http://nt.interia.pl/internet/news-haktywisci-anonymous-wypowiedzieli-...
Anonymus poszedł na wojnę. Tak właśnie trzeba. Niestety. Jak to zwykle bywa. Politycy problem rozgrzebali, rozjątrzyli. Na zwykłych ludzi spadnie ciężar i odpowiedzialność obrony.
Dziękuję Anonymus. Mniej kretynów z Europy dołączy do terrorystów. Może jeszcze coś się Wam uda, powodzenia.
Forum > Tematy dowolne > Nie chcę nikogo denerwować!
Wysłane 2015-11-16 10:47
Wysłane 2015-11-16 12:14 , Edytowane 2015-11-16 12:31
straszny
wynikało z tego że średnia życia była bardzo niska, a kobieta zbyt stara miała ogromną szansę śmierci w czasie rodzenia, śmierci razem z dzieckiem, więc jak najszybciej brano się za przedłużanie rodu
Tia. I dlatego normą było posiadanie kilkunastu dzieci. Śmiertelność w trakcie porodu wcale nie była wysoka.
W tamtych latach problem stanowiły epidemie chorób zakaźnych i brak higieny. To powodowało masowe zgony.
Picie brudnej, skażonej wody. Jedzenie zepsutej żywności. Zakażenia ran. Akurat porody jako naturalny proces były bezpieczne.
A wczesne dojrzewanie jest wynikiem szybkiego obciążenia odpowiedzialnością. Niestety w ochronie potomstwa poszliśmy zbyt daleko i skończyło się na tym, że coraz więcej młodych ludzi to nieporadne istoty o kruchej psychice, która jest podatna na czynniki zewnętrze.
PS: Efekt wstawiania zdjęć na portalach społecznościowych link
Wysłane 2015-11-16 12:36 , Edytowane 2015-11-16 13:00
@1084
bo tak Ci się wydaje? Poproszę o źródła jesli piszesz kontrowersyjną tezę (bo nie teorię nawet)
Do pierwszego roku życia umierało 35% noworodków, a do 5 roku życia ponad 55%. Do lat sprawnych dorastało zaledwie około 35% wszystkich narodzonych dzieci.
Dzieci marły szybko i trzeba ich było mieć dużo. Wiek sprawny, to jak pisałem wyżej, wiek w ktorym można było szukać żony - czyli 12-14 lat. Do tego wieku dożywało 1/3 dzieci.
Akurat porody jako naturalny proces były bezpieczne.
nie, nie były nigdy, tak jak i w naturze nie są. Dla ssaków poród to największa szansa na przedwczesny zgon. Już nie mówiąc o delikatnych ludziach, żyjących w nienaturalnym brudzie i nienaturalnej koncentracji bakterii.
Picie brudnej, skażonej wody
generalnie tak, masz rację, woda była w strasznym stanie bo długo nie znano zwiazku przyczynowo-skutkowego między śmierdzącą wodą a chorobami, ale średniowiecze poradziło sobie z tym tak że wszyscy, od małego dziecka pili piwo. Jakkoolwiek najlżejsze aby po fermentacji.
I dlatego normą było posiadanie kilkunastu dzieci.
dla staropolskiej rodziny w okresie feudalnym było to 4-5 dzieci.
PS: Efekt wstawiania zdjęć na portalach społecznościowych link[/col...
Właśnie uświadomiłem sobie jak przesrane będzie miał życie ten Sikh teraz. To nie jest takie proste, głupkowaci dziennikarze rozprowadzili zdjęcie po całym świecie i gośc przez co najmniej parę lat będzie już kojarzony masowo z jakimś gdzieś widzianym bandytą-terrorystą.
Wysłane 2015-11-16 13:58 , Edytowane 2015-11-16 13:58
ale za to jakie se odszkodowanie wywalczyć teraz może ;p
@Lukxxx
Dziś mamy tylko 30 letnie 'dzieci'
Może wystarczy zmienić pełnoletniość z 18 na 28? ;p
I tak liczba miejsc pracy będzie lecieć w dół, co nam szkodzi ;]
Wysłane 2015-11-16 14:03
Sikh mylony z terrorystą, prawdziwy uchodźca wojenny, który nie dostanie azylu w Europie, polski Tatar obrażany pod meczetem za kilkaset lat obrony Polski przez jego przodków, a z drugiej strony bójki i gwałty, dokonane przez samotnych 20 letnich "uchodźców" z... Kosowa na przykład.
