@straszny
O tuż to i dlatego ten wskaźnik jest przekłamany. To wcale nie oznacza, że pracujemy mniej wydajnie tylko, że nie partycypujemy w zyskach (jako społeczeństwo i państwo). Rynek bankowy, handel, spożywczy jest niemal w całości w rękach firm zagranicznych, które nie dzielą się zyskiem z pracownikami i państwem tylko transferują je poza granice do swoich krajów. Warto spojrzeć jakie jest rozwarstwienie w zarobkach między klasą zarządzającą, a pracującą u nas, a jakie jest w krajach zachodnich.
Przy użyciu wskaźnika wydajności wmawia się nam, że pracujemy o 1/3 gorzej niż na zachodzie aby utrzymać niższe zarobki. Wystarczy jednak popatrzeć na rodaków pracujących za granicą aby przekonać się, że jako naród pracujemy wydajniej niż rodowici Francuzi czy Anglicy więc coś tu jest nie tak
Forum > Tematy dowolne > 6-cio czy 8-mio godzinny dzień pracy?
Wysłane 2015-10-02 17:08
Wysłane 2015-10-02 17:28 , Edytowane 2015-10-02 17:41
@NetCop
własnie o to chodzi że nie jest bo jest uwzględniany PPP - siła nabywcza pieniądza
jest inny problem - w Polsce logistyka, transport - ciągle leży. Ile mamy lotnisk, portów, kolei, szybkich dróg w stosunku do Wielkiej Brytanii/Niemiec/Francji?
Leży wydajność ogólna, organizacja a nie wydajność jednostek (tyle że jednostki układają się w całośc). Wyprodukowanie i dostarczenie do klienta miliona długopisów w Polsce jest często droższe niż w systemach bardzo zoptymalizowanych zachodniej Europy. Siła robocza jest tania, ale to tak jak Szwedzi próbowali taniej produkcji papieru w Wietnamie (są w Europie praktycznie prawie monopolistą w jego produkcji). Co z tego że Wietnamczycy starali się bardzo, pracowali za śmieszne stawki przy szwedzkich, jak fatalna organizacja i infrastruktura spowodowały że Szwedzi doszli do wnioski że sumarycznie wydajnośc fabryki jest duzo niższa niż ich własnych.
Wiesz jak w moim produkcyjnych Xeroxa/Konikach padnie coś kluczowego co się dzieje? Części ściągają z centralnego magazynu w Holandii lub Londynie, a jak brakuje to z magazynów w Chinach lub Japonii. Jeśli miałbym zakład w Londynie, na przynajmniej część elementów maszyn nie czekam 3-5 dni, tylko parę godzin.
największa maszyna stała w wakacje 3 dni czekając na część. Wydajność pracy leci dramatycznie w dół.
Wysłane 2015-10-02 17:46 , Edytowane 2015-10-02 17:47
Panie, na argument że Polacy mało zarabiają wyjechałeś "tak, bo Holender za godzine pracy dostanie tyle, a Polak X razy mniej".
Czyli argumentem usprawiedliwiającym niskie płace Polaków są... tak, niskie płace Polaków.
Ale proszę bardzo, niech eurokołchoz urządzi mistrzostwa Europy w pracy.
Reprezentacje każdego państwa współzawodniczą w różnych konkurencjach.
Oceniana jest szybkość wykonanej pracy i jej jakość (lub produktu)
Oczywiście do tego nie dojdzie, bo głupio by było gdyby nagle się okazało że Polacy są wydajniejsi od Niemców, nie?
Wysłane 2015-10-02 18:08 , Edytowane 2015-10-02 18:12
@NetCop
transfer zysków nic nie ma do produktu brutto. Ma do produktu netto. A wydajność pracy mierzy się od produkcji krajowej brutto właśnie, dzielonej przez siłę nabywczą pieniądza.
czyli ani podatki, ani pozostałe zmienne, dające końcowy wynik netto, nie wpływają na ten szacunek.
Wysłane 2015-10-02 19:09 , Edytowane 2015-10-02 19:44
@straszny
Jestem już dzisiaj zbyt zmęczony, żeby się zastanawiać nad tym co napisałeś, więc się do tego nie będę odnosił.
