Siema
Nietypową prośbę mam. Otóż moja kochana uczelnia stwierdziła że na 8 semestrze mamy mieć matematykę, a dokładniej równania różniczkowe.
Jako że po raz ostatni z całkami miałem styczność na 2-3 semestrze (całek z e^x nie licze z przetwarzania sygnałów, zreszta tu nie o całki chodzi) jest ciężko.
Zna ktoś jakąś godna polecenia pozycję do nauki owego zagadnienia? Póki co mam Skoczylasa (który to jest fatalny moim zdaniem) i jakies dwa małe zbiory zadań z rozwiązaniami prawie krok po kroku (200 rózniczek czy cos takiego, póxniej uzupełnie o dokładny tytół).
Pomóżcie bo wrzesień sie zbliża
Forum > Tematy dowolne > Królowa nauk
Wysłane 2012-08-14 15:04
Wysłane 2012-08-14 19:54
Analiza matematyczna - Krysicki, Włodarski
Dwa świetne tomy do nauki analizy. W pierwszym są granice, ciągi i pochodne. A w drugim całki i równania różniczkowe i cały ten sajgon.
Oba tomy powinny być w każdej bibliotece uczelnianej. Jak jesteś z krakowa to na 100% są Bibliotece głównej na agh.
Wysłane 2012-08-14 19:57
@Elessar oj w Krysickim nie ma tego co ja miałem na wykładach i tu jest właśnie cały pies pogrzebany
No nic przejżę jeszcze raz może coś tam przydatnego jest. Ale ja miałem cały semestr tylko równania różniczkowe, to co jest w Krysickim, z tego co pamiętam, to za mało
Wysłane 2012-08-14 21:41
@Elessar ja wiem jakiej, Skoczylasa. Nasze wykłady to właściwie ta książka własnie. Tylko że ja albo jestem już gupi, albo jest ona napisana w koszmarny sposób. O wykładowcy i ćwiczeniowcu nie będę się wypowiadał. Jeden bardziej zakręcony od drugiego
Wysłane 2012-08-14 23:25
@koradon
u nas na wydziale (informatyka) w zasadzie właśnie Krysicki + Skoczylas obejmował pełny program + więcej i tego się używało. zgadzam się, że Skoczylas jest słaby. pytanie co tam masz, po prostu równania czy te równania to do czegoś (rachunek prawdopodobieństwa?)? jeżeli to sama analiza matematyczna, to nic lepszego niż Krysicki nie znajdziesz...
BTW przypomniałeś mi takie rozterki i to że powinienem się cieszyć, że studia już skończyłem
Wysłane 2012-08-15 09:18
@szarlih same rozwiązywanie równań. Ja powiem tak, jestem na Elektronice i Telekomunikacji, przez 4 lata ani razu nie musiałem liczyć równań różniczkowych, po studiach 99% osób od nas będzie jednak projektowała elektronikę albo klepała kod (takie są realia, w Krakowie brakuje już programistów, biorą ludzi nawet po medycynie czy geoinżynierii) a dali nam postrzelonego profesora z Uniwersytetu Jagielońskiego. Czy ktoś mi da jakiś racjonalny powód tych działań?
Ja generalnie na studiach strasznie się zraziłem do matmy, w liceum nawet w olimpiadzie/kangurze startowałem, było to ciekawe rozwojowe, ale studia to porażka
Wysłane 2012-08-16 14:15 , Edytowane 2012-08-16 14:18
@Elessar
pytam a nie zlosliwosci mojej wrodzonej i zwykle obecnej w wypowiedziach na tym forum :)
pytam bo wszystko o czym piszesz w pierwszym poscie tego tematu, dla starej matury, bylo w liceum i to na profilu biol-chem a nie mat-fiz ... co prawda bylo to nieporównywalne do poziomu akademickiego ale jak patrze na program matematyki dzisiejszych licealistów to dochodze do wniosku, ze panstwo zajmuje sie ksztalceniem idiotów albo inaczej, sily roboczej .....
dlaczego jest tak, ze ja - nie zdajacy matematyki na maturze starej, piszacy mature z biologii i dodatkowo z chemii, napisalem w tym roku (dla zupelnej zabawy) nowa mature na poziomie rozszerzonym na 86%, mimo, ze z matematyka nie mam nic wspolnego od wykladów ze statystyki i rachunku prawdopodobienstwa podczas 2 roku moich studiów przyrodniczych (12 lat przerwy) a dzisiejsi "genialni" matematycy, zaliczajacy swoje matury rozszerzone na poziomie 90kilku % - nie sa w stanie zaliczyć arkusza maturalnego z matematyki sprzed kilkunastu lat, tj. napisac jej chociazby na 60%? (sprawdzone na grupie 9, odwaznych, mlodych ludzi) ....
przeciez ci ludzie nie sa genetycznie glupsi niz maturzysci sprzed kilkunastu lat .... czy poziom nauki az tak mocno spadl?
Kto jest online: 0 użytkowników, 195 gości