Wpisz w Google wilgotność drewna opałowego i się wszystkiego dowiesz. 15% osiągasz w wentylowanym pomieszczeniu w suszarni 5%.
Forum > Tematy dowolne > Łuparka świdrowa.
Wysłane 2015-11-13 00:29
Ciężko uzyskać choćby wilgotność powietrza na poziomie 15% w tym wentylowanym pomieszczeniu, kiedy niezwykle rzadko wilgotność na zewnątrz spada poniżej 30%. Tak mi się przynajmniej zawsze wydawało.
W każdym razie jak to jest? Kupuje się o wilgotności 15... a dajmy czadu - 5%! A potem leży sobie w drewutni i schnie do zimy uzyskując 40%? :)
Wysłane 2015-11-13 00:43
Maveriq W pomieszczeniach mieszkalnych wilgotność powinna być nie mniejsza niż 30%, w zadaszonej i przewiewnej drewutni uzyskasz bez trudu 18%, to nie jest tak, że deszcz pada i nagle drewno robi się wilgotne od powietrza. A jak jest ta drewutnia jeszcze odizolowana od podłogi, nie zacieka itd. to spokojnie 15% wyciągniesz.
Najlepiej mieć po prostu miernik i wtedy niema dyskusji ani z dostawcą drewna ani z ustaleniem gdzie trzymać drewno.
O drewutniach link.
O suszeniu drewna link.
Powiem ci tak. Ja mam w domu przy podobnej powierzchni i braku ocieplenia, o wiele cieplej niż sąsiad. Rzadziej palę, uzyskuję wyższą temperaturę, mam o wiele czystszy komin i zużywam o ok. 1/3 mniej opału niż sąsiad który ma swoje drewno z tego samego roku.
Wysłane 2015-11-13 07:54
190zł/metr? Przepłacasz!! I w te 15% też nie wierze - robią Cie za przeproszeniem w jajo.
Nikt nie suszy drewna na opał w suszarniach, tylko na powietrzu, a już na pewno nie handlarze.
Komentuję Twój temat, bo mieszkam w Świętokrzyskiem i tu mamy naokoło lasy i tartaki. W rodzinie kilku drwali z dziada pradziada. Wiele tartaków oferuje usługi cięci/łupania u klienta na miejscu taką maszyną jak dawałem linka wcześniej. W tartakach mają też łuparki świdrowe mocowane na wał mocy do traktora i łupią całe klocki (1,2m) potem to schnie przez rok czy dwa i jak przyjedzie klient to mu tną na wymiar do pieca z długości 20, 25, 30, 35 wedle życzenia. i wtedy gościa kasują 190zł/metr... ale to już znasz.
Ale ja bym tego nie łupał. Grubsze drewna dłużej trzyma temp. A na rozpałkę kup sobie odpady (zrzyny). każdy zakład stolarski, tartak oferuje coś takiego. Dla przykładu:
[LINK]
35zł/metr
Wysłane 2015-11-13 10:13 , Edytowane 2015-11-13 10:26
kiniorr
190zł/metr? Przepłacasz!
Ok. Przywieziesz taniej w okolice Warszawy Grab? Wezmę ze 20 metrów.
I w te 15% też nie wierze - robią Cie za przeproszeniem w jajo.
Wystarczy sprawdzić miernikiem wilgotności. To wygodne, bo jak towar nie trzyma parametrów to można się targować zawsze.
W tartakach mają też łuparki świdrowe mocowane na wał mocy do traktora i łupią całe klocki (1,2m) potem to schnie przez rok czy dwa i jak przyjedzie klient to mu tną na wymiar do pieca z długości 20, 25, 30, 35 wedle życzenia. i wtedy gościa kasują 190zł/metr... ale to już znasz
Fajnie. Tylko mało kto dowozi w tej cenie do Mazowieckiego. Tutaj, w paletkach Grab kosztuje zwykle więcej np. link
Za 190 to można sobie nasypowy metr kupić. Więc jak na okoliczne warunki kupiłem w rozsądnej cenie.
Ale ja bym tego nie łupał. Grubsze drewna dłużej trzyma temp.
Wszystkiego nie łupie. Poza tym, musi się zmieścić do pieca.
Co do długości trzymania, to mi raczej zależy na wysokiej temperaturze i spalaniu w optymalnych warunkach. Nie duszę pieca zamykając dopływ powietrza i czadząc drewno.
