@Netman
@spider_co
Mam co najmniej dwa powody by tak twierdzić
1. Nie wiem czy pamiętasz ale na początku reformy OFE pobierały nawet 10% ze składki przekazywanej im przez ZUS, później przez długi czas było 7%, aż do roku bodajże 2010 gdzie opłaty zostały ograniczone do 3,5%.
Znajdź mi proszę fundusz inwestycyjny stabilnego wzrostu (bo takim w istocie jest OFE), którego opłata za zakup jednostek wynosi (bądź wynosiła od 2000 roku) 7%. Jeśli nie znajdziesz (a jestem pewien, że nie) to w takim razie czym tamta reforma w istocie jest wg Twojej opinii?
2. Od początku reformy w 1999 r. do bodajże maja 2014 r. OFE miały obowiązek kupowania obligacji Skarbu Państwa za ok. 60% wpływających do nich składek, czyli kupowały nasz dług, które nasze Państwo nakazało im kupować. Nie robiąc absolutnie nic w kwestii inwestycyjnej (obligacjami nie obracano tylko trzymano w portfelu) i pobierając opłaty za zarządzanie tym długiem. Pieniądze te trafiły tam gdzie miały trafić a Polacy, jak to ostatnio bywa nader często, zostali z gołą du... tzn. z jeszcze większym deficytem finansów publicznych.
EDIT
OFE, owszem, nie byłoby głupie gdyby od początku:
1. Pobierały ok. 1-2% od wpływającej składki
2. Byłby zakaz kupowania polskiego długu.
3. Nie byłoby ograniczenia w kwestii zakupu akcji na zagranicznych giełdach.
4. Zniesiony byłby idiotyczny benchmark, dzięki któremu de facto fundusze nie konkurowały ze sobą, a zamieniono innym.
Sporo tych ale.. nie uważasz?