@beton Jaka choroba psychiczna, chyba naukowcow najwieksza
Rozne doniesienia naukowe zmieniaja co jakis czas...
Nie tolerancja fizycznego organizmu na pokarm i jego prawidlowe przetworzenie jest psychiczne?
Ja jakos nie lubie i nie podchodzi mi kawa i co mam sie leczyc? z tego. Tylko jestem herbaciarzem. A moze ci co nie pija herbaty i jej nie lubia powinni sie leczyc
Organizmy sa rożne jeden cos zje i zdechnie, a inny bedzie to wcinal przez 100 lat.
---
Komus nie pasuje mieso i go nie je, jakos ci wegetarianie daja rade klikac na forum i jeszcze zyja w tym swiecie i maja sie widocznie dobrze

Czucie roslin.
Drzewa to masochisci, tworza owoce do jedzenia. Widzac jablko pod jablonia wcinam je i jestem hepi :)
Trawa jest tak skonstruowana(rosnie tak by odrastala) by ja jesc, nie ucieka. Trawy nie jem :(

@1084

Otóż nie żył bym, bo jedzenie roślinne zwyczajnie mi nie służy. A jak powiedział Bóg :

Rz 14, 2

" 2 Jeden jest zdania, że można jeść wszystko, drugi, słaby, jada tylko jarzyny. "

A nie zabijaj? Ale to pewnie tylko dla tych z dusza zarezerwowane

Bóg cos jest za bardzo zmienny przykladowe: Oko za oko vs obecne przebacz.
Po co stworzeniom udawana wolna wola? Jak to co jemy jest uwarunkowane zapisane w kodzie naszym, np. "chce pic cole ale tego szajsu nie lubie".
Dla mnie wyzszosci nie ma, jednym nad drugim, unikam w jakis sposob miesa jedzac nie wiadomo dlaczego mieso ryby i drobiu Jak nafaszeruje sie czarna porzeczka/aronia i innymi swinstwani to sie dobrze czuje
Brzucha nie nam, unikajac miesa, choc zalezy jaka miara :) dla kogos(anorektyka) to moze byc bebzon.

Jedni spalaja lepiej takie paliwo jak rosliny inni dostarczaja swojemu organizmowi duze ilosci miesa.

Kolejna ciekawa teza bylo kiedys ze powinnismy jesc to czego nie lubimy... uuu to bym chyba nawet 20 lat nie pozyl zdechl bym juz dawno. A te wszystkie uznawane szumnie cudowne przeciw utleniacze co uwielbiam wcinac gdy mam okazje jak jakis narkotyk to bee... bo wiadomo to co lubimy jest nie dobre.

Zywienie i jedzenie temat rzeka... mozna jesc wszystko i zakonczyc szybko zywota. Dbac o siebie i wraz to nie pomorze. Wyliczac przeliczac lub niczym sie nie przejmowac i wszamac to co sie lubi z lepszym skutkiem dla organizmu dla poszczegulnej osoby, niz niby dbajacej o siebie. Sposobow jest tysiace na to samo. Kazdy niby wie co dobre dla siebie i tak musi pozostac.
@pi_nio

poza tym nasza wiedza o genetyce TERAZ przypomina wiedzę o konstrukcji samochodów w XVIII wieku więc pisanie, że coś (cokolwiek) jest niemożliwe do opanowania w zakresie manipulacji genetycznej, i że rośliny GMO są szkodliwe to tylko wynik braku wyobraźni. wszystkie zabijające krowy trawy są tak samo dobrym wyrobem jak procki Phenom II. zgadzam się, że OBECNE produkty tego typu są beznadziejne, ale to wynika z chciwości ludzkiej: za mało testów, które są kosztowne, a można je pominąć i włączyć marketing. złożoność tej sytuacji jest po prostu wielka.

No wlasnie czlowiek swoje, a bezmyslna przyroda swoje.
Brak wyobrazni: co daja manipulacje takie jak czarne pomidory, jakis owoc co zawiera cos z warzywa? no po co?
Chcemy substancje A z owocu jemy OWOC. Chcemy substancje B z warzywa jemy WARZYWO, a nie jakies qwazimodo. Nie wiem ile ale moze nawet jednej setnej tej mozliwosci i obfitosci roznorodnej przecietnie nie sporzywamy, a bierzemy sie za cos "nowego".
Czy swiat jest ubogi w substancje chemiczne? Wszystko zostalo wymyslone... chyba: Matematyka/Chemia/Fizyka. Slonce swieci, planety kraza, roslinki rosna... Co my zmienimy? i po co zmieniac taki uklad porzadkowy wszechswiata. No dla postepu i bycia Bogiem hihihihihi
Phenomy II to bardzo porzadne procesory!