Nie zależy mi na tleniu się godzinami. Mam bardzo duży bufor cieplny i bezwładność instalacji. Ciepło jest akumulowane i potem oddawane przez długi czas w małych porcjach.
Drewno sosnowe mnie nie interesuje nawet na rozpałkę. Zbyt brudzi piec i komin.
Ja mam porównanie do sąsiadów którzy mają drewno swoje z lasu i widzę w jakim stanie mają piece i ile kotłują.
Sam popiół, jaki produkuję, to raptem jeden, płaski, malutki pojemniczek który wysypuje sobie na ogródek raz w tygodniu. Podczas gdy sąsiedzi wiadrami wysypują. O węglu to już w ogóle szkoda mówić. Brudne, pyli, śmierdzi, daje tony pyłu. Drogie.
Niezły jest też brykiet, ale nieekonomiczny. Już dawno wyliczyłem, że tak naprawdę liczy się masa. Czym więcej waży, tym więcej kalorii. No i czym mniej wody, tym mniej strat.

Łuparka by mi się przydała tak czy inaczej. To przecież narzędzie na lata. Mam gdzie postawić, nie jest droga. Tylko czy łupie tak jak na filmach. Jak tak, to sobie taką sprawię.
Wysłane 2015-11-13 10:54
maq2 No instalacja może być tak skonstruowana, że szybko nagrzewa się niewielkie porcje wody. Sprawdza się to świetnie w przypadku pieca na gaz czy olej opałowy i dobrze ocieplonych domów. Niestety takie same instalacje wciska się ludziom do kotłów opalanych paliwem stałym. Jeszcze do tego opowiada ciemnotę, że mniej wody = oszczędność opału.
Efekt jest taki, że albo jest za ciepło w domu. Albo ludzie duszą piece aby się tliło. Wtedy opał ulatuje kominem niespalony i osadza się na przewodzie kominowym i piecu.
Co zrobić aby poprawić spalanie, ale nie zagotować domu? Ano zrobić bufory na ciepło. Np. w postaci zbiorników na wodę ok 3000 litrów. (można kupić sobie niedrogo z Niemiec). Montuje się odpowiedni układ zaworów który magazynuje nadmiar ciepła w zbiorniku a potem oddaje.
Działa to tak, że palisz ostro w piecu godzinę, czy dwie. Woda w kaloryferach nagrzewa się do zadane temperatury. Np. 60 stopni czy ile tam trzeba. Jak osiągnie odpowiednią temperaturę, to układ przełącz tak zawory, że reszta ciepła jest gromadzona w zbiorniku buforującym. Jak piec wygaśnie, to woda wracająca z kaloryferów jest odrobinę mieszana z tą z baniaka, tak aby zwiększyć jej temperaturę.
Ja mam do tego kaloryfery żeliwne. Specjalnie szukałem ładnych o jak największej masie.
Wysłane 2015-11-13 14:41 , Edytowane 2015-11-13 14:46
Zbiornik w kotłowni lub piwnicy. No gdzie masz miejsce. Ocieplony baniak. Można też podłączyć solary latem jak ktoś ma.
Można zakopać. Można dać i 600l, 1000l. No będzie na krótszy okres czasu. Nie musi być tak wielki.
Słowo klucz zbiornik akumulacyjny. Można kupić sensownej pojemności, ocieplony zbiornik za rozsądne pieniądze.
Wysłane 2015-11-13 21:54 , Edytowane 2015-11-13 21:56
OK. Tylko teraz tak: instalacja CO w domku 120 m2 ma ileśtam litrów pojemności. Jeśli do tego dodać 1000 litrów, to robi się mega dużo. Jak długo trzeba palić aby uzyskać sensowną temperaturę w obiegu? Szczególnie przy ogrzewaniu westwalką z Twojego zdjęcia?
Czy nie wychodzi na to, że mój ojciec rozpala w piecu i uzyskuje temperaturę roboczą powiedzmy 60 stopni w 20 minut, a potem co 4 godziny podkłada węgiel, a Ty podkładasz co 6 godzin ale rozpalasz 3 godziny? Pytam jak to wygląda w praktyce.
ps. powyższe liczby podałem czysto przykładowo.
