straszny Ale u nas jest przecież tak samo. Ludzie też awanturują się o różne dopłaty itp. Nie widzę w tym niczego dziwnego.
no i tam był gość który zapytany o kryzys powiedział coś takiego że generalnie to on ma to wszystko w nosie. Ma wędkę, ma owoce, jakby co może sobie cały rok spędzić na plaży, jeść i pić ma co, resztę ma w nosie. Ciepło cały rok, jedzenia pod dostatkiem. Że on nic nie musi. Może chcieć, ale nikt go do niczego nie zmusi.
To prawie jak ja. Ja też niczego nie muszę. I też mogę sobie spędzić kilka lat w domu i będę miał wszystko co mi potrzebne bez pracy. W czym problem.
przy kryzysie i zamkniętych bankach biznes sypie się błyskawicznie. Mnie już nie stać na oparciu usług na np detalistach poszukujących taniego produktu. Za duże obroty. Mam odpowiedzialność przed cała załogą i ich rodzinami
Przy twoim profilu, owszem, jest pewien kłopot. Ale, a o tym zaraz....
U mnie, gdy na rynku jest dobrze, głównym klientem są firmy. Serwisy, zakupy komputerów dla nowych działów itp. Konsument, jest niewielkim dodatkiem.
Ale gdy przychodzą perturbacje i firmy padają, zaczynają mieć problemy z płatnością przelewami. Wtedy zaczynają się u mnie pojawiać takie firmy, aby im łatać sprzęt, i płacą gotówką. Nie mogą zlecić tego innym, sporym firmom, bo nie mają na to funduszy. Coraz więcej osób wtedy też naprawia, zamiast wymieniać, nawet gdy jest to mało opłacalne.
Innymi słowy, zaczynam w takich momentach przejmować klientów od większych. Więc w zasadzie wychodzi to nawet na plus.
A teraz wracając do twojej przegródki. Przy możliwości wypluwania druku w małych nakładach, nie martwił bym się o pracę. Przejmiesz po prostu więcej klientów którzy wcześniej robili wysokie nakłady gdzie indziej. Może niektórzy będą musieli płacić od razu, ale za to o wiele mniej i mogą rozbijać robotę na raty.
Będzie to samo co dzieje się od lat na rynku, tylko na większą skalę.
W każdym razie, niema co płakać nad rozlanym jajkiem, jak go jeszcze nawet kura nie zniosła.