Natomiast jedna uwaga z mojej strony, bo cosik mi się wydaje, że niepotrzebnie mieszasz trochę pojęcia.
Czym innym jest długość pracy zatrudnionego pracownika, a czym innym jest wydajność, która zależy wszakże od jej organizacji, czyli od zarządzania firmą/gospodarką.
Nie powiesz chyba, że azjatycki rolnik, sadzący od rana do wieczora ryż, ma małą wydajność w pracy dlatego, że się w niej obija, natomiast amerykański plantator osiąga stu czy też tysiąckrotnie większe plony dlatego, że wielokrotnie dłużej pracuje?
Innymi słowy: nie wydaje ci się, że słuszne jest to, o czym pisze NetCop, a mianowicie transfer zysków powoduje, że brakuje nam środków, na uzyskanie odpowiednich narzędzi, które poprawią naszą wydajność (analogicznie do chińskiego rolnika, który ze swoich mizernych zarobków, nie ma szansy kupić maszyny usprawniającej pracę)?
Wysłane 2015-10-02 19:37 , Edytowane 2015-10-02 19:39
@Spider
Ależ oczywiście, że to prawda. Sam wykonuje może nie tyle pracę taką stricte korporacyjną, ale jestem zatrudniony w korporacji. Firma globalna z siedzibą w Austrii. Oddziały w Polsce, Niemczech, Francji, Austrii, Rumuni i w wielu innych państw. Charakter pracy i wykonywania określonych usług w danym oddziale jest praktycznie identyczny. W takich Niemczech jest np zdecydowanie łatwiej jeżeli chodzi o logistykę (zamawianie/wysyłkę) produktu jak np u nas. U nas brakuje wyspecjalizowanych podmiotów zewnętrznych, które wykonują analogiczne usługi jak te niemieckie dla oddziału w Niemczech. Polak wykonuje taką samą pracę, ale przy tym musi się bardziej nakombinować i znacznie częściej "ruszać głową" jak jego kolega w Niemczech, a przy tym osiąga bardzo dobre rezultaty. Nie bez przyczyny jeżeli dochodzi np do zmiany stanowiska w oddziale X to dany pracownik przyjeżdża do nas na 4-6 tyg szkolenie). Można to trochę pokazać na przykładzie jakby szkoliło się marynarza, który pracować będzie na bardzo nowoczesnym statku. W Niemczech nauczy się obsługi całej elektroniki, ale pominą fundamentalne podstawy takie jak kompas, nawigowanie przez gwiazdy itp. I taki jest fakt, a nie moje wymysły :).
Wysłane 2015-10-02 21:01
@straszny
Tylko, że transfer zysków odbywa się po stronie kosztów jeszcze przed wykazaniem dochodu brutto.
Prosty przykład. Ty masz firmę córkę tutaj, jak jestem twoją firmą matką w Niemczech. Ty wypracowujesz np. co miesiąc 1mln złoty zysku z działalności tutaj ale ja co miesiąc wystawiam Ci fakturę na używanie mojej nazwy firmy na 900 tyś. Efekt jest taki, że twoja firma ma 100 tyś dochodu, a nie 1mln, a moja w Niemczech ma 900 tyś. Tak robi każda zagraniczna firma u nas tylko metody transferu są różne.
Wysłane 2015-10-02 22:41
Pracownik w cywilizowanym kraju jak mu podjeżdża ciężarówka do rozładowania to bierze widlaka i ją rozładuje.
U nas wskakuje kilku chłopa na pakę i rozładowują go ręcznie.
Tam jeden gościu widlakiem robotę zrobi w 2 godziny, u nas tych 4 chłopa robi to w 4.
I stąd ta nędzna wydajność naszych pracowników a wy się tu nie wiadomo jakiej głębi dopatrujecie.
Wysłane 2015-10-02 22:55 , Edytowane 2015-10-02 22:59
Według mnie, 6h dzień pracy jest bardzo dobrym pomysłem jeśli wykonywana robota na to pozwala.
Typowy dzień biurowy to poranna kawka, śniadanko, obiad, drobna przerwa i czas leci.