Tak nie radzimy sobie. Brak odpowiedzialności u dziennikarzy, polityków...
USA, wiadomo. Brak rozeznania w zawiłościach świata o tradycjach wielokrotnie przewyższających wiek ich kraju, ale Anglia?
Wielka Brytania ukarana po wielokroć za krótkowzroczność polityki? Skąd to powtarzanie błędów?
Jak po Monachium w 1938 roku wybuchła wojna, która pozbawiła ich imperium, tak teraz dobre decyzje jak tą:
http://fakty.interia.pl/raporty/raport-zamachy-w-paryzu/newsy/news-the...
Przeplatają naiwnymi, krótkowzrocznymi decyzjami, które wróżą tylko kłopoty na przyszłość:
http://fakty.interia.pl/raporty/raport-zamachy-w-paryzu/newsy/news-cam...
Wysłane 2015-11-16 14:22
straszny
bo tak Ci się wydaje? Poproszę o źródła jesli piszesz kontrowersyjną tezę (bo nie teorię nawet)
Bo takie są fakty. Gdyby śmiertelność była wysoka to przy trybie życia i rozwoju gatunku takiego jak Homo Sapiens doszło by do wyginięcia a nie gwałtownego rozwoju. Potomek ludzki nie jest w stanie funkcjonować bez kilkuletniej opieki.
Ponieważ z zachowanych przekazów i materiałów wynika, że dzietność na poziomie kilkunastu egzemplarzy to była norma, wniosek nasuwa się sam.
Zresztą obserwacja prymitywnych plemion Afrykańskich również potwierdza tą tezę.
Dzieci marły szybko i trzeba ich było mieć dużo. Wiek sprawny, to jak pisałem wyżej, wiek w ktorym można było szukać żony - czyli 12-14 lat. Do tego wieku dożywało 1/3 dzieci.
Brak logiki w takim rozumowaniu. Kobiety nie rodzą masowo dzieci. Zwykle mają jedno, czasami 2, rzadko więcej dzieci. Potem jak to ssaki, trzeba je wykarmić. To zajmuje ok. 2 lat. W trakcie laktacji płodność jest znacznie zmniejszona, więc zachodzenie w ciąże jest również o wiele rzadsze. Zatem nawet rodząc co 2 rok i tak aby mieć gromadkę dzieci potrzeba długiego czasu.
Inną sprawą jest żywotność dzieci. Ale znowu 1/3 to dane przesadzone. Nikt by nie nadążył produkować tych dzieci. I jak napisałem wcześniej, obserwacja prymitywnych kultur nie potwierdza takiej śmiertelności.
nie, nie były nigdy, tak jak i w naturze nie są. Dla ssaków poród to największa szansa na przedwczesny zgon.
Tak, powiedź to szczurom czy królikom. W Polsce tylko 10% porodów naprawdę wymaga interwencji, np. Cesarskiego cięcia a i to, nie zawsze jest ono niezbędne.
Już nie mówiąc o delikatnych ludziach, żyjących w nienaturalnym brudzie i nienaturalnej koncentracji bakterii.
Koncentracja bakterii jet bardzo naturalna i dawniej ludzie mieli na sobie bakterie denitryfikacyjne które rozkładały mocznik i pot, a przy tym chroniły przed innymi, patologicznymi bakteriami. Problemem były głównie epidemie chorób zakaźnych.
dla staropolskiej rodziny w okresie feudalnym było to 4-5 dzieci
Przeciętna rodzina miała 9 dzieci. 4-5 dożywała późniejszego wieku.
Dzieci umierały nie tyle przy porodzie co potem. Brak czasu na opiekę. Brak środków na utrzymanie. Inny stosunek do dzieci. Porzucanie itp.
Właśnie uświadomiłem sobie jak przesrane będzie miał życie ten Sikh teraz.
Chyba, że ma jaja, zmruży oko i wykorzysta popularność aby zarobić kasę. Nawet sprzedając swój wizerunek jako reklamę. Przy odrobinie dobrej woli można przekuć coś złego w sukces. Swoją drogą ciekawe czy mógłby pociągnąć pisma do odpowiedzialności za zniesławienie.
Wysłane 2015-11-16 20:10 , Edytowane 2015-11-16 20:10
Z przymrużeniem oka, ale moim zdaniem, słusznie link
Wysłane 2015-11-16 21:20 , Edytowane 2015-11-16 21:25
@1084
Ponieważ z zachowanych przekazów i materiałów wynika, że dzietność na poziomie kilkunastu egzemplarzy to była norma, wniosek nasuwa się sam.
