@andrzej166@Maveriq Ano kill może do expa tak się nie liczy ale za to do effa już tak.
Gdzieś na forum wota znalazłem:
Jak wszystkim zapewne wiadomo, a moze nie wiadomo - EFEKTYWNOSC liczona jest jako kumulacja sredniego zadanego dmg, plus sredni kill na bitwe, plus cap bazy, plus obrona bazy.
A wzor wyglada tak:
sredni dmg na bitwe
sredni kill na bitwe x 10
cap bazy dzielony przez ilosc bitew x 100
obrona bazy dzielona przez ilosc bitew x 100
Suma (czyli dodawanie) tych punktow daje ta magiczna cyfre EFF (dzieki ktorej w XVM albo jestescie "czerwoni" albo "zolci" albo "zieloni" albo "fioletowi"
Zaiste latając poszczególnymi typami czołgów można sobie sztucznie nabijać staty do effa i to jest moim zdaniem główny ból tego wskaźnika. Odnośnie doceniania deffa to też mam wątpliwości - jak już się cap zaczął to znaczy że ktoś popełnił ciężki błąd, bo wróg dojechał do bazy. Dodatkowo widziałem sytuacje że ktoś kto mógł bez stresu resetować czekał żeby sobie nabić punkty obrony. Co do robienia killi wszystko zależy od sytuacji, zawsze trzeba wybrać priorytet. Jak stajesz w obliczu przewagi liczebnej wroga to ktoryś cel trzeba wyeliminować pierwszy, a często zabranie tych 50% powoduje że pacjent zaczyna bardziej się chować i odzyskujesz kontrolę nad sytuacją. Jak jesteś sam vs trzech wrogów w tym dwóch na dobiciu to najpierw dobijasz a potem lecisz tego twardszego żeby zwiększyć swoje szanse - przynajmniej nikt tyłka nie objedzie. Generalnie kill killowi nie równy, bo co innego zrobić kogoś od 100 do 0, a co innego "ukraść" gościa na pół strzała. Choć i z tym kradzeniem też nie zawsze bo uratowanie swojego ht walczącego z drugim gdy obaj są dla siebie na strzała to raczej pomoc.
Generalnie żaden ze wskaźników nie jest w stanie ująć wystawiania wroga, co bardzo cenią td czy arty bo z racji małych kątów ostrzału nie są mają możliwości trafienia. Podobnie nic nie opisze faktu że czasami znajdzie się paru, nawet teorytycznie słabszych, a ruszą na wroga zza osłony zamiast czekać aż kto inny przechyli szalę. Wskaźniki też nie opiszą odwracania uwagi od groźniejszego celu czy - bardzo żadko spotykanego - osłaniania sojuszników własnym tyłkiem.
To wszystko się składa na tak zwany teamplay, który raz się trafi, a raz nie. Raz pociągniesz za sobą sojuszników do ataku bo będą chcieli iść, a w innej akcji zobaczą jak się wykrwawiasz.
@Jolly Roger Ja aż tak mocno nie tęsknię za starym mm, aczkolwiek teraz jak masz stan 6:1 to można pojechać na absolutnego wariata bo w zasadzie nic się już w wyniku nie zmieni. Doceniam fakt że w chwili obecnej każdy czołg ma szansę zadać dmg wrogowi, bo to fajne ale naprawdę brak mi wyrównanych bitew.
Odnośnie wskaźnika - sytuacji bitewnej niesposób opisać zrozumiałymi wzorami matematycznymi, a do tego się wszystko sprowadza. Niech kombinują, może wreszcie ktoś znajdzie złotą formułę i "stanie się światłość"
@nickey W sumie standardowa sytuacja acz bolesna. W zasadzie głównym problemem gry a właściwie największym potencjałem ogniowym dysponują htki. Jak oni mają cudowne pomysły na życie i pojadą w miejsce przeznaczone dla ligta, to żaden ligt nie załata dziury po nich, bo brak mu pancerza, wytrzymałości i szeroko rozumianej siły ognia. Część czołgów jak nie zajmie standardowych pozycji to szlag trafia najbardziej wyrafinowane pomysły taktyczne i ekwilibristykę pozostałych członków zespołu np ht + td olewają na Himmelsdorfie drogę w kolumnie 7 zostawiając ją medom i walą na górkę(kw5 tam mnie nie rusza, mausa czy e100 miałem okazję spotkać w tej lokalizacji). Czy innym razem jak na Murovance startując z północy ja w stugu z medami stanęliśmy przeciw wszystkim wrogim ht w B2, a nasze churchile, kw1 postanowiły flankować przez zaczarowany las. Nim z niego wyjechali nie strzelili razu,a nas po prostu na strzępy roznieśli mimo skoncentrowanego ognia.
Edyta:
Taka tam, pierwsza bitwa dnia

wycięstwo!
Bitwa: Południowe Wybrzeże 3 stycznia 2013 18:03:56
Czołg: Typ 59
Doświadczenia: 2 846 (x2 za 1. zwyc. każdego dnia)
Kredytów: 90 009
Osiągnięcia w walce: Obrońca, Snajper