@TonySoprano Jak ja kocham twoje porady w sprawach mieszkaniowych. Od razu poprawiają mi humor, tak są odjazdowe!
Jasne, zakup mieszkania to to samo, co kupno nowego laptopa - po co brać kredyt, przecież można chwilkę zaczekać, dozbierać te pół miliona i kupić za gotówkę!
Rozbrajający jesteś, naprawdę.
@Gimmickz Ja, podobnie jak maq mam bardzo dobre doświadczenie z bankiem z logo dawnego żubra (obecnym bumerangiem). Mimo, że biorąc kredyt ledwie bylem na umowie próbnej, a żona na umowie o pracę miała tylko najniższą krajową (reszta nieregularnymi premiami), to kredyt przyznano nam bez żadnego problemu.
Forum > Tematy dowolne > Rozmyślanie na temat kupna mieszkania i kredytu na "całe życie"
Wysłane 2014-07-15 14:41
Wysłane 2014-07-15 14:45 , Edytowane 2014-07-15 14:49
@spider
Widzę, że jak zawsze masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Jak ktoś dostaje 3000 zł i chodzi do fabryki i jego zarobki są na tym samym poziomie to ok. Po cholerę wynajmować jak i tak sam nie uzbiera, więc kredyt. Natomiast gdy rozmawiamy o zarobkach nawet rzędu 10,000 zł/msc to osobiście wolałbym sobie dozbierać większą kwotę i zaciągnąć mniejszy kredyt. Naprawdę nie rozumiem, co widzisz w tym takiego rozbrajającego. Nie wiem, gdzie napisałem "dozbierać pół miliona", natomiast wiem, że napisałem że lepiej by było zaciągnąć kredyt, ale na mniejszą kwotą - szczególnie, że kolega jest obrotny, kawaler bez dzieci i fajnie potrafi zarobić. No ale tak jak pisałem...czytanie ze zrozumieniem się kłania + własne dodawanie kwot/myśli.
Wysłane 2014-07-15 14:52
@TonySoprano
Nie no, 10k to nie jest... czasami wpadnie fajniejsza fucha, zlecenie dodatkowe to i się trafi x2, ale zazwyczaj to jednak oscyluje 4000-5000 (udokumentowanego).
Wysłane 2014-07-15 14:56
@Gimmickz
A gdzie w ogóle szukasz mieszkania ? Masz jakieś poglądowe linki/upatrzone nieruchomości? Sam dobrze wiesz ile jesteś w stanie rocznie odłożyć gotówki i jak to ma się do ogólnej kwoty kredytowej. Bardzo jestem ciekaw jaką ofertę przedstawią Ci banki, ale jednak obawiam się, że będzie to drogi kredyt w spłacie....
Wysłane 2014-07-15 15:10 , Edytowane 2014-07-15 15:11
@TonySoprano
Wiesz - chodzi mi o to, że płace komuś kasę za wynajem... Teraz chcieliśmy z dziewczyną wynająć coś większego i niestety, okazuje się, że 2 pokoje już nawet nie w ścisłym centrum, ale w okolicach mokotowa czy jakiegokolwiek metra to z wielkim trudem 1800 pln + opłaty, a najlepiej jakby się miało ze 2200. Teoretycznie mnie na to stać - ale po co?
Wolałbym płacić ratę kredytu i mieć świadomość, że spłacam swoje. A w dalszej perspektywie (5-10 lat) mamy jednak dom w rodzinnym mieście (działki + pomoc rodziców) - więc wtedy takie mieszkanie na wynajem i kredyt spłacałby już lokator.
Tak na to patrzę...
Wysłane 2014-07-15 15:20
@ Gimmickz
Dlatego warto sobie to wszystko przeliczyć 20-30x i się zastanowić. Najpierw i tak trzeba iść do banku i z nimi pogadać o warunkach. Potem można myśleć i kombinować. Tak naprawdę nie znamy Twojej sytuacji, bo teraz dodałeś coś odnośnie domu i wynajmu i pomocy rodziców. To też dużo zmienia w ogólnym rozrachunku
Wysłane 2014-07-15 15:31
Najpierw to trzeba zasięgnąć rady doradcy kredytowego. Najlepiej np. dwóch aby można było ich oferty nastawiać naprzeciw i negocjować potem lepsze warunki. Zwykle są oni w stanie znaleźć kredyt sprawniej i na lepszych warunkach niż zrobilibyśmy to indywidualnie. O czasie nawet nie wspominam.