Zresztą obserwacja prymitywnych plemion Afrykańskich również potwierdza tą tezę
poprosiłem o fakty - dostałem jak zwykle Twoje widzimisie.
Michał - dzietność dzikich plemion jest generalnie wielokroć wyższa niż ludzi w średniowieczu. Żyli dużo zdrowiej niż ludzie w takich miastach. Tak samo jak dzietność na wsi w średniowieczu była dwukrotnie wyższa niż w mieście w tym samym czasie.
Wysłane 2015-11-16 21:33
@D@nielo
Masz jakiegoś linka? Bo ostatnie informacje jakie widziałem twierdziły że część to lokalesi, a część przyjezdni. Jak wyjdzie że to drugie pokolenie, czyli już urodzeni w Europie, to świadczy albo o dużym wpływie ekstremistów w społecznościach albo o niepowodzeniu asymilacji.
@1084
można przekuć coś złego w sukces
Już widzę jak biuro podróży reklamuje się zdjęciem z nim i podpisem "Zapraszamy na bombowe wakacje"

Wysłane 2015-11-17 00:38
@straszny
Ale jakie tam bakterie...ludzie od zawsze żyli z bakteriami, nikt nie ganiał ze ściereczką po chałupie, nie mył rąk co 5 minut. Jak się dzieciak ubrudził to wskoczył do rzeki i był czysty. Żadnych toksycznych bakterii też nie było bo nie było chemii. Jedzenie było może brudne ale też bez chemii. To było naturalne środowisko człowieka przez tysiąclecia i głupotą jest raczej mówić co innego - to teraz dzieci chowane pod sterylnym kloszem mają zaraz alergię dosłownie na wszystko, gdyż młody organizm nie zdołał się uodpornić absolutnie na nic. A przecież przy dawnym (nie tak znowu wiele, choćby i kilkadziesiąt lat) sposobie życia i dzisiejszej medycynie byłoby idealnie, a tak sami tworzymy te choroby które potem musimy leczyć.
Wysłane 2015-11-17 01:49 , Edytowane 2015-11-17 12:13
@djluke
to co piszesz dotyczy tylko prymitywnych kultur nie mających problemu z dostępem do bieżącej wody nie zatrutej przemysłem [czytaj - prawie nikt w średniowieczu] - one żyły dużo zdrowiej niż ludzie w średniowieczu.
dzietność i śmiertelność populacji jest doskonale zbadana przez historyków i nie wiem po co tu roztrzasać oczywiste rzeczy. Podałem wyżej jaka była średnia smiertelnośc dzieci.
Jedzenie było może brudne ale też bez chemii.
to wynika tylko z idealizowania i nieznajomości tematu. Przecież w średniowieczu przemysł istniał i co gorsza nie widziano nic złego w tym że woda cuchnie - np przemysł garbiarski, całość odpadów w ogromnych ilościach wyrzucano wprost do najbliższego stawu, jeziora, rzeki, które cuchnęły potem straszliwie z gnijącą zawartością w środku. Wiele mniejszych stawów i jezior nie miało wogóle ryb tak były zatrute. NIkt nie widział nic dziwnego w tym żeby dalej brac z nich wode do picia i mycia.
Tak samo studnie w miastach - kopano na bardzo płytkie głębokości, ta woda spod parunastu metrów zbierała w sobie komplet wsiąkniętych odchodów ludzkich i zwierzęcych i innych rzeczy, po czym z powrotem była pita. Ścieki i wszelki szlam w większości miast wywalano na bruk pod domem, chyba że dzielnica była naprawde bogata to miała odpływy ścieków do najblizszego stawu/rzeczki
jeszcze jedna rzecz - poza wsią, ludzie w miastach prawie w ogóle nie jedli warzyw. Dostęp do nich był trudny i ograniczony czasowo, a samo kupowanie było traktowane jak strata czasu.
więc tak - współczesnej chemii nie było, ale myszy, szczurów, śmiertelnych bakterii kałowych, wirusów, robaków (praktycznie wszyscy mieli glizdy) - mnóstwo.
To było naturalne środowisko człowieka
naturalne środowisko człowieka to step środkowej Afryki gdzie z dzidą polowaliśmy na tygrysy szablastozębne biegając po 30 km dziennie. Od tamtego czasu nasz gatunek nie przeszedł żadnej zmiany genetycznej. Zycie jako chłop pańszczyźniany, czy jako mieszczanin nie ma nic wspólnego z naturalnym środowiskiem człowieka.
