Witam, kobieta zmusiła mnie (słusznie) aby wznowił po trzech latach prawko. Wtedy nie zaliczyłem starej teorii 2x i sobie darowałem.
Przy jej pomocy przez ostatni okres wyuczyłem się teorii, udało się zdać za drugim razem. Przede mną pierwszy egzamin praktyczny 26.08 a przed nim 4h jazd doszkalających (wiem mało, problem ten co zawsze $).
Jakieś porady osób mających już prawko i tych zdających/ już zdanych?
Samochód obsługuję dosyć poprawnie, z rękawem problemów nie ma, z górką zazwyczaj też nie.
Forum > Tematy dowolne > Pierwszy egz. praktyczny kat. B - porady
Wysłane 2014-08-18 20:17
Wysłane 2014-08-18 21:00 , Edytowane 2014-08-18 21:01
Umiesz jeździć to umiesz, może zdasz może nie. Nie ma recepty, albo pojedziesz dobrze albo mózg Ci w pewnym momencie wywinie kozła i np. pojedziesz w lewo na rondzie.
Wysłane 2014-08-19 08:53
Stres jest największym wrogiem. I głupoty jakie mówią o egzaminatorach, że są po to żeby uwalić i będą wpychać na miny. Produkuje to dodatkowy stres czy przypadkiem nie dzieje się coś takiego. Sam pogubiłem przez to orientacje która to prawa a która lewa ;] Na szczęście egzaminator był normalny.
Wysłane 2014-08-19 09:22
@Dinael Egzaminatorzy, tak jak pozostali ludzie - są różni. Ja za pierwszym podejściem miałem pecha - zdawałem pierwszy z kolei i koleś mnie uwalił na pierwszej zawrotce - na pierwszym skręcie z ruchliwej drogi krajowej w lewo. Koleś uzasadnił mi to zbyt mało zdecydowaną jazdą (sic!). Jestem w 100% przekonany, że gdybym chciał zbyt szybko się wyrwać, to uwaliłby mnie za stwarzanie zagrożenia w ruchu drogowym.
Wysłane 2014-08-19 09:23
Stres, ale przede wszystkim utrzymanie organizmu w dobrej kondycji.
Swój egzamin kat. B ledwo pamiętam bo to 9 lat temu, ale w 2011 dobiłem D i w 2013 C.
Na D wszystko zrobiłem jak trzeba, przejeździłem godzinę bezbłędnie mimo, że było wtedy dużo chętnych i egzamin obył się o 20.
Przed C późno położyłem się spać (cholerne World of Tanks). Egzamin odbył się około godz. 11 i najpierw dwa razy po dojeździe do skrzyżowania zapomniałem przełączyć na "dolną" skrzynię biegów. Za pierwszym razem w porę wdusiłem z powrotem sprzęgło i uratowałem, za drugim silnik zgasł i już miałem jeden błąd. Wtedy zmęczenie pomnożyło się przez stres i ze 5 minut później popełniłem taki lamerski błąd, że aż wstyd się przyznać nawet, gdybym to robił na osobówce.
Aż egzaminator wydarł na mnie coś w stylu "kto was tak uczy jeździć!".
Za drugim podejściem miałem egzamin o podobnej porze, ale pilnowałem, żeby dobrze się wyspać i znów wszystko poszło bez najmniejszego problemu.
Z porad bardziej na sam czas egzaminu:
- Zupełnie nie przejmuj się, gdy egzaminator będzie marudził, że jedziesz za wolno - nie ma prawa uznać Ci tego za błąd, póki nie blokujesz ruchu, a robią to celowo, żeby złapać Cię w odpowiednim miejscu na przekroczeniu dopuszczalnej prędkości.
- Nie komentuj innych uczestników ruchu, którzy np. zajeżdżają Ci drogę, czy nie użyli kierunkowskazu. Egzaminatorzy bardzo tego nie lubią i będą starali pokazać Ci, że nie jesteś lepszym kierowcą od komentowanego delikwenta.
- Podchodź do egzaminu z uśmiechem... on się egzaminatorowi udziela.
Wysłane 2014-08-19 09:35 , Edytowane 2014-08-19 09:37
@Maveriq "Zupełnie nie przejmuj się, gdy egzaminator będzie marudził, że jedziesz za wolno - nie ma prawa uznać Ci tego za błąd, póki nie blokujesz ruchu"
No właśnie na tym dałem się złapać, już nie pamiętam, co tam skurczybyk wpisał, ale ustnie uzasadnił mi to tak: "zbyt asekuracyjnie pan jedzie, nie mam zamiaru spędzić całego dnia na egzaminowaniu zdających" .
Przy kolejnym podejściu jechałem z bardzo fajnym gościem, nawet późniejsze moje drobne błędy, wynikłe ze stresu po tym, jak na niestrzeżonym przejeździe (ulubione miejsce egzaminatorów w moim mieście) zaparkował na moim zadzie zaspany przedstawiciel handlowy (hiehie, wyskoczył z łapami, ale za chwilę się opamiętał, gdy zauważył, że zaparkował na prawidłowo stojącej eLce), nie miało wpływu na wynik końcowy.
Wysłane 2014-08-19 10:23
Nie wyróżnię się od powyższych porad i powtórzę się, bo prawdą jest - bez stresu !
