pi_nio Wyciągasz błędne wnioski. Może spośród seriali to jest dobre, nie wiem, ale dla mnie Lost, Drużyna A, Izaura, Miasteczko Twin Peaks, Star Treck i inne to są zwyczajne gnioty które ogląda dużo ludzi. Ogląda, bo są proste, nie wymagające od widza ani wiedzy ani zbytniej uwagi. Fabuła jest tak skonstruowana, że widzowi wydaje się, że jest inteligentna, tajemnicza, odkrywcza etc.
oczywiście wszystko dookoła jest względne oprócz tego co TY o czymś myślisz
Oczywiście, jeśli 1000 osób powie ci, że fajnie jest chodzić w spodniach gdy się w nie narobi, to ty stwierdzisz, że to znakomity pomysł i przestaniesz korzystać z kibelka? Są rzeczy oczywiste i czasami widać je jak na dłoni. Nie mogę mimo chęci przyznać, że jest to dobry serial Science Fiction bo tak nie jest, GSG jest co najwyżej średnim filmem fikcji. Z nauki tam nic niema.
TonySoprano
A dlaczego ma nie być ? Ty ustalasz wytyczne co jest dobre, a co złe ?
Nie, ja nie ustalam. Jednak śpiewanie ma swoje prawa. Jeśli ktoś straszliwie fałszuje, nie trzyma rytmu itd. tak jak pokazany w przykładzie pan, to śpiewa po prostu słabo. Do tego ma płytki tekst, słaby głos i prymitywną ścieżkę dźwiękową. Niema nic złego w tym, że podoba się to wielu ludziom. Po prostu wielu to nie przeszkadza. Tyle tylko, że to nie jest dobra muzyka. Dobra muzyka nie musi się nawet podobać, to są zupełnie odmienne sprawy. Z tym jest trochę tak jak z dobrze złożonym komputerem. Widzisz schludną obudowę, dobry procesor z dobrym chłodzeniem itd. a ktoś mówi, e tam, ten jest lepszy bo ma świecące wiatraczki i obudowę w kształcie kaczuszki. Nie szkodzi, że się przegrzewa, wiesza co najmniej z raz dziennie i połowa nowych gier nie działa.
Znowu próbujesz przekonywać do swoich skrajnych racji większość
Prawdę powiedziawszy nie specjalnie mi zależy na przekonaniu kogokolwiek. Tak jak nie zależy mi na przekonaniu kogokolwiek, że np. Jezioro Łabędzie Czajkowskiego jest czymś dobrym. Ot dyskutuje sobie po prostu na forum, nic więcej. Z tego nic nie wynika poza ekwilibrystyką słowną.
straszny
ma głęboką warstę mityczno-religijną
Rzeczywiście, jest tam warstwa mityczna i religijna. Ale przywódcy religijni są słabo zarysowani. Kapłanka jest np. bez trudu dominowana przez dowodzącego flotą i to podczas uroczystości religijnej. Ot wyobraźmy sobie, że wchodzi sobie pan prezydent na mszę i zajmuje miejsce biskupa i prowadzi zamiast niego uroczystość. Zawsze w naszej historii dostojnicy religijni stanowili siłę i mieli za sobą poparcie ludu. To figury z którymi trzeba się liczyć, a nie tło. Chyba, że dalej się to zmienia.
ma głębokie konflikty psychologiczne
Oj, konflikty psychologiczne to ma 90% bohaterów seriali weekendowych. Tutaj fabuła narzuca kilka specyficznych czynników, obcego w każdym ciele, człowieka który rozmawia z Cylonem w głowie (z tym, że jego postępowanie można tłumaczyć chyba tylko chorobą psychiczną, co zupełnie nie tłumaczy postępowania innych wobec niego, bo trzeba by być idiotą a nie dowódcą, aby nie zamontować monitoringu i uważnie nie śledzić poczynani człowieka który tak się zachowuje). Te konflikty owszem są, ale raczej na średnim poziomie, ja tutaj widzę, że nadrabia miną, grą i dobrze dobraną fizjonomią aktor który wciela się w rolę dowódcy. Ujdzie rola pani prezydent. I.. to tyle.
ma napięcie
Napięcie? Napięcie to budował Hichcock i to bez specjalnych efektów. Napięcie powinno narastać stopniowo, wpędzać ludzi w depresje, zrezygnowanie, strach. Ja tam przynajmniej w tych kilku odcinkach które widziałem, napięcia nie uświadczyłem.
niezłe efekty
Tylko dlaczego są to efekty robione pod publiczkę? Tak jakby specjalnie film adresowano do fanów Star Trek.
Dobry serial SF powinien mieć coś więcej niż przeciętna telenowela Brazylijska. Ja nie twierdzę, że ten serial nie może się podobać szerokiej opinii publicznej. Ale to nie jest nawet SF, to po prostu telenowela z dekoracjami fantastycznymi i tyle. I w tym kontekście to jest jak najbardziej ok.
przecież sam chyba nie zakładasz ze do czegokolwiek ktoś Cie kiedykowiek przekona, prawda?
Nie, dlaczego? Przekonałeś mnie, że ten film to telenowela w scenerii fantastyczno-kosmicznej, o jak na taki gatunek nie najgorszej grze aktorów i nietypowych problemach psychologicznych kilku bohaterów. To już coś, bo wcześniej wymienione aspekty zginęły w całości. To nie wszystko, wstyd przyznać, ale nie zwróciłem zbytniej uwagi na ścieżkę dźwiękową, aż z ciekawości posłucham.
A poza tym, temat nikomu nie szkodzi. Wręcz wylazły różne seriale, książki itp. po które ten i ów sięgnie a i sam serial może obejrzy ktoś kto wcześniej nie miał na to ochoty.
Swoją drogą, jak byłem młodszy oglądałem czasami MacGyvera. Zdawałem sobie sprawę, że ludzie tam zachowują się jak idioci (zwłaszcza czarne charaktery), że większość wynalazków niema prawa dobrze działać, że fabuły tam praktycznie niema i jest to całkowita fikcja, ale główny aktor był sympatyczny i miło się spędzało kilka chwil. Ot taka bajka. Ale nigdy nie uznałem tego serialu za film o agentach czy wynalazcach.