A rewolucję higieniczną przeprowadził dopiero, teraz prawie nikomu nie znany brytyjski lekarz - John Snow, kóry dopiero w 1856 roku zauważył że cholera w Londynie rozchodzi się z ujęć wody do kórych dostają się pomieszane ścieki miejskie, a te ujęcia które są wyżej ścieków, nie dają choroby. Wcześniej przez setki lat nikt tego nie skojarzył, i pito taką wodę pomieszaną ze wszystkimi możliwymi ściekami i bakteriami kałowymi ludzi i zwierząt.
Wysłane 2015-11-17 16:23
straszny Po kolei. Po pierwsze mycie się. Nie, nie jest konieczne. To kwestia wyhodowania odpowiednich bakterii na ciele. Przykład osoby która z powodzeniem nie myje się od 12 lat link Na prerii nie mieszka, ani na sawannie.
Po drugie. Przemysł owszem istniał dawniej. Ale np. odpady z garbarni nie były chemiczne, bo do garbowania tradycyjnie używa się garbników. Np. kora dębowa jest niezła i sól. Zanieczyszczenia były głównie organiczne. Nie chemiczne.
Po trzecie. Nie piszę wybiórczo o dzietności w samych miastach, ale ogólnie w kraju i ta była o wiele większa niż kilkoro dzieci. Prędzej kilkanaście. Tyle, że oczywiście część nie dożywała późniejszego wieku z uwagi na trudy życia.
Gdyby umieralność przy porodach była tak wysoka, to matka zanim by wychowała tyle dzieci, zmarła by przy porodzie. Poza tym nie mogła rodzić jednego dziecka po drugim, nawet suka gdy rodzi dwa razy do roku, to szybko pada. Średni odstęp musiał wynosić co najmniej 2.5 roku. Jeśli rozpocznie mając 14 lat to przy 5 dzieci mamy 27 lat, co dla kobiety w średniowieczu często stanowi koniec życia bo przecież żyły krócej od mężczyzn. Gdyby zatem śmiertelność noworodków była tak wysoka, to kiedy miały by się rodzić?
Nie tyle poród, co późniejszy okres był trudny. Zresztą było tak i przed wojną. Moja babcia była 7 dzieckiem w rodzinie, jej prababcia 9 dzieckiem. Zapisy w księgach kościelnych pokazują wyraźnie, że ilość dzieci dawniej była o wiele większa.
dzietność i śmiertelność populacji jest doskonale zbadana przez historyków i nie wiem po co tu roztrzasać oczywiste rzeczy.
Wcale nie jest tak doskonale zbadana. Można się opierać na podstawie szczątków czy wpisów do ksiąg kościelnych, ale
wcale nie wiadomo tak wiele o przyczynach zgonów.
jeszcze jedna rzecz - poza wsią, ludzie w miastach prawie w ogóle nie jedli warzyw. Dostęp do nich był trudny i ograniczony czasowo, a samo kupowanie było traktowane jak strata czasu.
Jedli mnóstwo kaszy i zbóż. Często pościli, więc jedzono sporo ryb. Bardzo popularne były buraki, cebula, czosnek, marchew i kapusta (w niektórych regionach kraju kiszoną rąbano 3 razy dziennie) . Właściwie jedzono warzywa niemal codziennie, a na pewno jedli je wieśniacy i robotnicy.
W średniowieczu była marchew fioletowa i żółta. To grochu i cieciorki nie jedzono zbyt wiele, zwłaszcza ci zamożni, bo po tym walili bąki.

Kiedyś jedli też jeże. W dawnych książkach jest pełno fajnych przepisów na potrawy z jeży. Tak samo jedzono np. bociany, pawie, żurawia czy nawet bobry.
Wcześniej przez setki lat nikt tego nie skojarzył, i pito taką wodę pomieszaną ze wszystkimi możliwymi ściekami i bakteriami kałowymi ludzi i zwierząt.
No to jest prawda. inna sprawa, że flora bakteryjna z czasem dawała spore uodpornienie na część z bakterii.
Wbrew pozorom picie brudnej wody miało czasami zbawienny wpływ linki.
Dzisiaj dopiero odkrywamy takie rzeczy.