Zdając w starym systemie, nie zdałem pierwszego egzaminu, bo oblałem plac - dwa razy zahaczyłem lusterkiem o pachołek parkując tyłem. Głupek myślałem, że muszę zdać za pierwszym razem, bo przecież jakaś hańba na mnie spadnie, bo koledzy zdali w pierwszym podejściu... ubrałem koszulę z krawatem i spina jak nie wiem co! Potem "pukłem" się w czoło!!
Drugi egzamin na pełnym luzie, bo byłem pewny swych umiejętności... plac bez problemu... miasto "szybkie kółko", bo byłem ostatni... gostek nawet kazał mi wjechać na tyły WORD'u i zaparkować w ichniejszym garażu (co chyba nie wolno mu było nawet robić ze zdającym;) - ale tu fakt... dobry humor egzaminatora też ważny! Na mieście przekroczyłem prędkość, na co zareagował lekko ironicznym pytaniem "Pan wie, że tutaj jest ograniczenie?" (odparłem: Tak, wiem... właśnie zwalniam;), a przy wjeździe z głównej ulicy na ośrodek egzaminacyjny, przejechałem po podwójnej ciągłej, i tu podobna reakcja: "Pan widział tą podwójną?" (odp.: Tak, widziałem... ale nic za mną i przede mną nie jechało:)
Także... luz, blues... Cocojambo i do przodu! :D
Wysłane 2014-08-19 11:07
@Yesusik - dokładnie to samo (~10lat temu). Pierwszy egzamin - spina i zrypany łuk; drugi egzamin - luz, też ostatni, moje błędy ale zdany i parkowanie w garażu na tyłach.
W tej chwili mieszkam na jednym z osiedli gdzie eLki ćwiczą i gdzie zdają egzaminy. Często widzę oblewanych na parkowaniu równoległym tyłem - więc chyba na to trzeba uważać.
Wysłane 2014-08-19 11:46
Wszelakie parkowanie wykonuje się sposobem skryptowym, więc tutaj stres ma mniejsze znaczenie.
Jeśli ktoś ma problem z parkowaniem, to miał bardzo kiepskiego instruktora.
Wysłane 2014-08-19 12:09 , Edytowane 2014-08-19 12:11

Wysłane 2014-08-19 22:09
Dasz rady ja zdałem za drugim na pierwszym miałem spine do tego stopnia że się za...alem mułem i zatrzymałem na zielonym i pojechałem w lewo zamiast w prawo.
A na drugim miałem totalnie wywalone jechałem z samego rana gdzieś o 8.00 i zdałem bez problemu... No jeden był ale egzaminator przepuścił gdyż wracałem już do WORDU i na drodze przed przejściem dla pieszych po lewej stronie zaparkował biały dostawczak tak ,że nie było widać co znajduje sie za tym samochodem i czy ktoś mi nie wychodzi na pasy. Egzaminator SAM ZAHAMOWAŁ i zza tego auta wyskoczyły 2 damy i już sobie pod nosem powiedziałem no to zajebiście... Ale przyjechałem na baze powiedział abym wysiadł opieprzył mnie ,że mnie przepuści bo dobrze jeżdze ale się nie patrze na pasach ale przeszedłem i tyle.
Wysłane 2014-08-20 08:22
Ja zdawałem prawie 15 lat temu, pierwszy egzamin nie zdałem bo zdawałem po raz pierwszy... Masakra - "bardzo dobrze Pan jeżdzi ale to dopiero pierwszy egzamin" i d... Godzina jeżdżenia po mieście i sobie wymyślił że źle zająłem pas ruchu bo na prawym rowerzysta stał, co po konsultacji prowadzący mój kurs PJ powiedział, że mogłem się spokojnie z tego wybronić.
Wysłane 2014-08-20 19:58
Ogólnie dawanie rad mija się z celem :) Po prostu idziesz i zdajesz albo nie
Jest tyle czynników i rzeczy które mogą pójść nie tak że temat mógł by mieć 1000 stron a i tak możesz popełnić błąd którego nie przewidzimy.
Spokój, skupienie, pewność siebie, powstrzymać emocje no i umiejętności bo nie oszukujmy się, dużo osób mówi oblał mnie bo miał zły dzień, albo to nie moja wina itp. ale nieraz może jednak mają coś racji ?
Powodzenia !
Wysłane 2014-08-24 01:59
Dwie godziny wyjeździłem we wtorek w jednej z najlepszych auto szkół. Dobra opinia na temat mojej jazdy i pani instruktor stwierdziła że jest szansa tylko nie mogę być taki narwany w sensie z wymuszaniem pierwszeństwa i orientacją lusterek.
Wczoraj tzn. w sobotę były dni otwarte w word, więc postanowiłem się wybrać tym bardziej że egzamin mam we wtorek.
Mimo tego że to nie egzamin, wsiadam na luzie do auta z egzaminatorem zrobić rękaw. Silnik zgasł mi aż trzy razy po czym noga na sprzęgle ze stresu tak mi latała że za cholerę nie mogłem jej opanować - masakra. Za czwartym ruszyłem, pierwszy wyjazd beznadziejnie na linie, drugi już ok. Nigdy nie miałem z tym problemu, teraz wiem co to znaczy stres na prawie jazdy.
Skoro już tam byłem postanowiłem zaliczyć również górkę, tutaj na 4 próby perfekcyjnie, zero zastrzeżeń ze strony egzaminatora.
Stres... to jest to... :/
Kto jest online: 0 użytkowników, 163 gości