Wrzucę tu ciekawostkę z PZU.
Swego czasu zostawiłem samochód na parkingu hotelu w Ciechocinku. Była całkiem spora burza i ułamała się 1/3 (spory konar) kasztanowca na tymże parkingu. Na szczęście ominął samochód, ale jego gałęzie już nie. PZU szkodę wyceniło ale nie poczuwa się do wypłaty odszkodowania cytuję:
Na podstawie stanu faktycznego sprawy ustalono, iż przyczyną uszkodzenia należącego do Pana pojazdu, nie było niewłaściwe wykonywanie obowiązków pieczy nad powierzonym mieniem przez pracowników ubezpieczonego, lecz działanie zjawiska atmosferycznego w postaci porywistego wiatru. Zjawisko powodujące szkodę miało charakter nagły, którego nie można było przewidzieć jak również w żaden sposób zapobiec jego działaniu, noszące znamiona siły wyższej i szkoda nie jest związana z zaniedbaniem ze strony wykonawcy w zakresie realizowania postanowień umownych w zakresie pieczy nad powierzonym mieniem (zwłaszcza, że oddający na przechowanie mienie znał warunki w jakich będzie ono przechowywane – teren otwarty, bez zadaszenia, ogrodzony i oświetlony).
Ponadto ustalono, iż drzewo (kasztanowiec) nie było przeznaczone do wycinki, jak również gałęzie drzewa nie wymagały podcięcia. Ustalono również, iż drzewostan na terenie posesji był regularnie kontrolowany przez ubezpieczonego.
W tak przedstawionym stanie faktycznym jak i prawnym sprawy, nie znajdujemy podstaw uzasadniających objęcie zgłoszonych roszczeń ochroną ubezpieczeniową, postanawiamy zatem jak na wstępie.
Oczywiście żadnych dokumentów na badanie drzewostanu nie ma.
Na zdjęciach, które zrobiłem pięknie widać jak spróchniałe było drzewo. To samo powiedzieli strażacy.
Jak myślicie: prosto do rzecznika konsumentów?
Forum > Tematy dowolne > Ciekawostka z ubezpieczycielem
Wysłane 2012-07-18 15:42
Wysłane 2012-07-18 18:08
A jakby ten cały kasztanowiec był do wycinki to by napisali że w groźnym miejscu zaparkowałeś
Ja mam szczerze dość tych cwaniaczków. Ja bym się sądził, kumpel tak po wypadku samochodowym po którym ma blizny na twarzy (ot taka skóra, zawsze ma spore blizny) i dostał tylko 2000zł na leczenia (a tyle kosztuje jeden zabieg z iluś tam) dostał coś koło 10k i rentę
Do tego w sądach raczej przegrywają więc chyba warto. Tylko że to się potrafi ciągnąć przez wiele miesięcy
Wysłane 2012-07-19 09:37 , Edytowane 2012-07-19 09:38
Czyli PZU wychodzi z założenia, że jeśli to nie wina ubezpieczonego, to nic nie zapłaci, a gdyby to była jego wina, to też na zapłaci, bo zepchnie na ubezpieczonego... paranoja
Edit: a nie, już kumam, przecież to OC. W takim razie faktycznie przydałaby się opinia biegłego.
Wysłane 2012-07-19 21:20
E... no panowie z takim problemem kombinujecie na piechote...
Od kilku lat w branzy ubezpieczeń komunikacyjnych dzialaja firmy, od odzyskiwania naleznosci i radza sobie niezle Wiele z nich przyjmuje sprawe bez oplaty wstepnej potracajac sobie prowizje po wygraniu sprawy
Kto jest online: 0 użytkowników, 323 gości