Zamiast tego można byłoby przyjść do roboty i od razu pracować bez żadnych przerw na jedzenie itp. Te 6h maratonem jest spokojnie do wytrzymania (a bez odrywania czas szybciej leci).
Jak mam w danym dniu dużo roboty i robię ciągiem, to przez 6h zwykle wykonuję robotę, która normalnie zajęłaby 8-9h.
Wysłane 2015-10-03 08:40 , Edytowane 2015-10-03 08:44
Ja ost. doświadczyłem najbardziej optymalnego systemu pracy jak można sobie wymarzyć.
zapisane miałem 10h
byłem w pracy 8h
pracowałem 4h
do tego mój kierownik zwykł mawiać- jarek nie możemy pracować zbyt szybko. Jedynie na co pozwalał to 2x szybciej od tubylców, czyli połowę nominalnej prędkości.
Wysłane 2015-10-03 16:55
pyk
W sumie jakby tak miała spaść liczba godzin pracy rocznie z 2016 do 1512 to mogłaby to być nieco zbyt agresywna zmiana.
Może trzeba by przy okazji liczbę dni pracy zwiększyć
Wysłane 2015-10-03 17:05 , Edytowane 2015-10-03 17:14
@dr_DEATH
nie ujął bym tego lepiej - dokładnie o to chodzi - w Polsce optymalizacja pracy, logistyka, organizacja ciągle leży. Mamy też taki specyficzny kult złotej rączki łapiącej się za wszystko i na wszystkim znającej się najlepiej.
Wysłane 2015-10-03 20:58
Ale to nie wynika tylko z tego jak pracujemy, ale też ze stosowanego modelu zarządzania w Polsce.
Konkretnie - w Polsce zazwyczaj zarządza się metodą "dziel i rządź", która krótkoterminowo jest świetna (przydzielamy szczegółowe zadania z oczekiwanymi wskaźnikami i przedziałami czasowymi), jednak długoterminowo zabija pomysłowość i inicjatywę (po co mam robić coś więcej niż mi przydzielili, po co mam myśleć o całym procesie/projekcie, jeśli mam zrobić tylko pewną wydzieloną część na dodatek w ograniczonym i bardzo często niewystarczającym czasie).
W związku z tym Polscy menedżerowie są często zatrudniani jak np trzeba jakąś firmę/projekt uratować (bo krótkoterminowo i z konkretnym celem do osiągnięcia ten styl zarządzania działa świetnie - stawiamy cel/robimy projekt, dzielimy go na części, przydzielamy konkretne zadania i realizujemy)
Wysłane 2015-10-05 13:48
@Straszny - miałem okazję porozmawiać z wieloma osobami które w UK wykonują pracę fizyczną. Ich opinia jest taka że Polacy mają "renomę" - jest praca, to zrobić szybko i dobrze, potem można poczekać ileś minut odpoczywając czekając na kolejne zadanie. Jak trzeba zaimprowizować to się realizuje takie rzeczy w locie. Szeroko rozumiani "południowcy"(Hiszpanie, Włosi, czy też arabskiego/afrykańskiego pochodzenia) w rozmowach byli opisywani jako nie przejawiający większego zapału, czy dokładności. Kierownicy brytyjscy byli mi przedstawiani jako ludzie na zasadzie: powoli nie pali się, pomyślmy. To są opinie ludzi siedzący na wyspach po parę lat, tak to widzą.
Sam miałem styczność z Włochami i Brytyjczykami i jak będę miał kiedyś takie połączenie przełożonych po prostu załamię się psychicznie.
Niestety mam wrażenie że jesteśmy trochę za biedni na te 6 godzin pracy. Bo można te 6 robić ale jak się człowiek w pełni skupia na swoim głównym zadaniu. Im bardziej komfortowe warunki do pracy masz - czyli coś się zepsuło, nie przejmujesz się tylko dzwonisz po osobę oddelegowaną i problem po chwili nie zakłóca twojej działalności, czy nie szukasz przez godzinę usługodawcy do wykonania drobnej pracy - tym większy ma to sens. Niestety też wszelkiego rodzaju portale społecznościowe czy odwalanie prywaty w godzinach pracy obniża wydajność.
Kto jest online: 0 użytkowników, 448 gości