Wysłane 2015-11-14 01:17
Westwalką? LOL to jest kocioł o mocy 23KW przy paleniu drewnem link wybrałem taki z uwagi na wygląd i upodobanie do przaśnego, wiejskiego klimatu kuchni. Po 3 godzinach mam przy mrozie -10-15 ok. 80 stopni dla powierzchni ok. 110m kwadrat. Przy takiej temperaturze przestaje już dokładać i palę dopiero następnego dnia wieczorem. Co wystarczy do nagrzania 120l wody użytkowej, plus ogrzanie domu. Poniżej 23 nie spada bo żona niestety lubi tropiki.
Ja chodzę po domu w samych spodniach, bo mi za gorąco. W sumie mógłbym palić wtedy co 2 dzień, ale żonie jak nie leci z kranu wrzątek to się dąsa. Ja nie podkładam ognia. Odpalam piec przy mrozach na 3-4 godziny na dobę i to wszytko.
Wysłane 2015-11-14 15:35 , Edytowane 2015-11-14 15:40
Piec mam większy, bo za rok dojdą kolejne pomieszczenia i metraż się zwiększy. Dorobię jeszcze bufora i będę palił raz na 2-3 dni. Jak gromadzisz ciepło, to niema znaczenia nadmiar mocy. I tak piec pracuje z pełną mocą i najlepszą sprawnością. Jak nie ma bufora, to musisz palić tylko tyle aby było ciepło. Nie możesz napalić na zapas. Efekt jest taki, że dusi się opał i marnuje. No i albo trzeba ręcznie dokładać, albo mieć podajnik. Nie ekonomiczne i niewygodne.
Wysłane 2015-11-17 15:33
kiniorr Ale oczywiście wiesz, że badania pieców są prowadzone w teoretycznych warunkach i wartości dwóch o nawet identycznych parametrach mogą odbiegać bardzo znacznie? Zwykle markowe piece mają podawaną niższą sprawność, ale prawdziwą. Natomiast byle badziewie, ma kosmiczną sprawność, a warunkach realnych ledwo uzyskuje się połowę.
A już przy paleniu takim, gdy dorzucamy cały czas opał i tli się on trochę, wydajność spada bardzo znacząco.
Zresztą to widać po zużytym opale na koniec roku.
Dla przykładu masz piec za 1900zł link o sprawności 75-90%. realnie ma sprawność tragiczną. O wykonaniu nawet nie warto wspominać.
Wysłane 2015-11-17 19:07
@kiniorr
Wiadomo że kupując taki piecyk jak 1084 płacisz głównie za wygląd. Z 3 rzeczy: sprawności, wyglądu i niskiej ceny kotła możesz mieć tylko dwie. My mamy stary już kocioł o sprawności startowej chyba 88%, ale teraz w nowych budynkach wymagane jest (chociażby opcjonalne) przynajmniej jedno paliwo odnawialne (inaczej nikt Ci projektu nie zatwierdzi) więc znowu cena/jakość poszło w górę. Także takie wysokoekonomiczne piece za 3tys są ale nie każdy może go założyć bez jakichś kombinacji i podobnych.
Wysłane 2015-11-17 19:41
djluke Oczywiście, że dopłaca się za wygląd. Ale nie tylko. Np. kocioł jest wyposażony w automatyczne zawory schładzające, dzięki czemu można go użytkować z zamkniętym układem a nie z otwartym.
Poza tym podana sprawność uwzględnia w tym przypadku energię oddawaną do wody. A przecież część idzie w płytę grzewczą i piekarnik. Standardowy kocioł ma zaizolowaną górę i niema piekarnika. A to ciepło i tak pozostaje w domu. Po prostu kuchnia wymaga mniej żeberek.
No i jeszcze kwestia liczenia sprawności kotłów. Np. kondensacyjne mogą mieć sprawność ponad 100%. A wynika to z pewnego sposobu pomiaru który był stosowany dawniej.
A tutaj strona z rankingami kotłów. Bardzo zabawne opisy. Są tam i konstrukcje za kilka tysięcy o wysokiej sprawności. link .
Niektórym to się wydaje, że kupując kocioł, wystarczy zobaczyć ile ma sprawności, wstawić i sypać opał i cześć Tereska.
A potem idzie się przez mgłę poprzez Polskie wsie, albo spędza zimę jako szuflowy.
link
Kto jest online: 1 użytkowników, 175 gości
Han ,