@straszny

Oba linki są o diecie w przypadku dziecka alergika. Taką dietę stosowała moja żona, gdyż mój 4 miesięczny maluch ma alergię właśnie na białko krowie co eleminuje z diety kobiety praktycznie całe mięso czerwone. Ja mówiłem o dzieciach nie alergikach. Praktycznie wszystkie źle znoszą orzechy cytrusy czy truskawki właśnie.

@Lasica
z truskawkami to jest tak.... te kupowane ze sklepu faktycznie nawet ja sam źle znoszę, ale jako że mieszkam pod miastem i mamy swoje maliny, truskawki, poziomki, pomidory, winogrona, cukinie (którą uwielbiam smażone) i wszystko uprawiane naturalnie to widzę różnicę natychmiast. Nasze są sporo mniejsze niż te z masowej hodowli ale nigdy nikt nie narzekał na to że dostał po nich alergii czy miał jakieś kłopoty z brzuchem.

Obawiam się że to trochę jak z produkcją kiełbasy - ta naturalna od tej sklepowej różni się tak dramatycznie że tak naprawdę to dwa różne produkty, błędnie posiadające taką samą nazwę ;).

No i rosnąca ilość alergii jest jakimś produktem ubocznym cywilizacji, z tego co widzę to sami naukowcy nie mają jasne zdania skąd, dlaczego i co z tym będzie.

@pi_nio
wiem o co Ci chodzi, ja nie mam wrogiego nastawienia do GMO, tylko po pierwsze boję się że w jakiś sposób taka produkcja żywności może przemycić nieznane nam schorzenia/problemy na skalę globalną. Po prostu. Nie mam niezachwianej pewności że tak nie będzie, co mnie niepokoi.

No a druga rzecz że stawiając na GMO i żywność hodowaną genetycznie z namnażanych samych komórek, bez organizmów podtrzymujących, zabija się całe drobne rolnictwo na planecie. A to mi się bardzo nie podoba, bo podstawą wolności gospodarczej powinna być możliwość produkcji dóbr w różnych skalach. Kiedyś pisałem jaki koszmar przeszła Jamajka po wejściu tego państwa do strefy wolnego handlu z USA

@Lasica no i co w związku z tym?
Przykładowo ludzie źle znoszą (a raczej ekstremalnie źle) cykutę, a także mięso wielu ryb - np. kolcobrzuchowatych, czy występujących u nas makreli, szczupaków, linów, sumów [LINK].
Przyczyną większości zatruć pokarmowych jest mięso i inne produkty odzwierzęce: [LINK], [LINK] (wiem wiem onet, ale nie chce mi się szukać oryginalnego źródła).

@beton gdy się czyta tak kretyńskie wpisy, to człowiek zaczyna się zastanawiać: zupełnie zignorować, wyśmiać, czy polecić wizytę u specjalisty?

@1084 "Podczas gdy nietolerancja zboża to niemal norma u przynajmniej 1/5 populacji, a prawdopodobnie u większej części, która ma bardzo niewielkie objawy."
I znowu manipulacja.
Wrzucasz wszystkie zboża do jednego worka, a te się bardzo różnią między sobą.
Dla przykładu ryż, proso, owies są bardzo słabo alergizujące.
Kolosalny wpływ na organizm ma też sposób przygotowania posiłku ze zboża - najlepiej przyswajalne są kasze.
Zboża należą one do traw, których niebywały sukces ewolucyjny polega właśnie na tym, że im częściej są strzyżone (objadane), tym lepiej się rozwijają. Mimo, że powstały bardzo późno (w połowie trzeciorzędu, najstarsze znaleziska są datowane na około 30 mln lat), to w bardzo krótkim czasie zajęły olbrzymie obszary ziemi.

