Jeśli już to sprowadzić na orbitę, tam rozmontowywać na małe kawałki i wstrzeliwać w atmosferę pod odpowiednim kątem.
Forum > Tematy dowolne > Ciekawostki i nowości ze świata nauki vol.1 :>
Wysłane 2012-12-11 20:11 , Edytowane 2012-12-11 20:12
@straszny jakby takie silniczki istniały to nie uważasz, że byłyby w użyciu?
Jeżeli już to ja to widzę tak. Bierzemy taki kawałek, montujemy do niego płaszcz ochronny (taki jak np apollo miały pod sobą, odporne na wysokie temperatury, taka metalowa, bodajże tytanowa, tarcza), w momencie ustabilizowania się prędkości po kolei hamulce areodynamiczne (spadochrony), najpierw małe potem duże. Zaletą tego systemu jest jego uniwersalność oraz możliwość wielokrotnego zastosowania. A przecież można też spróbować kontrolować lot takiej asteroidy zdalnie zupełnie jak spadochroniarze
Wysłane 2012-12-11 21:18
Już się bałem że końca świata nie będzie.... ale po przeczytaniu o pomyśle zrzucania asteroid na ziemię uspokoiłem się.
Ale będą fajerwerki!
Wysłane 2012-12-11 22:06 , Edytowane 2012-12-11 22:12
@koradon
Zależy od pieniędzy! Oczywiście mam na myśli jakiś system tego zrzucania, a nie na hura i kto pierwszy złapie W pewnym sensie wszyscy na takim poligonie żyjemy:
"Meteoroidy docierające do powierzchni Ziemi nazywamy meteorytami. Ich liczba sięga 3300 sztuk rocznie, a masa z reguły przekracza kilogram." - Link
Nie widziałem żadnych danych ile taki obiekt mógłby się spalić, trzeba jednak zaznaczyć, że będzie różnica pomiędzy meteorami które zazwyczaj spadają na nas z ogromną prędkością początkową, a takimi ze znacznie mniejszą...
Można to opuścić tak jak łazik na marsie, no ale wtedy koszt jednorazowy.
@Cursed
Dawać mi tutaj ten 1000 tonowy kamyczek
Wysłane 2012-12-11 22:51
@slawko spalają się i to sporo. Jakakolwiek prędkość orbitalna to są ogromne prędkości w porównaniu do tego co mamy w atmosferze. Np na 200km jest to 7,8 km/s a przecież o tym mówimy, że sprowadzamy na orbitę i tam zrzucamy na Ziemię. Zresztą jakby to było takie bezpieczne to byśmy nie mieli katastrof wahadłowców powracających na Ziemię. Nawet one hamują w atmosferze tarciem a nie silniczkami
Co do ilości spalania, to danych nie znajdę od tak na zawołanie ale w pamięci utkwiło mi, że jest to znacząca wielkość. Do tego trzeba brać pod uwagę wybuchy spowodowane rozprężaniem zamarzniętych gazów i po prostu kruszenie się takiego obiektu w zetknięciu z atmosferą.
Wysłane 2012-12-11 22:55 , Edytowane 2012-12-11 22:59
@koradon
nie no.. autorski pomysł silniczków zakładał korektę kursu silnikami na etapie wchodzenia w atmosferę, a dopiero potem, już w gęstym powietrzu uruchomienie silnikow hamujących... tak żeby skała łagodnie osiadła nam na pustyni :)
... ok, ale zasadaniczo pomysł rozbija się o prędkość i tarcie, bo silniki były by zaistalowane na czymś co byłoby ognistą kulą hamując w gęstym powietrzu
metalowa tarcza + ogromne spadochrony wielokrotnego użytku faktycznie brzmią rozsądniej
Wysłane 2012-12-11 23:13 , Edytowane 2012-12-11 23:14
To ja jeszcze pofantazjuję. Otóż kto powiedział że żeby przetopić taki metal będzie potrzebny tlen i huta taka jaką znamy z rozwiązań Ziemskich.
Ja widzę dwie opcje:
1. Prąd. No i co tu dużo mówić, sprawdzone i dające się łatwo kontrolować. Tylko to trzeba przełożyć na baaaardzo makro wielkości.
2. Energia słońca, czy to soczewki czy lustra. Sprawdza się na Ziemi sprawdzi się i na orbicie. Głównym problemem jest wielkość takiej instalacji.
Obie metody zakładają, że obrabiamy na orbicie (Księżycu?) a potem transportujemy na Ziemie o wiele mniejsze ciężary. No i tutaj już dowolność
Wysłane 2012-12-12 07:59 , Edytowane 2012-12-12 07:59
@straszny @koradon dobry żart z tymi silniczkami i wprowadzaniem w atmosferę (prawda?) . Przecież taki meteoryt ma gigantyczną energię, to jak wybuch bomby atomowej. Wystarczy przytoczyc to co zrobił meteoryt na syberii [LINK] , jak podają obiekt miał ok 50m średnicy, zbudowany z zelaza i niklu, czyli to co chcemy zrzucać, nikiel sie przyda , po udeżeniu położył las na przestrzeni 40km
.