Wysłane 2015-11-17 21:54
1084
Ale np. odpady z garbarni nie były chemiczne, bo do garbowania tradycyjnie używa się garbników. Np. kora dębowa jest niezła i sól.
Tak BTW. Sól nie służyła do garbowania a jedynie zabezpieczenia skóry przed rozkładem (kilka godzin wystarczy aby bakterie zaczęły ją niszczyć).
Dawniej pozwalano na wystąpienie wstępnych procesów gnilnych, żeby później łatwiej można było usunąć sierść.
Wysłane 2015-11-18 07:49 , Edytowane 2015-11-18 15:01
@1084
Jedli mnóstwo kaszy i zbóż. Często pościli, więc jedzono sporo ryb. Bardzo popularne były buraki, cebula, czosnek, marchew i kapusta (w niektórych regionach kraju kiszoną rąbano 3 razy dziennie) . Właściwie jedzono warzywa niemal codziennie, a na pewno jedli je wieśniacy i robotnicy.
lol.. chyba na Marsie, bo nie w średniowieczu w Europie.
W średniowieczu skuteczności hodowli zboża wynosiła ledwo 3 do 5 ziarenek z jednego zasianego. Ledwo parę kwintali pszenicy z jednego zużytego!! Ktoś kto umie to uświadomić sobie, dopiero zrozumie z jakimi problemami zmagała się ich ekonomia. Zwracał na ten problem uwagę prof. Samsonowicz, największy polski autorytet średniowiecza. Nie było mowy żeby powszechnie korzystać ze zboża ani kaszy, bo bylo go zdecydowanie za mało. O zbożach, mące, wszędzie pisano, wszędzie je pokazywano - pokazanie swojego zapasu było synonimem pokazania zadbania o przyszłość, ale nie jedzono na co dzień ani kaszy ani zbóż, jak powszechnie i błędnie uważają ludzie współcześni. Ono bylo owszem wokół ludzi wszędzie gdzie sie da, ale nie jedzono go codziennie bo zmarliby z głodu. Zboża w pierwszej kolejności szły na produkcję piwa, które z kolei musiano mieć codziennie do picia, żeby przeżyć przy tak niezdrowej wodzie. Jeśli zostało - pojadano zbożę i kaszę co najwyżej raz na parę-parenaście dni.
poczytaj sobie Michał o tym nie na stronach zdrowego żywienia, bo tak na moje oko sprały Ci głowę strasznie, bo na nich ludzie nie mają pojęcia o historii, tylko na stronach historyków średniowiecza.
No to jest prawda. inna sprawa, że flora bakteryjna z czasem dawała spore uodpornienie na część z bakterii.
... i dlatego w Londynie 20 at po wyeliminowaniu bakterii kałowych i ścieków kanalizacyjnych z pobieranej wody średnia długość życia od razu podskoczyła o 10 lat, a powszechne 20 pare lat wczesniej epidemie jak cholera zanikły poniżej możliwości statystycznego wykrycia (!). Wcześniej przez setki lat jakoś się nie uodpornili.
to jest akurat pięknie zbadane statystycznie, dowód jak nauka pomogła człowiekowi, własnie w Anglii w połowie XIX wieku, efekty wielu lat pracy lekarza Johna Snowa z pomocą matematyków-statystyków są dość łatwe do znalezienia w sieci.
Wysłane 2015-11-18 11:27 , Edytowane 2015-11-18 13:05
Chytrych ludzi z molo w Kołobrzegu widzieliście ?
kurcze, potrafię zracjonalizować chytrą babę z Radomia, ludzie jak są biedni, ok, takie zachowania da się wytłumaczyć, napój za 2 zł czy sprint po ruchomych schodach - hamburger w Łodzi, to jest do zrozumienia przy odrobinie nagiętej dobrej woli... ale Ci ludzie wyrywają sobie ulotki o rewitalizacji molo. Ulotki nie wiązały się z żadnymi nagrodami.... Ja pierdziele, patrze i nie rozumiem.
Wysłane 2015-11-18 15:59 , Edytowane 2015-11-18 16:02
straszny Przejrzałem kilka różnych źródeł i wynika z nich, że jedli kasze. Zwłaszcza badania przywry w skorupach to potwierdzają. Zwłaszcza kasza jaglana była używana we wszelkich polewkach. Tak samo żury.
Na wsiach na pewno częściej jadano kasze i zboża bo mieli zęby pościerane. W miastach częściej miody i owoce bo próchnica większa.
