Witam!
Przytrafił mi się "mały" uraz palca podczas gry w siatkówkę... wygięło dwa paluszki, kilka minut pobolało ale grałem dalej! Po kilkunastu minutach zauważyłem, że jeden z paluszków nie chce się wyprostować do końca... sam opuszek, czyli w ostatnim stawie, najbliższemu paznokciowi - pomyślałem, że to "chwilowe" i grałem dalej przez prawie kolejne 2h ;) Po powrocie do domu, dalej to samo... no nic, myślę sobie, że to taka inna forma stłuczenia i pewno przez noc (bo było to wczoraj wieczorem) "odrętwienie" zejdzie i rano pojawi się co najwyżej obrzęk, ale wyprost wróci. Niestety po obudzeniu nic się nie zmieniło... palec dalej "obwiśnięty", a obrzęku, jak nie było, tak się nie pojawił. Chwilę się wahałem, ale zdecydowałem się pójść do lekarza - najpierw rodzinny, po skierowanie do specjalisty... tu Pani doktor trochę mnie postraszyła, że to podejrzenie o zwichnięcie z zerwaniem nerwu - dała skierowanie do ortopedy z adnotacją "PILNE" =] Szpital niedaleko, więc szybko się udałem... potem kolejka do rejestracji, następnie gabinet... wreszcie ortopeda mnie przyjmuje. Mówi, że to zerwanie nerwu, ale trzeba zrobić RTG, by się upewnić czy coś nie więcej. Znowu kolejka, znowu czekanie... wracam i czekam na fotkę. Jest diagnoza:
Zerwanie nerwu prostownika (bez uszkodzeń kośćca).
Hmm... pytam "co i jak" i słyszę, że to uraz stały z niewielkimi rokowaniami na wyleczenie... że czucie w palcu będzie, zginać też się będzie, ale już nigdy się nie wyprostuje do końca. Pytam, czy nie można jakoś temu zaradzić? Tak, można... zabiegiem chirurgicznym - rozetną palec, znajdą zerwany nerw i połączą... jednak nie zawsze to przynosi pożądany efekt, a blizna będzie i ryzyko powikłań. Na koniec słyszę: Damy szynę... może się zrośnie Na jak długo?: 2-3 tygodnie.
No i dostałem szynę gipsową! 2 palce usztywnione i reszta dłoni aż za nadgarstek... cholerstwo ciężkie, niewygodne i w zasadzie ręki używać nie mogę!!! Po powrocie do domu, zaintrygowany powstałym urazem, rozpocząłem szperanie po necie... znalazłem wiele postów na różnych forach, artykułów, itp., i okazało się, że uraz dosyć powszechny ALE głównie powstaje, albo w wyniku naciągnięcia lub zerwania ścięgna, albo pęknięcia/ukruszenia kości u nasady łączenia tegoż ścięgna! Tu przykład: [LINK] Nic natomiast w wynikach nt. takiego urazu i unerwienia! Szukałem dalej, czy w ogóle nerwy mogą się regenerować i zrastać (bo wydaje mi się to właśnie najbardziej podejrzane) i też nic nie znalazłem!!
Pytanie do Was: - czy ktokolwiek widział, ktokolwiek słyszał i może mi coś ew. wygooglować, na temat regeneracji zerwanych nerwów? Ja tylko widzę info. o metodach chirurgicznych... tj. zszywanie i przeszczep.
Forum > Tematy dowolne > Pomoc w wyszukaniu informacji medycznej... TEMAT ZAMKNIĘTY!
Wysłane 2012-09-11 22:05 , Edytowane 2012-09-13 23:07
Wysłane 2012-09-12 01:32
@Yesusik byłeś u prywatnego lekarza? ja wiem, że niby ma być darmowa służba zdrowia, ale realia jakie są to wiemy ..nerwy się regenerują, ale zrastanie to nie wiem. miałem kiedyś połowę języka wyłączoną na skutek uszkodzenia nerwu podczas operacji, ale po 4 miechach wróciło do normy. nikt nie wiedział na czym polegało to uszkodzenie, ale czułem obce mięso w ustach przez kawał czasu - czasami chciałem go zjeść
...z palcem to nie wiem
Wysłane 2012-09-12 11:13 , Edytowane 2012-09-13 23:07
@zanafar & @pi_nio
A jednak nerwy się regenerują, czyli dosłownie odrastają! Ok. 1mm na dzień :) Ale niestety rzadko samoistnie "trafiają do celu"... często powstają nerwiaki i blizny, które to można usunąć tylko chirurgicznie.
Dochodzę do wniosku, że unieruchomienie palca ma tu sens (nerw po drodze ma zginający się staw, więc na pewno łatwiej mu "obrać odpowiednią drogę", gdy jest on sztywny), ale nie widzę podstaw by musiało to być w formie szyny, aż za nadgarstek... w necie znalazłem cosik się zwie "aparatem STACKA" - orteza nakładana tylko na ostatni staw palca. Pogadam jutro z ortopedą nt. temat, a po jego opinii, spróbuję ją skonsultować z innym lekarzem (prywatny ortopeda... może neurochirurg?)
Dzięki za wskazówki!
** EDIT **
Byłem u tego "specjalisty" dzisiaj na kontroli... speca w cudzysłowie, bo nagle zerwanie nerwu okazało się zerwaniem ścięgna - od początku mi ten "nerw" nie pasował, dlatego dwa razy we wtorek się go o to pytałem. Dzisiaj podrążyłem temat i zapytałem, czy przy zerwanym nerwie musi być unieruchomienie aż za nadgarstek, a on mi mówi, że to ścięgno zerwane i są przypadki, że się po sam łokieć gips daje... no to się go pytam, to po co jest aparat Stacka i czy nie można go zastosować u mnie - chwila konsternacji i słyszę ochoczo: "może Pan, jak najbardziej!" :/
- i tym sposobem, sam zmieniłem sobie unieruchomienie praktycznie całej ręki w postaci gipsowej szyny, na takie maleństwo... mogę wykonywać 95% wszystkich czynności! Tylko dlaczego ten doktorek sam mi o czymś takim nie powiedział? Echh, ta państwowa służba zdrowia... szkoda gadać!!!
Kto jest online: 0 użytkowników, 299 gości