A nawiązując jeszcze raz do kolejnego mitu, jakim tak bardzo lubią się posługiwać mięsożercy, czyli rzekomego odczuwania bólu przez rośliny - widać, że w ogóle nie znają fizjologii nie tylko zwierząt, ale i roślin.
Należy zadać tutaj zasadnicze pytanie: jaką funkcję w organizmie spełnia ból?
Ma on zasygnalizować, że coś chce mnie pożreć i należy spadać z tego miejsca, gdzie tylko nogi poniosą. Rośliny nie mają szansy na ucieczkę, więc do czego przydało by im się odczuwanie bólu? O masochizm raczej bym ich nie posądzał. Zresztą, natura jest w swych poczynaniach bardzo oszczędna - i to co nie przynosi organizmowi żadnych korzyści się nie pojawia.
Oczywiście występuje sprawny mechanizm ratowania życia w przypadku zagrożenia, nie jest to jednak ból, przykładowo:
- reakcją na suszę jest szybkie powstawanie warstwy odcinającej w ogonku liściowym (brak wody => zwiększenie ciśnienia osmotycznego => zagęszczenie jonów Ca2+ => zmiana Ph => aktywowanie enzymów celulolitycznych), czego konsekwencją jest opadanie liści, co z kolei zmniejsza powierzchnie transpiracji i pomaga roślinie uratować życie,
- atak patogenu - grzybów, bakterii - roślina indukuję apoptozę zdrowych komórek dookoła tej zainfekowanej => powstają plamy nekrotyczne, patogen nie może się przemieszczać.
- atak zwierzęcia - niektóre rośliny (akacja) z uszkodzonych komórek zaczynają uwalniać się substancje lotne, które w kontakcie z innymi liśćmi atakowanej rośliny oraz okolicznych, wywołują szybką syntezę alkaloidów mających bardzo gorzki smak i zwierzę się stamtąd ewakuuje,
- powyższa strategia może działać też w drugą stronę - dla przykładu roślina wytwarza cukry, zachęcające do odżywiania się przez niektóre bezkręgowce (mszyce), które z kolei karmią mrówki słodką spadzią i dzięki temu roślina jest skutecznie broniona przed większymi żarłokami,
- podobnie wygląda zresztą strategia traw - trawożercy obgryzając liście wygryzają również konkurencyjne rośliny, które nie mają szansy odrastać tak szybko (albo i wcale), jak trawy.
W dwóch ostatnich przypadkach występuje masochizm w diabolicznej wręcz formie.

@straszny zgadzam się, bo czymże innym jest ewolucja, jak nie genetycznym modyfikowaniem?
Problemem jest w tym wypadku to, że korporacje produkujące GMO, wspierane bardzo aktywnie przez rząd U$, skutecznie niszczą różnorodność gatunkową.
Warto obejrzeć sobie dokument Świat wg Monsanto, który przedstawia ten problem (szczególnie ciekawie widać, jak przedstawiciele władzy i korporacji sami plączą się w zeznaniach, gdy wytyka im się kłamstwa).

@spider_co

Ja piszę o normalnym jedzeniu, a Ty mi o trujących rybach. Trujących roślin może nie ma?

Co do bakterii na mięchu - podobnie na roślinach są różne bakterie i pasożyty. Zjedzenie nieumytych jagód z lasu może Cię doprowadzić do zarażenia bąblowicą.

Wymienioną w artykule toksoplazmozą można się zarazić jedząc SUROWE, bądź niedogotowane mięso ale także przez zjedzenie nieumytej sałaty czy też od kotka. O tym autor nie wspomniał - rzeczywiście artykuł naprawdę rzetelny.

W drugim jest mowa o salmonelli ale też o gronkowcach którymi się zarażamy przez słodycze i...sałatki.

Gdzie tu mięso jest winne?

@Lasica ale co to jest "normalne jedzenie"?
Jednym ludziom szkodzi to, innym co innego. Normalnym jedzeniem jest to, co danemu osobnikowi nie szkodzi, a to jest sprawa całkowicie indywidualna i zależna od genów.

Co do trujących roślin - przecież dałem na samym wstępie przykład właśnie cykuty.

"Gdzie tu mięso jest winne?"
Drugi artykuł traktuje o najczęstszych przyczynach zatruć w U$:
1) Campylobacter pylori (drób),
2) toksoplazmoza (wieprzowina),
3) listerioza (nieświeże wędliny),
Podobne badania robione w UK wykazały dominację salmonellozy (znowu drób).

Ja jestem zdania by GMO pozostawic naturze, ot co. Zmiany majace na celu tylko zarabianie na nich? i kontroli. Co gorsze nie ma od tego odwrotu, czyli raczej niemozliwe. Wygina stare zboza(polacza sie z GMO) i plac pozniej dziegi za cos co jest za DARMO (piep. patenty itp.) Jesli cos bedzie potrzebne to sie samo zrobi. Kiedys i my ustapimy miejsca czemus innemu.

Z tym masochizmem drzew nie dodalem ""

@Lasica
Co z ta wina i truciznami? Cos nas truje i tego nie jemy i to wszystko. Nie ma co pisac co jest zdrowe i czym sie zarazimy od miesa lub roslin.
Moze byc tylko kwestia by pozostawic jedzenie miesa miesozercom, roslin roslinozercom.
Edit: A ze jedni wola rosliny to niech je spokojnie wcinaja

@xxx7x

To spider_co w kontrargumencie na alergizujące małe zdrowe dzieci produkty roślinne pokazał przykład trujących ryb. Nie wiem jak się to ma do truskawek ale coś miało widocznie pokazać.

