jak to brzmi przysłowie
najciemniej pod latarnią
Już dzisiaj, 3 lipca, każdy kto stawi się na komendę w Stargardzie Szczecińskim może zostać szczęśliwym właścicielem sprzętu do produkcji marihuany. Komplet zawiera lampy, nawozy, doniczki, a nawet woreczki. Ceny są śmiesznie niskie, bo w granicach 1,5 - 12 złotych. Zestaw małego dilera nie może trafić jedynie do rąk byłego właściciela.
Licytację organizuje urząd skarbowy, któremu policja użyczyła swoje magazyny. Zanim zauważono ten absurd, panowało przekonanie, że nie ma niczego złego w tej sytuacji, bowiem do obrotu trafią normalne rzeczy. W końcu lampę czy wagę kuchenną każdy może mieć w domu. Problem pojawia się, gdy ktoś nie waży na niej mąki...
Co dokładnie można nabyć? Na liście widnieją aż 34 pozycje: 16 sztuk lamp o mocy 600 W, suszarki, narzędzia do pomiaru wilgotności, zasilacz do lamp i wiatraków, nawozy podnoszące jakość gleby, symulatory wzrostu korzeni, filtry, wagę kuchenną, młynek do suszu roślinnego, woreczki foliowe z zapięciem strunowym - by nie uronić ani miligrama. Zgodnie z zapewnieniami organizatorów, sprzęt jest czysty i nie ma w nim ani grama narkotyków.
Gdy w środę nikt nie kupi sprzętu, w piątek odbędzie się kolejna licytacja, gdzie ceny będą iście promocyjne - tylko 50 proc. rynkowej wartości. To dobra wiadomość dla każdego, kto planował rozkręcenie małego nielegalnego biznesu
Jak mogło dojść do tak abstrakcyjnej sytuacji? Wystarczyło, że sąd wydając wyrok dla dilerów nie zdecydował o zniszczeniu przedmiotów, a o ich przepadku, w efekcie czego trafiły one w ręce urzędu skarbowego. A wszystko co trafi do urzędu się spienięża – wystawia na licytacje.
Zainteresowani żałują, że urząd nie poszedł dalej i nie sprzedaje też wyrobów, które powstały na tejże taśmie. Jednak zgodnie z prawem znalezione przez policję narkotyki z oczywistych względów wrócić do obrotu nie mogą. Są składowane w specjalnym magazynie w komendzie, a następnie komisyjnie niszczone.
Czy naprawdę nikt nie pomyślał, że kompletny zestaw do produkcji marihuany trafi w nieodpowiednie ręce? Próbowaliśmy uzyskać odpowiedź na to pytanie, jednak wszyscy nabrali wody w usta.
Oficer Prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Stargardzie Szczecińskim, mł.asp. Łukasz Famulski w rozmowie z NaSygnale kategorycznie odmówił udzielenia odpowiedzi na jakiekolwiek pytania. Przekazał jedynie, żeby wszystkie wątpliwości kierować do urzędu skarbowego.
Pod numerem kontaktowym podanym w ogłoszeniu o licytacji, pracownice skarbówki zasłaniały się rzecznikiem. Z kolei rzecznik prasowy Izby Skarbowej w Szczecinie, Małgorzata Brzoza, konsekwentnie nie odbierała telefonów.
Nie pozostaje nic innego, jak życzyć powodzenia licytującym.
i jak tu wierzyć, że Polska to normalny kraj

[LINK]