2021-04-14 17:34
Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
0

Logitech G333 - Pchełki z potencjałem

Strona 2 - Testy i Podsumowanie

Słuchawki Logitech G333 dostałem do rąk już ponad miesiąc temu, ale specjalnie dość długo zwlekałem z pisaniem tej recenzji. Model ten wymaga dość długiego "wygrzewania" (kilkadziesiąt godzin dynamicznego grania), bo pierwszy odsłuch nie każdemu może się spodobać. Ja po raz pierwszy odpaliłem je ze smartfona uzbrojonego w odtwarzacz aplikacji Foobar, korzystający z wbudowanego korektora graficznego. Gra to nieźle z moimi dość starymi już, ale przyjemnie grającymi Brainwavz Delta. Po włączeniu G333 przekonałem się, że to dość głośne słuchawki (i to akurat jest plus), ale ich brzmienie było lekko metaliczne. Wysokie tony dominowały, środek był mniej wyraźny, a bas taki jakiś nijaki, bez wyrazu. Poprawianie suwaków w equalizerze trochę pomogło, ale już wiedziałem, że będziemy się dość długo docierać, zanim ich na dobre posłucham.
I faktycznie, po jakiś dwóch tygodniach (oczywiście nie non stop), włączania ich pod kartę dźwiękową w komputerze (spora dynamika Creative Sound BlasterX AE-5), scena muzyczna w G333 zmieniła się diametralnie. Doły zostały mocniej wyeksponowane, a środek wyraźniej zaakcentowany.


Przede wszystkim po wygrzaniu wzrosła nam emisja przestrzenności dźwięku. Dobre, wysokie tony nie dominowały już wszechwładnie, a świetnie zaczęły się uzupełniać ze środkowym pasmem. Pozwalała to wydobyć fajne efekty w muzyce, na co wcześniej nie zawsze zwracałem uwagę.


Słuchawki Logitech w muzyce są dość dynamiczne, a obiecana wartość czułość na poziomie 101.6 dB, to niezły wynik w "dokanałowej" klasie sprzętu audio. Świetnie sprawdzą się w klimatach takich staroci, jak utwory grupy Smoke (KLIK / KLIK), gdzie spokojny rytm klasycznych gitar przebija się z rytmem gitary basowej i bębnów perkusji. Do słuchania ekspresyjnego Heavy Metalu, ja osobiście G333 bym nie polecał. Za to już elektroniczne brzmienia klubowych miksów, potrafią umilić podróż czy czas wolny KLIK.

Logitech na swojej stronie domowej promuje model G333, jako słuchawki stworzone z myślą o graczach. Ogólnie przywykłem już do tego, że teraz niemal wszystko na rynku jest "gamingowe", jednak przy dobrym dobraniu gumek, słuchawki nieźle odseparują nas od domowych odgłosów i pozwolą skupić się na rozgrywce z przeciwnikami. Podwójne przetworniki fajnie odwzorowują chrzęst gąsienic czołgów w World of Tanks, a wybuch pocisków artylerii w naszym sąsiedztwie, poruszy zmysły sporym basem. Oczywiście te małe "pchełki" nie zastąpią nam przy komputerze prawdziwych, dookólnych HeadSetów z porządnymi przetwornikami neodymowymi, ale G333 dadzą radę w większości strzelanek wszelakiej maści.

Produkt ten świetnie sprawdza się w odbieraniu rozmów telefonicznych. Umiejscowienie panelu sterowania odbieraniem połączeń, regulacją głośności i otworem dla wbudowanego mikrofonu blisko ust, skutkuje świetną jakością naszych wypowiedzi. Moi rozmówcy słyszeli mnie bardzo wyraźnie, a spora ich część była zdziwiona, że rozmawiam z nimi "niebezpośrednio" ze smartfona, a za pomocą "kabla".

Co ważne, słuchawki G333 posiadają pełną zgodność pracy nie tylko z komputerami PC i telefonami, ale również z konsolami Xbox, PlayStation i Nintendo. Jednym słowem produkt ten jest dość wszechstronny w zastosowaniach. Jeśli miałbym się do niego o coś przyczepić, to chyba narzekałbym nieco na sporą sztywność płaskiego kabla. Co prawda dzięki temu nie jest on w ogóle podatny na plątanie, ale przy jakimś większym ruchu, potrafi on wyciągnąć słuchawkę z ucha. Nie jest to sprzęt stricte dla aktywnych fizycznie, więc można na to przymknąć oko, warto to jednak mieć na uwadze.



Patrząc na G333, jako wszechstronny produkt do większości zastosowań, to warto go polecić. Jeśli będziemy szukać słuchawek dokanałowych głównie umilania sobie czasu słuchaniem muzyki, to na rynku z pewnością znajdziemy produkty bardziej stworzone do tego zadania. Jest nieźle, ale nie doskonale, choć warto samemu pójść do sklepu i przymierzyć się w ulubionym przez nas gatunku muzy, choć przypominam, że G333 grają znacznie lepiej po dłuższym wygrzaniu, więc nasze pierwsze wrażenie może nie w pełni odzwierciedlać to, co usłyszymy za jakiś czas. Mimo wszystko, jak na pierwszy produkt Logitecha w tym kawałku "audio tortu", to nie ma się czego wstydzić, bo to naprawdę dobrze grający, nowocześnie zaprojektowany (podwójne przetworniki) sprzęt.

Ile trzeba zapłacić za słuchawki Logitech G333? Za ten dobrze wydany i wyposażony komplet producent życzy sobie 199.99 PLN. Czy to dużo, czy też suma jest odpowiednia za ten produkt, decyzje pozostawiam Wam. W tej cenie można znaleźć naprawdę dużo konkurencyjnych modeli, nawet w bezprzewodowym wykonaniu, jak na przykład (też posiadany przeze mnie) Audictus Adrenaline 2.0, ale wierzcie mi G333 grają od niego wyraźnie lepiej. Jeśli komuś nie przeszkadza "ogonek" kabla, to mogę wam polecić ten produkt Logitecha.




Podziękowania dla firmy LOGITECH za udostępnienie sprzętu do testów.






Sponsorami stanowiska testowego jest marka SPC Gear


Strona 2 z 2 <<<12