Przykładowy opis link
Pamiętaj, że kasz jest sporo, jaglane, manna, kasze z prosa, owsa.
Nie wiem czy znasz taką potrawę jak Bryja, to była bardzo popularna potrawa w tamtych czasach. Może kiedyś będzie okazja przyrządzić na jakimś zlocie. Dobrze przyrządzona, jest całkiem niezła.
O, nawet jest na Wiki link.
.. i dlatego w Londynie 20 at po wyeliminowaniu bakterii kałowych i ścieków kanalizacyjnych z pobieranej wody średnia długość życia od razu podskoczyła o 10 lat, a powszechne 20 pare lat wczesniej epidemie jak cholera zanikły poniżej możliwości statystycznego wykrycia (!). Wcześniej przez setki lat jakoś się nie uodpornili.
Jedni się uodpornili inni nie. W jednym miejscu na świecie było tak w innym inaczej.
W jednej części świata ludzie na malarię są uodpornieni w innej ich dziesiątkuje.
No takie jest życie.
Wysłane 2015-11-18 18:32 , Edytowane 2015-11-18 18:44
@1084
nawet na Wiki do której odsyłasz masz zaznaczone że kasza była rzadkością.
W roku 1682 Stanisław Czerniecki[/s...[size=2], nadworny kuchmistrz księcia Lubomirskiego[/...[size=2] w dziele Compendium ferculorum, spisanym na zamku w Wiśniczu... wśród 333 przepisów wymienił tylko jeden wykorzystujący kaszę, była to breja
takie potrawy były historią po czasach plemiennych - gdy areał rolny był bez porównania większy do populacji niż w średniowieczu.
bo mieli zęby pościerane
Widzisz efekt a nie przyczynę. Więc nie pisz o przyczynie jako czymś pewnym. Fizycznie niemożliwe było jedzenie częste kasz i mąki z pszenicy bo jej tyle nikt nie byl w stanie wyprodukować żeby chłopów tak karmić.
Zęby tak wyglądały bo skrajna bieda powodowała że dieta chłopska składała się z mielonych żołędzi, orzechów a chleb w głównej mierze z grubych otrębów. Więc tak, mieli starte zęby.
Wysłane 2015-11-18 18:46 , Edytowane 2015-11-18 18:55
straszny
gdy areał rolny był bez porównania większy do populacji niż w średniowieczu
A co ma areał rolny do tego? Przecież te kasze z których przyrządzano takie potrawy rosły sobie dziko dookoła.
Początkowo były to dziko rosnące rośliny jak łoboda ogrodowa[..., łoboda rozłożysta[/size...[size=2], różne rodzaje komosy, a także manna; później głównie strączkowymi[/co...: groch, soczewica[/color..., bób lub bobik
A kucharz wymienił jeden przepis, bo kasze były produktami prostymi dla biedoty. Nikomu nawet za bardzo nie przyszło do głowy aby pisać jak to przyrządzać. Wsadzało się do gara, dodawało co tam było i gotowało aż zmiękło.
Zęby tak wyglądały bo skrajna bieda powodowała że dieta chłopska składała się z mielonych żołędzi, orzechów a chleb w głównej mierze z grubych otrębów. Więc tak, mieli starte zęby.
Żołędzi używano do karmienia świń. Dawniej wartość lasu liczono tym ile świń mógł wykarmić. Świnie biegały sobie po lesie. Mąkę to robiono z nich (żołędzi), ale jedzono tylko w czasie głodu. Z otrębów to chleba nie zrobisz. Z mąki z otrębami tak. Zresztą to były bardziej podpłomyki niż chleb. Takie placki. Z mąki żytniej głownie z dodatkami innych.
No i od mąki z żołędzi zęby się nie ścierają. Poza tym gorzka jest trochę. Nie wiem czy kiedyś jadłeś, ale trzeba się z tym paprać sporo. Żołędzie mają od pyty garbników, i trzeba je jakoś usunąć. Dawniej robiono to po prostu popiołem. Woda, popiół i moczono. Potem wylewano i tak kilka razy. Ewentualnie wiązano do łódek czy tratw. Wtedy ruch wody wypłukiwał taniny. W dzisiejszych czasach stosuje się po prostu sodę.
Mąka z żołędzi jest bardzo fajna, można używać do wypieków po zmieszaniu z innymi. No i zdrowa. Polecam kiedyś spróbować.

Kto jest online: 0 użytkowników, 131 gości