Wysłane 2014-07-15 15:53 , Edytowane 2014-07-15 15:59
@TonySoprano
Zmienia - nie zmienia. Jestem ogarnięty i kasę zawsze mam. Trzeba by mi wydłubać oczy, ewentualnie połamać ręce abym nie miał jak zarobić tych kilku tysięcy
Nie wszystko też widać w picie ;)
Dlatego ja tutaj dyskutuje o tym czy w mojej "oficjalnej" sytuacji kredyt mogę dostać - bo o tym czy będzie mnie stać spłacać te 1500-2000 miesięcznie to już dyskutować bym nie chciał ... Na obecną chwilę jakbym stanął na rzęsach to mogę podwoić swoje dochody - ale po prostu wygodnie mi się żyje i pewnych rzeczy nie chciałbym zmieniać (i np. zdjęć "do kotleta" robić)
Wysłane 2014-07-15 15:58 , Edytowane 2014-07-15 16:00
Hmmm...
Rano otrzymałem telefon z mBanku, bo zostawiłem wczoraj zlecenie kontaktu...
Umówiono mnie z doradcą (Aspiro - z grupy mBank) na dzień jutrzejszy, ale pan zadzwonił już dzisiaj i po miłej rozmowie powiedział, że przy założeniu warunków jakie wam przedstawiłem (kawaler, 30 lat kredytu, umowy o dzieło udokumentowane przez co najmniej 6 miesięcy na kwotę około 4500 netto) system dopuszcza mnie do kredytu rzędu 530 tysięcy...
Oczywiście jeszcze nie było żadnych konkretów jedynie wstępna symulacja - ale mówi, że z moją umową o dzieło nie bęzie problemu. Dzisiaj wieczorem/jutro rano mam dostać już szczegółową symulacje... poprosiłem o kilka wariantów:
20 lat, 300 tysięcy, 10% wkładu własnego
30 lat, 300 tysięcy, 10% wkładu własnego
30 lat, 400 tysięcy, 10% wkładu własnego
Póki co nie wiem jak drogi byłby finalnie taki kredyt, ale już przynajmniej wiem, że jest w zasięgu
Wysłane 2014-07-15 16:12
@TonySoprano
Nie chcę zaśmiecać tematu, więc ostatni raz zwrócę uwagę: nie moje czytanie ze zrozumieniem jest problemem, tylko twoje mało zrozumiałe pisanie :
"Serio nie widzisz szans, aby jakoś dozbierać większą kwotę i nie wiązać się na całe życie z kredytem?"
Z tego zdania można wywnioskować, że proponujesz zbieranie całej kwoty, nie tylko części, bo tak czy inaczej kredyt i tak będzie trzeba wziąć.
Z drugiej strony: w dobie tak tanich kredytów, jakie mamy teraz moim zdaniem jest całkowicie nierozsądne zamrażanie gotówki, irracjonalnie bojąc się banków.
Wysłane 2014-07-15 16:16
Siostra brała dopiero co kredyt na budowę, chodzili od doradcy do doradcy renegocjować - wchodził chyba BOŚ, Pekao któreś, Alior i coś tam jeszcze. Sytuacja inna bo umowy o pracę normalne, ale i zejść się trochę dało mając wyliczenia od jednego doradcy jako podstawę do rozmowy z drugim.
Dziś się mogę dowiedzieć gdzie w końcu dostali.
Wysłane 2014-07-15 16:22 , Edytowane 2014-07-15 16:25
@ Gimmickz Zerknij sobie też do dodatku "DOM" do gazety wyborczej. Mam przed sobą taki z 11 czerwca i piszą tu że np 3 osobowa rodzina z dochodem miesięcznym netto w kwocie 5k PLN może dostać w PKO 508k PLN a w mBANKU 418k PLN. Pamięta że ok 1,5 - 2msc temu prezentowali kredyty dla kawalerów. Jedyne co pamiętam to że zupełnie inne banki oferowały najlepsze oferty dla kawalerów (w sensie inne niż te które miały najkorzystniejsze oferty dla rodzin). Ale z racji umowy o pracę myślę że jak coś to masz największe szanse w mBanku. Choć widziałem też że banki udzielają też kredytów na podstawie rozliczanie PIT. Tylko pewnie będziesz musiał wykazać podobne dochody za 2-3 lata wstecz. No i w twoim wypadku myślę że im większy wkład własny tym lepiej dla Ciebie. Jak policzą ci z PITa średnio miesięcznie około 7k czy niecałe 7 k PLN to też nie skreślą cię od razu. Także trzymam kciuki. Bez sensu płacić 1800-2,2k najmu jak można ratę spłacać. Co z tego że spłacisz 2x więcej skoro po jakimś czasie będzie to twoje. Płacąc przez x lat 2,2 komuś do kieszeni wydasz podobną kasę tylko że spłacisz kredyt temu komuś.