@spider_co

Wszystkie choroby dotyczą nieprzetworzonego termicznie lub nieświeżego mięsa/produktów mięsnych.

@Lasica
Zmienie troche temat, ale miesa w sklepie nie kupimy :) tylko cos podobnego do miesa. Tak samo z roslinami jak napisal @straszny.
Dla mnie jablka sklepowe to trucizna , nie to co te z robakami od jakiejs starej genetycznie jabloni

Dla mnie to sie rozchodzi o to, kazdy to wie: cos jest alergenem i nam przeszadza to eliminujemy to z jadlospisu(tak przynajmniej powinno byc).

Wegetarianizm czasem idzie o krok dalej i jest to decyzja jednostki. Tyle tych "trucizn", ze mozemy i pewnie same rosliny jesc. A jeszcze alergie, podobno kiedys ich tak nie bylo. Wziely sie predzej pewnie od ingerencji czlowieka w chemie(zrobil male rozpierdu) dodal: pestycydy/hormony/antybiotyki itp. Jablko nie rowne jablkowi, tak jak i kielbasa kielbasie. To bardziej istotne co spozywamy
No dobra ja juz napisalem swoje
Jedzmy zdrowo czy to rosliny czy mieso wybor mamy

@spider_coNajwiększą aferą okazała się być afera ogórkowa. Co prawda okazało się, że winne są kiełki, ale jak widać wszędzie są bakterie i wszystkim można się zatruć. Malinami, ogórkami, pomidorem i starym mięsem. To niema znaczenia czym, wszystkim.

@1084 żartujesz, czy tak na serio?
Toż to była lokalna wojenka wywołana przez Niemcy przeciwko Hiszpanii.
Chyba o wściekłych krowach zapomniałeś czy ptasiej grypie, ciekawe, co będzie następnym razem.

@Lasica a czymże innym jest trucizna, jeżeli nie pokarmem nietolerowanym przez organizm? Oczywistym i całkiem naturalnym jest, że w tak olbrzymiej i rozprzestrzenionej na cały świat populacji, muszą się ujawniać nietolerancje na przeróżne pokarmy. To po prostu zupełnie niczego nie dowodzi i jest argumentem przywoływanym na siłę - szczególnie, że roślin najbardziej uczulających jest w rzeczywistości niewiele i bez trudu można znaleźć inne, świetnie je zastępujące.

@straszny schorzenia i problemy na skalę globalną to mamy na co dzień przecież - wirusy i bakterie mutują szybko. HIV, grypy ptasie i mnóstwo innych, których wymienianie stworzy ścianę tekstu. chodzi mi o to, że nie umiemy jeszcze tworzyć takich mutacji genetycznych, które nie powodują problemów, ale to tylko kwestia wkładu pracy i czasu, których dzisiejsza ludzkość nie ma, bo woli robić sobie dobrze inaczej. tworzenie odmian GMO jest dokładnie tym samym co mutacja - tylko w naturze taki obiekt jest uważany przez nas za trujący i go omijamy z daleka, a marketing i chciwość producentów GMO wciska nam go do żołądków ...poza tym nie widzę przeszkód w tworzeniu tkanki mięśniowej wraz z otoczką bakteryjną, a nawet z rozwojem fizycznym takiego mięśnia rodem z siłowni - wszystko jest kwestia wiedzy i umiejętności. nie mówię tutaj o najbliższych 10 latach tylko 100, a może nawet i 200, ale to jest możliwe. kiedyś kombajny na polach też należały tylko do możnych korporacji.

@spider_co"Toż to była lokalna wojenka wywołana przez Niemcy przeciwko Hiszpanii"

Ależ od owoców i warzyw często zdarzają się zatrucia. [LINK], [LINK].


Powtarzam ci jeszcze raz, że ludzie ulegają zatruciom i zakażeniom tak samo od mięsa jak i roślin.

Antybiotyki prowadza do otyłości?

[LINK]

Ha! Cos o B12 [LINK]

Witamina B12 występuje w roślinach, jednak ma inną strukturę niż ta pochodzenia zwierzęcego. Analogi B12 mają tę przykra przypadłość, że utrudniają wchłanianie B12, bowiem nie działają w koenzymach, a jedynie krążą z przenośnikami i zmniejszają wchłanianie metabolicznie aktywnej witaminy B12. Zatem wyniki badań mogą wskazywać, iż nie mamy niedoborów a jednocześnie właśnie mamy anemię, bowiem aktywna B12 nie jest przyswojona.

