2010-06-07 16:11
Autor: cobex
32

Głośniki Microlab Solo6C

Strona 3 - Testy odsłuchowe

Przed przystąpieniem do odsłuchu muszę napisać o bardzo ważnej sprawie, ze względu na spore wymiary Solo6C oraz umieszczenie otworu bass-reflex na tylnej ściance, stawianie tych głośników blisko ścian tylnych oraz bocznych zupełnie mija się z celem. Dźwięk diametralnie zmienia swój charakter, zwłaszcza bas który przy tych głośnikach musi mieć sporo powietrza wokół siebie.
Siadanie przy biurku i odsłuch z odległości mniej niż 1 metra zupełnie minimalizuje jakiekolwiek doznania, ze względu na konstrukcję tych głośników najlepiej postawić je na podstawkach w odległości około 2-3 metrów od słuchacza - nawet dalej. Dobrze jest odsunąć je na odległość minimum 30-40 centymetrów od ścian bocznych i tylnych. Zwłaszcza od ściany tylnej. Zastanawiam się tylko czy to aby nadal jest głośnik przeznaczony dla segmentu PC ? Bez wbudowanego wzmacniacza śmiało można by je określić mianem sprzętu Hi-Fi. Posiadają typowe wymiary monitorów głośnikowych audio, poza jednym małym aspektem – ceną.

Proporcje w przybliżeniu do płyty audio:



Platforma testowa:

System - Windows 7 Ultimate 64bit
Karta dźwiękowa – Asus Xonar Essence STX
Sprzęt porównawczy – Sennheiser HD380pro, Altec Lansing ATP3

Płyty AUDIO:

Mike Oldfield – „The Songs Of Distant Earth”, „Tubular Bells II” , „Tr3s Lunas” , „Light + Shade”, “Tubular Bells III”


Schiller - „Tag Und Nacht”, “Desire 2.0”, “Atemlos”


Vibrasphere – „Exploring The Tributaries”, „Lungs Of Life”, „Archipelago”


Bon Jovi – „Crossroad - Best Of”


Seal – „Seal IV” , „System”


Pink Floyd – „The Wall” , „The Final Cut”


Metallica – „Michael Kamen with The San Francisco Symphony Orchestra”


Michael Jackson – “Dangerous”


Blue Lunar Monkey – 2012 (2007)


Carbon Based Lifeforms – “Hydroponic Garden”, “World of Sleepers”


Billy Idol - "Idolize Yourself"


Aes Dana – "Season 5”



Podłączając Solo6C czułem mały dreszczyk emocji, w końcu będę mógł posłuchać legendarnych już głośników które zrobiły małą furorę w segmencie PC-audio. Specjalnie dla nich musiałem nieco zmienić ustawienie, nie posiadam co prawda podstawek lecz postarałem się aby stały na odpowiedniej wysokości (około 70 centymetrów od ziemi). Również odległość od ścian tylnych i bocznych została w miarę przystosowana do odsłuchu, stały w odległości 35 centymetrów od ściany tylnej i bocznej. Głośniki podłączyłem moim kablem „chinch” marki Tech-Link bezpośrednio z karty dźwiękowej, kabel głośnikowy o długości 2,5 metra był również tej samej marki. Regulację basu i sopranu zostawiłem na ustawieniach fabrycznych, czyli na „0”.

Pierwsze nuty Aes Dana, czyli muzyka z gatunku ambient tworzą delikatną i dosyć nieśmiałą górę, kilka minut tego materiału muzycznego a już mogę napisać iż nie są to taniej jakości dźwięki. Słychać dosyć wyraźnie iż nie gra nam tutaj kopułka metalowa, choć to przecież nie wada, delikatne szemranie elektroniczne przekazane jest bardzo ładnie, nie ma tutaj jakiegoś efekciarstwa często spotykanego w tanich głośnikach klasy PC-audio. Ostrzejszy zapis muzyczny Vibrasphere daje już pewnego rodzaju obraz możliwości kopułki wysokotonowej. Głośnik lubi mocny atak, ani trochę nie staje się drapieżny, lecz nie mamy poczucia braku góry. Pink Floyd z płyty "The Wall" został przemielony przeze mnie dokładnie, nie dlatego że poczułem natchnienie do słuchania, lecz przyznam że na Solo6C wysokie tony są tak dobre jak smaczny obiad plus dobre wino. Jak coś jest dobre, to po co przestawać jeść ?

Wysokie tony zostawiają za sobą pewnego rodzaju oddech, szerokość sceny – jak szeroka może być scena muzyczna ? Na pewno głośniki te nie będą miały co konkurować z monitorami Hi-Fi za 1500zł i więcej, jednak biorąc pod uwagę segment, cenę i określone możliwości scena muzyczna prezentowana przez Solo6C jest znakomita. Po raz kolejny płyty audio stają otworem, przyznam że przy tych głośnikach da się spędzić wiele przyjemnych chwil z muzyką, Mike Oldfield gra dokładnie tak jak się tego spodziewałem, a że dyskografia tego wykonawcy jest ogromna - no cóż, dobrze że zbliża się urlop.

