruch - kto i gdzie jaki ruch generuje.

No a tak na marginesie - w pracy czasem trzeba pracować i prywatę odłożyć na bok ;)

--
Pozdrawiam

Że w pracy się pracuje to wiem i ja się siedzeniem na fejsbuniu nie zajmuje, tylko rozwala mnie podejście niektórych innych osobników. Generalnie firma na jakąś super ogarniętą od strony IT nie wygląda acz ciekaw jestem jak się pilnują z "produktywnością" i czy mają do tego jakiekolwiek narzędzia. Bo że człowiek się "odbija" na wejściu/wyjściu i że na korytarzu jest kamera to norma, acz zastanawia mnie czy poza weryfikacją przez przełożonego postępu prac "naocznie" są do tego jakoś inaczej przygotowani.

Jakikolwiek monitoring pracownika wymaga podpisania zgody przez tegoż ;) To tak w kwestii formalnej. A czy jest coś czy nie, to po procesach można dojść. Process Explorer mówi więcej niż systemowy.

@elkoos

Jakikolwiek monitoring pracownika wymaga podpisania zgody przez tegoż

A jakiej to zgody ? Możesz podać jakieś paragrafy ? Bo skoro pracownik pracuje i korzysta w pracy ze służbowych:
- komputera i reszty sprzetu
- drukuje i/lub przetwarza służbowe dane
- poczty używa do kontaktów służbowych i przesyłania/odbioru służbowych informacji
- itd, itp.

To chyba zgodę na monitorowanie mógłby "od biedy" podpisać gdyby miała dotyczyć kuchni czy za przeproszeniem kibla.
Siedzenie na FB czy innym pseudo-medium-społecznym śmieciu nie należy do jego obowiązków i mam zamiar o tym wiedzieć.
Niezwłocznie.

@thor2k
[LINK]
Także podpisanie zgody to może nie ale poinformowany zostać musi.

@djluke

Poinformowany Ok. Tyle, ze między poinformowaniem a podpisaniem zgody o którym pisał @elkoos jest taka sama lub większa różnica jak między kultowym piciem w Szczawnicy a szczaniem w piwnicy.

@Thor2k
Powiało grozą. 

@elkoos

Przyznaję, że nie rozumiem co masz/miałeś na myśli pisząc "Powiało grozą"
Wiem, natomiast że warto wiedzieć jak jest a nie jak się komuś wydaje że jest bo zderzenie z rzeczywistością może być bardzo bolesne.

@thor2k
Ja z kolei nie wiem co Ty miałeś na myśli (elkoos też pewnie nie, stąd napisał co napisał).
A od likwidacji skutków zderzeń z rzeczywistością są sądy pracy.

@djluke

Odnoszę wrażenie, ze albo zwyczajnie nie ogarniasz tematu dyskusji albo robisz sobie jaja. Jeśli to drugie to Ok, Twoja wiola.
Jeśli pierwsze to przykro więc postaram się możliwie prosto Ci to wyłożyć i elkoos'owi po części też.

1. Pracownik musi być poinformowany formalnie, że w pracy wszytko z czego korzysta w szczególności komputer, drukarka, e-mail, etc to sprzęt jego pracodawcy i wyłączenie do tego z definicji ma być używany - chyba, że strony umówią się inaczej (wtedy i tak bardzo by się przydała jakaś forma zapisu tego faktu a nie tylko "na gębę".
A tak jest " z automatu" w wszystkich firmach większym niż "Pan Kazik i przyjaciele"
2. Jak się pracownikowi nie podoba to nie ma przymusu pracy w danej firmie.
3. Jak pracownik mimo pkt.1 wykorzystuje sprzęt pracodawcy do własnych celów np. FB, cokolwiek, to w najgorszym przypadku może go spotkać noga, dupa, brama bez dodatkowych ceregieli.

Czego tu nie rozumiesz ?
Jak wspólnie z elkoosem myślicie sobie - dobra, dobra, pracodawca i tak nie będzie sprawdzał ile czasu w ciągu dnia przesiedzę na FB czy innych chacie to:
a) Macie pracodawców którzy nie mają pojęcia o tych zagadnieniach i potencjalnym marnowaniu czasu (przynoszeniu strat pracodawcy) przez pracowników
b) macie pracodawcę któremu to wisi - to macie super - i jak jeszcze Wam płaci to żyć nie umierać.

A teksty w rodzaju powiało grozą mogą raczej budzić obawy, że wykopany z pracy Pan będzie się żalił że go wywalili a on nic złego przecież nie robił.

Tak czy inaczej dla mnie koniec tematu.

thor2k Jakieś dziwne problemy masz. Wystarczy przecież obliczyć ile pracy musi wykonać pracownik aby się go opłacało zatrudnić i tyle. Co cię obchodzi co on sobie robi w między czasie, skoro praca jest wykonana? Jak robi więcej, to się go wynagradza, jak mnie to wywala. Tyle w temacie. 

A jak to jest praca której nie da się zmierzyć to w 5 minut można zablokować dostęp do tych miejsc które nie są potrzebne.