Witamina B12 z mleka jest lepiej przyswajalna niż z mięsa.

Reszta tekstu do przeczytana z linka, oczywiscie ciekawe.
Mozna miec krowe i zjesc witamine B12, a krowa cala. Ale wraz to tylko utopia :( pewnie.
Syntetyk B12 czeka?
Edit: kolejny link, czytac jak interesuje [LINK]

ja to chyba w ogóle przestanę jeść jak to takie szkodliwe wszystko - wszczepię sobie chlorofil i na obiad będę stał w ogródku.

@1084 "Powtarzam ci jeszcze raz, że ludzie ulegają zatruciom i zakażeniom tak samo od mięsa jak i roślin."
Wcale nie zamierzam tego negować. Tylko przez swoją specyfikę, to właśnie hodowla przemysłowa stwarza dużo większe zagrożenie przenoszenia chorób.

@pi_nio O ileż życie byłoby prostsze.

@pi_nio
można tez spróbować jak ta sekta "słoneczników", wierząca że człowiek, podobnie jak niektóre pierwotne organizmy, potrafi odżywiać się tylko światłem, a cały trick polega na uwolnieniu swojego organizmu do takiego stanu

[LINK]

@straszny a gdzieś czytałem, że jakiś starszy pan w Indiach przez ponad miesiąc nic nie jadł i czuł się ok - podobno test wykonali w szpitalu i pod nadzorem pozazdrościć

@spider_co no żebyś wiedział - choć wtedy bym pewno narzekał na skażenie gleby ...i dogódź tu ludziom

@straszny, @pi_nio
Hiran Ratan Manek

Skrót:
"Od 1995 r. do 1996 r. Hira Ratan Manek nie jadł przez 211 dni, będąc pod obserwacją dr C.K. Ramachandran, medycznego eksperta z dziedziny alopatii i medycyny ajurwedyjskiej.

Cztery lata później międzynarodowy zespół 21 lekarzy medycyny i naukowców prowadzony przez dr Sudhir Shah i dr K.K. Shah obserwował go podczas jego stanu bez jedzenia trwającego 411 dni. Po tej obserwacji dr Navneet Shah, endokrynolog, oświadczył: 14 marca 2001 r. Pan Hira Ratan Manek zakończył szczęśliwie 411 dni głodówki rozpoczętej 1 stycznia 2000 r. Codziennie, między godziną 11 a 16, spożywał tylko przegotowaną wodę. Żadnych innych napoi i żadnego innego jedzenia, żadnych zastrzyków IV czy IM. Przebywał w całkowitej izolacji, pod ścisłą obserwacją. Kontrolę medyczną rozpoczęto kilka dni przed głodówką i kontynuowano aż do dziś. Składała się ona z codziennych zapisów pulsu, ciśnienia krwi, oddychania, temperatury, przyjmowania wody… EKG robione były regularnie, ultrasonografia, EEG, tomografia komputerowa i rezonans magnetyczny zostały wykonane pod koniec roku. Zespół, składający się z lekarzy medycyny ogólnej, lekarzy, chirurgów, kardiologów, endokrynologów i neurologów badał go regularnie od pierwszego dnia głodówki… nie ma żadnych medycznych anomalii. Nawet mózg i zdolności umysłowe są zupełnie normalne… Pozostałe parametry są także w normie.

Trzeci raz, lekarze i naukowcy na Uniwersytecie Thomasa Jeffersona i Uniwersytecie Pensylwanii w Stanach Zjednoczonych obserwowali pana Hirę Ratana Maneka przez 130 dni. Podczas obserwacji odkryli, że szare komórki regenerowały się; zostało zrobionych 700 fotografii, na których neurony wykazywały aktywność i nie obumierały. Ponadto, jego szyszynka rozszerzała się, a nie kurczyła (co jest typowym objawem po pięćdziesiątce, kiedy to jej maksymalna przeciętna wielkość wynosi ok. 6 x 6 mm), bowiem okazało się, że rozmiar szyszynki Hiry Ratana Maneka wynosi 8 x 11 mm."

Tylko na przykładzie tej Szwajcarki można stwierdzić, że wszelkie ekstrema, które są możliwe dla niektórych jednostek, dla ogółu są zabójcze.
Dość wspomnieć o Alainie Robertcie, który wchodzi bez zabezpieczenia na najwyższe budowle świata. Ilu podobnych mu ludzi może znaleźć znaleźć się w populacji - jeden na milion, czy jeszcze mniej? Innymi słowy - na każdy milion naśladowców, do celu dotrze tylko jeden, reszta w czasie próby sama się wyeliminuje.