Aby nie posądzono mnie o przesadny zachwyt, znalazłem kilka minusów, w zależności od słuchanego materiału muzycznego góra czasem staje się za bardzo zapiaszczona. Wiem że nie słucham głośnika za 2000zł i może się czepiam, ale trzeba o tym napisać. Momentami sopran staje się dominujący co powoduje sytuację iż słuchacz mimowolnie odczuwa za dużo góry, przy takiej interpretacji pozostała część skali pasma zostaje wycofana w tył. Jednemu będzie to odpowiadać, drugiemu nie. Dla mnie jest to efekt uboczny który jest odstępstwem od dźwięku neutralnego, czy ja przypadkiem nie przynudzam ?

Środek jest dosyć ciepły, nie ma mowy o krzykliwości czy ataku na słuchacza. Wokale z płyty ”Atemlos” Schillera są dosyć charakterystyczne – zróżnicowane, zarówno damskie jak i te męskie. Wycofanie środka pasma może być efektem małego duszenia się, ale nie tutaj. Momentami miałem wrażenie że śpiew powinien bardziej zaatakować, zwłaszcza przy Bon Jovi lub przy Metallice, szczerość nie pozwala mi na klasyfikację tego jako minus. Taka interpretacja środka świetnie sprawdza się przy dynamicznej muzyce pokroju Vibrasphere również wiele słodyczy usłyszałem przy materiale Carbon Based Lifeforms, dokładnie taki środek jest tam pożądany. „Dangerous” i Michael Jackson czyli spora dawka popu dobrej jakości sprawdziła możliwości Solo6C przy dużych poziomach volume, bardzo ostra elektroniczna perkusja testuje dynamikę głośnika który broni się dzielnie. Niepodważalną zaletą Microlabów jest umiejętność trzymania w ryzach środka, myślałem że muszą kiedyś odpuścić, skala volume powędrowała mocno w górę, bałaganu ani krzykliwości nie stwierdzono.

Billy Idol na swojej płycie z repertuaru „The Best” posiada fajny kawałek o tytule „Sweet Sixteen”. Słuchać wyraźnie przestrzeń otaczającą wokalistę oraz czyste pociągnięcia gitary z ładnym przekazem stereofonicznym.

Nie ma róży bez kolców, każda je posiada. Środek potrafi delikatnie „buczeć”, zauważyłem to przy płytach z gatunku ambient jak i przy gitarze basowej. Widocznie głośnik nie lubi pewnej skali pasma, dobrze że jest to bardzo rzadkie, choć dla wprawnego ucha bez problemu do wychwycenia.

Najniższa część pasma czyli bas, tutaj musi być burza z piorunami – otóż wcale nie. Wręcz przeciwnie. Solo6C preferują dosyć delikatne uderzenia basowe, chociaż trzeba przyznać iż jest to bas zrównoważony o wysokiej kulturze. Na dzień dobry na tapetę powędrowało 12 nagranie z płyty „The Songs Of Distant Earth” Mike Oldfielda, są tam trzy stopnie zejścia basu w dół, bardzo dobry materiał do przetestowania basowych możliwości głośnika. Mimo iż nie spodziewałem się tutaj rewelacji muszę przyznać że to co usłyszałem pozostawiło miłe wrażenie. Ostatnie – najniższe uderzenie jest dla większości głośników klasy PC-audio niezmiernie trudne do zagrania, przyznam że przy wszystkich głośnikach które testowałem na łamach in4.pl jeszcze tego dźwięku nie usłyszałem. Microlab daje poczucie istnienia tego basu, jest bardzo delikatnie słyszalny, bardziej czuć jego wibracje w powietrzu i w podłodze, tego jak dotąd nie potrafiły inne głośniki. Solo6C potrafią zejść nisko, warunkiem jest poprawne ustawienie o którym pisałem wyżej.

Sama dynamika najniższych składowych jest dosyć łatwa do opisania, głośniki te nie za bardzo lubią mocno dynamicznego grania, chociaż znowu muszę przyznać że większość sprzętu do 500zł zupełnie sobie z tym nie radzi. Tempo jest trochę spowolnione, słuchając muzyki dyskotekowej możemy poczuć delikatne braki w dynamice, chociaż z drugiej strony stopa bębna podobała mi się niesamowicie. Bas z Solo6C jest plastyczny, trochę monotonny w dobrym tego słowa znaczeniu. Nie musimy się tutaj obawiać o wpadki, głośnik co najmniej dobrze zagra każdy materiał jaki mu dostarczymy. Ważne aby źródło było co najmniej przyzwoite oraz sama jakość nagrań na co najmniej podobnym - dobrym poziomie. Microlaby pokażą od razu kiepskiej jakości zapis lub słabą kartę dźwiękową (mam na myśli zintegrowane karty na płytach głównych). O tym również trzeba pamiętać.

Strona 3 z 4 <<<1234>>>