Wczoraj wracając do domu koło 22:00 podłączyłem tel do ładowarki samochodowej. Po chwili odpalił się aparat i zaczął przełączać się miedzy przednią a tylna kamerką. Przejażdżka krótka więc rano zanim wyszedłem do roboty podłączyłem na chwilę tel do ładowarki i zaczęło dziać się to samo. Odpalił się aparat i zaczął przełączać się miedzy przednią a tylna kamerką.

Na chacie remont więc pełno kurzu i pyłu. Ładowarka też leży w pyle. Zerknąłem do gniazda USB w telefonie i "w prawym górnym rogu" wydaje mi się że widzę jakby jakieś drobne pyłki. Przedmuchałem sprężonym powietrzem z puszki i po chwili odpalił się aparat i zaczął przełączać się miedzy przednią a tylna kamerką.  

Zastanawiam się czy takie zachowanie może być spowodowane zabrudzeniem portu USB?
Czy jednak bardziej kierować podejrzenia w kierunku jakiegoś wirusa (choć w ostatnich dniach a nawet tygodniach nic nie instalowałem) a na stronki jakieś dziwne tez nie wchodziłem. 

No i trzecia sprawa. W zeszły czwartek tel trochę ze mną popływał/potopił się. Takie tam kilka minut pod wodą. No ale do wczoraj żądnych objawów. 

Zastanawiam się czy pogrzebać jakimś spinaczem w tym USB albo czym  wykałaczka żeby się nie złamała i nie utknęła w nim no i czy nie za gruba? Albo czym grzebać w USB żeby przeczyścić? 
Czy może bardziej wirusa podejrzewać? Ale nie chce mi się przywracać do ustawień fabrycznych. Jeśli myślicie że wirus to jaki darmowy soft na andka jest skuteczny w usuwaniu telefonowych covidów i nie obciąża za bardzo podzespołów? 


 

Wirusów nie ma.

Zalanie (bardziej prawdopodobne) albo zabrudzenie, może jakiś opiłek albo inne przewodzące coś.
Może odkurzacz pomoże? W porcie USB nie powinno być nic niegodnego wyssania...

Co to za telefon? Jest wodoszczelny/wodoodporny?

Tak. Samsung Galaxy Note 9. 

Raczej nie w temacie, ale tak mi się skojarzyło. Miałem podobne cyrki przy obudowie z 'płytką metalową' i uchwycie na magnes. Telefon świrował.