Panowie chciał bym zasięgnąć się waszej rady. Od kilkunastu lat na naszej dzielnicy ktoś wyłapywał koty i słuch po nich ginoł bezpowrotnie ... Przyznam się że u mnie osobiście zagineło 10 kotów! przy 11 puściły mi nerwy gdy usłyszałem mojego kota za ogrodzonym i zarośniętym płotem. Udało mi się zrobić zdjęcia klatki w której siedzi mój kot ! Kota zabrałem i teraz pytanie czy z takimi dowodami mogę coś zrobić ? Wszak podobnie jak u Nowickiej dowody zdobyte są w sposób nie do końca zgodny z prawem
Sąsiad oczywiscie robi wszystko bez jakiego kolwiek informowania i ostrzegania o tym po prostu po chamsku wyłapuje koty z okolicy. Wielu innym sąsiadom podobnie gineły koty od wielu lat. Co robić?
Forum > Tematy dowolne > Kłusownictwo w mieście
Wysłane 2013-04-27 21:28
Wysłane 2013-04-27 22:39
A wszyscy sąsiedzi wiedzą kto im ginie koty? Może któryś się wychyli
Wysłane 2013-04-27 22:53 , Edytowane 2013-04-27 23:03
Nie sądzę że wiedzą. Nawet moje przypuszczenia opierały się do dziś na domysłach. Zdarzało się że kilka kotów wracało z ciężkimi obrażeniami lub otrute i zdychały przez noc w piwnicy. U jednego lekarz po sekcji stwierdził rozerwanie narządów wewnętrznych tępym szpikulcem lub czyś takim ale ja wiem, że on ma wiatrówkę i strzela z niej do ptaków więc do kotów pewnie też. Typ z pod ciemnej gwiazdy.
Mam nawet dziurę w oknie na klatce schodowej typowo po rykoszecie...
Wysłane 2013-04-27 23:48
Daj cynk do jakiejś organizacji przeciwko przemocy zwierząt. Oni już gościowi uprzykrzą życie, możesz byc pewny.
[LINK]
Ja często jestem przeciwny ich działaniom, uważam że świat współczesny jest czasem za bardzo pro-zwierzęcy ale w tym przypadku chyba warto.
Kto jest online: 1 użytkowników, 307 gości
MassTA ,