@slawko Powiem Ci, że aby była sytuacja płacenia z własnej kieszeni to rzeczywiście wada fabryczna musiałaby być udowodniona i potwierdzona. Przeważnie, okres ochrony i gwarancji producenta się pokrywa wieć sprzedawca wysyłą sprzęt normalnie na serwis i już. W przypadku gdy producent daje 12 miesięcy gwarancji (np. Apple) to jest to tak pomyślane, że naprawdę trudno udowodnić, że sprzęt miał wadę fabryczną, dlatego Apple jeszcze nie zostało w Europie ukrzyżowane za 12 miesięczną gwarancję właśnie, niezgodną z zasadami obowiązującymi w UE.

Ciekawostka :)

Na niektóre urządzenia firmy CISCO! jest udzielana tylko 90 dniowa gwarancja producenta
Oczywiście mówię o NOWYCH produktach/

@-ADSO-, qruby
Czyli wiem, że nic nie wiem!

Dla mnie jest logiczne, że wszystko w sprzęcie (no może poza chińczykami i specyficznymi produktami) jest liczone na jakiś tam okres użytkowania, przynajmniej kilkuletni. Jak się coś popsuje po roku to logiczne, że coś tam było zrobione poniżej średniej, co chyba jest jednoznaczne z wadą fabryczną i podstawą do rękojmi.

Jeśli piszecie, że to klient ma coś udowodnić, to znaczy, że nie udowdni nic. Bo jak zjadacz bułek ma udowodnić wadę kontrolera w myszce?

Jeśli sprzęt miał mieć funkcjonalność przez 2 lata co gwarantuje rękojmia, a jest "martwy" to znaczy nie ma żadnej funkcjonalności. Co tu udowadniać?

@slawko Dlatego właśnie w UE obowiązuje gwarancja dwuletnia, której okres pokrywa się z czasem umowy kupna sprzedaży ze sprzedawcą i to całkowicie eliminuje problem reklamacji - popsuło się, nie działa to reklamujesz... w zależności jaki charakter ma usterka wybierasz jeden ze sposobów, które powyżej opisał qruby. Problemy mogą być właśnie wtedy gdy producent daje tylko roczną gwarancję.