Wysłane 2012-12-12 08:22
@Yoshi_80 prawda, ale on nie był spowolniony do prędkości orbitalnej, po prostu leciał sobie przez kosmos aż nie znalazł większego od siebie
Silniki będą potrzebne, ale na doprowadzenie tegoż obiektu na orbitę i wyhamowanie go, czyli silniki jonowe a później do sterowania już konwencjonalne.
Wysłane 2012-12-12 08:53 , Edytowane 2012-12-12 09:12
@Yoshi_80
e nie! nie TAKIE meteoryty i nie z TAKĄ prędkością. Każdy pomysł zakłada dotarganie na orbite Ziemii planetoidy, ewentualne rozdrobnienie na tejże orbicie i potem miałby zainstalowane jakieś ekonomicznie proste silniczki, jedne do wyregulowania zejścia z orbity bez odbicia od ostrego kąta natarcia i drugie do korekt kursu i spowolnienia spadania.
Prędkość meteorytów lecących przez na skrajnych ostrych orbitach albo w ogóle przylatujących z kosmosu jest nieporównywalnie większa. Żadne silniki nie miałyby na takim sensu.
Ale dużo lepszy pomysł to sprowadzenie plnetoidy na orbitę (z wyhamowaniem z prędkości kosmicznych do orbitalnych), zapakowanie w jakiś rodzaj metalowego płaszcza, po czym odpalenie z orbity (silniczki? ) do lądowania na pustyni, nad którą spadochrony wielokrotnego użytku wyhamują skałkę.
podstawą jest przechwycenie planetoidy i umieszczenie jej na orbicie Ziemii.
z filmu widzę że Google faktycznie będzie pakować planetoidy w jakieś formy przypominające płaszcz.
Wysłane 2012-12-12 09:45
Ale jak panowie zauważyliście:
1. Ceny surowców polecą na łeb
2. Ludzka chciwość nie zna granic.
Więc po przemieleniu pierwszej i drugiej planetoidy, z zachowaniem najwyższego bezpieczeństwa, ceny surowców spadną do ułamka obecnych - więc co zrobić żeby przemielenie 3/5/10 planetoidy było opłacalne? Ciąć koszta, np. przez poświęcenie bezpieczeństwa
Wysłane 2012-12-12 10:01 , Edytowane 2012-12-12 10:14
@Cursed
właśnie się nad tym zastanawiam, jak to się rozkręci...
konsekwencje mogą być ogromne i niebezpieczne. Wogóle samo ściągnięcie na ziemię tylu surowców metali rzadkich i szlachetnych będzie rewolucją gospodarczą na jakąś niewyobrażalną skalę.
Ostatecznie umocni się koncepcja pieniądza fiducjarnego, zniknie parytet złota czy srebra. USA znowu uciekną spod młota ogromnego deficytu
Ludzka chciwość... co z tego wyniknie? Bedą ściągać te planetoidy najniższym kosztem? Bez zabezpieczeń ?
Wysłane 2012-12-12 14:42
@Lukxxx
Właśnie jeżeli poświęcenie bezpieczeństwa pozwoli im na zysk to możliwe że zaryzykują.
W dużym stopniu kwestia tego jakie materiały będą niezbędne do zapewnienia bezpieczeństwa i jak będzie wyglądać cena tych materiałów.
Wysłane 2012-12-13 12:40
tak naprawdę to co nam da sprowadzenie takiej ilości metali rzadkich lub szlachetnych? przemysł będzie miał z czego produkować dobra, które my będziemy kupować tylko przy spadku kosztów produkcji pod wpływem zalewu rynku tanimi kruszcami pewno spadnie wartość tych produktów... ilość zmiennych takiego zagadnienia i ich korelacja jest przeogromna najciekawiej będzie w momencie gdy koszty produkcji dotkną dna, bo wszystko będzie tanie - czy wtedy będzie potrzebny pieniądz w ogóle?
Wysłane 2012-12-13 13:10
@pi_nio sprowadzanie będzie miało sens jak zabraknie nam tego na ziemi lub wydobycie tego co jest będzie neisamowicie drogie.
Np to nie prawda, że na ziemi jest mało złota. Jest go dużo ale problem w tym, ze złoto jako bardzo ciężki pierwiastek znajduje sie w większości w środku ziemi a to co wykopujemy to sa małe ilości które wydostały się wraz z dawnymi erupcjami wulkanów. A podróz do wnętrza ziemi to sie udaje jedynie w filmach katastroficznych klasy B
Kto jest online: 0 użytkowników, 225 gości