// edyta
O i sytuacja rozwiązała się pomyślnie.
Wysłane 2014-07-15 16:22 , Edytowane 2014-07-15 16:23
Jeśli jesteśmy zmuszeni do wynajmowania mieszkania, to rzeczywiście kiepsko coś oszczędzić.
Ja byłem w na tyle dobrej sytuacji, że mogłem mieszkać z rodzicami, bo do pracy miałem nie daleko, później z małżonką u Jej rodziców.
W ten sposób ja zarabiałem początkowo około 1300zł, w późniejszym czasie nieco ponad 2000zł miesięcznie, moja małżonka cały czas w okolicach 2500 i oszczędzenie na niewielkie mieszkanie (200 tys zł) zajęło nam wspólnie około 10 lat.
Jak się człek zaprze i odmówi paru wygód, to da się jak widać kupić mieszkanie za szmal zarabiając niewiele.
Wysłane 2014-07-15 16:28
@ Maveriq Zaprzeć się to jedno ale jak np rodzice mieszkają gdzieś 60km dalej na wsi i trzeba na wynajem 1,5k wydawać to też inna sprawa.
Wysłane 2014-07-15 16:57
@Spider
Dlatego najpierw warto zapytać i ewentualnie dopytać jeżeli masz jakieś zastrzeżenia, zamiast od razu wysuwać wnioski na mój temat, bo akurat nie chodziło mi o żadne zbieranie pół miliona i inne podobne
@Gimmickz
No i na przykład w tej kwestii się różnimy, bo ja pracując ponad rok w Niemczech na kontrakcie wolałem spać w aucie biorąc kasę dla siebie za hotele i robiąc inne wyrzeczenia, aby tylko odłożyć więcej gotówki na mieszkanie czy budowę domu w przyszłości nie decydując się na żaden kredyt, który musiałbym pewnie zaciągnąć w jakimś tam % pracując w kraju No ale ja podchodziłem do tego czysto ekonomicznie. Natomiast jak Ty nie chcesz rezygnować z pasji to oczywiście to rozumiem i trzymam kciuki, aby wszystko potoczyło się małym kosztem
. Ale jeszcze przemyślałbym to na spokojnie, bo z tego co piszesz to nie masz dzieci, jesteś jednak w stanie wygenerować 2 x większe zarobki itp
Wysłane 2014-07-15 17:41
nie wyjdzie taniej niz wynajem....
prosta kalkulacja:
55kmx2 (w obie strony) = 110km - ile paliwo i cala reszta generowana przez zuzycie pojazdu? do tego:
bez korków to godzina, z korkami to dwie na dojazd czyli dla mnie bylaby to strata minimum od ok. 80zł do ok. 160zł za kazdym razem (tyle zarobi sie np. tlumaczac testy).
jezdzac do pracy 22 dni w miesiacu mam w plecy od 22 do 44 godzin w meisiacu - wole je poswiecic na zarabianie niz jezdzenie w te i z powtorem...
nawet jesl izaloze, ze uda m isie przemknac niczem szpieg z krainy deszczowcow w obie strony w godzinke to trace i tak miesiecznie 22 godziny na dojazdy czyli nie zarabiam minimum 1760zł/miesiąc... teraz dodaj paliwo + inna eksploatacja pojazdu i co? 2500 pęknie? teraz niech jezdza 2 osoby - kazda innym samochodem i wychodzi, ze mozna by za to wyjac dwa wypasione mieszkania albo splacac dwa ogromne kredyty :P
np. za 2500 to w moim rejonie masz 80m mieszkanie z parkingiem podziemnym i wszystimi oplatami - byc moze w rejonie Warszawy dojezdzac sie oplaci ale w wiekszosci kraju nie....
Wysłane 2014-07-15 17:43
W polskich realiach czas na dojazd odejmuje się zwykle od snu albo od czasu wolnego, a nie od czasu pracy... niestety.
Wysłane 2014-07-15 17:47
oczywiscie, ze od snu :)
ale jesli nie musisz rezygnowac ze snu to zdecydowanie lepiej poswiecic ten czas na dorobienie sobie a nie bezmyslne jezdzenie w te i nazad :P
w czasie studió dojezdzalem marnujac minimum 3 godziny dziennie w pociagach i autobusach i nigdy wiecej na zadne dojazdy sie nie zgodze bo to jest idiotyzm :P