@xxx7x Jaka tam nie tolerancja może wśród 0,000001% tych wszystkich wegetarian. Sam znam kilka osób i jak same mówią do 21-25 czy tam któregoś roku wpierniczały mięso i tak sobie potem pomyślały że może dieta, moda czy coś.
@spider_coNie wiem o których kretyńskich wpisach mówisz bo wszystkiego nie czytałem ale na wypadek jeśli pijesz do mnie to mówili o tym w TV i radiu [LINK] jeśli nie słyszałeś to po prostu informuję
Forum > Tematy dowolne > o wyższości jednych form żywieniowych nad innymi :>
Wysłane 2012-08-27 10:44 , Edytowane 2012-08-27 10:45
Wysłane 2012-08-27 10:52 , Edytowane 2012-08-27 11:03
@beton
to kompletna bzdura wymyślona przez dziennikarzynę na onecie
Światowa Organizacja Zdrowia nie wydała żadnego oświadczenia, dokumentu, etc sugerującego zależność między dietą wegetariańską lub restrykcyjną a chorobą psychiczną. Zarówno główna grupa diagnostyczna klasyfikacji ICD 10 (zaburzenia osobowościowe i zachowania osób dorosłych) F60-F69 ani kategoria F63.8 nie zawierają żadnych odniesień do jakichkolwiek preferencji żywieniowych. Ich treść nie wiąże się w żaden sposób z dietą wegetariańską lub surową.
Co więcej, wspomniany fragment klasyfikacji ICD-10 odnosi się do znaczących klinicznie zaburzeń osobowości i zachowania. Nie jest właściwym rozpatrywanie sytuacji, w których osoba stosuje dietę wegetariańską w kategoriach zaburzeń zachowania. Omawiany fragment ICD-10 nie ulegał zmianom od 17 lat. Powyższe definicje można odnaleźć na stronie
WHO wielokrotnie potwierdzało w oficjalnych dokumentach że wegetarianizm (i weganizm nawet) to bezpieczne formy żywienia dla wszystkich ludzi. [LINK]
Paulina Miśkiwicz, dyrektor polskiego biura WHO zarządało od onet.pl usunięcia kłamliwego artykułu, co oczywiście zostało zlane
wszystkie definicje problemów i chorób żywnościowych zdefiniowane przez WHO są na oficjalnej stronie tutaj: [LINK], nie ma tam słowa o dietach jarskich, wegetariańskich i wegańskich.
Wysłane 2012-08-27 10:55
@xxx7x
W mleko jest mało B12 i nie jest wcale lepiej przyswajana niż z mięsa.Weź pod uwagę, że wielu ludzi ma nietolerancję mleka więc nadal najlepszym źródłem pozostają jaja i mięso.
Wysłane 2012-08-27 11:02 , Edytowane 2012-08-27 11:10
@Lasica
ale dla chcącego nic trudnego - po pierwsze jajka, ryby albo owoce morza zawierają wystarczające ilości witaminy B12 jeśli ktoś bardzo chce mieć ją pochodzenia zwierzęcego (ja, jako jarosz właśnie dlatego jem czasem rybki, żeby mieć pewność prawidłowego bilansu witaminowego), a po drugie są diety nawet wegańskie, które dają prawidłowy bilans B12
Pewne wskazówki może zawierać również dieta Genmai-Saishoku, która zawiera brązowy ryż, warzywa oraz algi morskie. Jest to dieta wegańska jednak poziom witaminy B12 w osoczu dorosłych i dzieci, którzy ją stosują nie odbiega od wyników grupy kontrolnej[3]. Jak dotąd naukowcom nie udało się wytłumaczyć tego zjawiska[4].
nie jest to więc żaden problem zdrowotny nie do przeskoczenia i wymuszający jedzenie mięsa ssaków. Ani dla jarosza ani dla wegetarianina.
Wysłane 2012-08-27 11:47
@Straszny
Żyjemy w tak podłych, zakłamanych czasach, że fakt, ze gdzieś, jakaś instytucja czy agenda jak WHO nie napisała, że coś ma/może mieć szkodliwe działanie NIC nie znaczy
Do zbyt wielu rzeczy, zbyt wiele agend/agencji/etc przyznaje się dopiero kiedy ktoś coś wyciągnie, ujawni, coś wypłynie. Choć żeby było jasne nie twierdzę ze w tym wypadku tak jest. Twierdzę tylko, ze brak takiej informacji niczego nie przesądza.
Z innej beczki. Powszechnie twierdzi się obecnie że pieczywo to puste kalorie i najlepiej nie jeść go zupełnie. Jak to jest skoro chleb był codziennym elementem diety ludzi od setek lat czy może i dłużej, a tu nagle ogłaszany jest zbędnym czy wręcz szkodliwym.
Wysłane 2012-08-27 12:04
@beton Z miesem jest troche problematyczny problem ze to ucieka i biega i sposob chowu itp. itd... :) dla konkretnego czlowieka.
A na przykladzie roslina-roslina: kawa vs herbata, tez jakos uczulenia specjalnie nie mam i moge pic kawe(nie w takich ilosciach pewnie jak inni) ale jakos obecnie w ogóle jej nie pije(i moge bez niej zyc). No i niektorzy moga sie zdecydowac na eliminacje miesa w calosci czy tylko ryby/drob 'jaja'. Wystarcza przeslanki cierpienia, ktore jest obecne na kazdym kroku, a czlowiek(niektorzy) chce je unikac.
Zbudowali swoj organizm na miesie i moga z niego zrezygnowac
Na miesie czy to bez miesa mozna niec braki zywieniowe
@Lasica
No i dlatego pewnie tak wszamam prod. mleczne i jaja. Cale szczescie nie szkodza, surowego mleka nie pije tylko obecnie. Najlepsze z bakteriami ktore zmienily mleko w jogurt itp.
No i kiedys ciekawe jak to bylo z alergia na mleko? Wszyscy byli na nim wychowywani? Ale co tam wszystko sie zmienia. Obecnie mamy cywilizacje, wiedze, wolna wole i mozna decydowac niezaleznie od wlasnych pobudek
Moze kogos Indie zainteresuja jakie tam mniej wiecej maja podejscie [LINK]
Link tez do wiki :) [LINK] Jedlolitego "prawa" nawet w Indiach nie ma widocznie.
Wysłane 2012-08-27 12:12 , Edytowane 2012-08-27 12:14
@straszny"nie jest to więc żaden problem zdrowotny nie do przeskoczenia i wymuszający jedzenie mięsa ssaków."
Jest. To w twoim mniemaniu nie jest. Wchłanialność żelaza z roślin 5% z mięsa 25%. Brak witaminy B12.
Częste choroby takie jak anemia, krzywica, osteomalacja, niedorozwój fizyczny i umysłowy, niedożywienie, zaburzenia w cyklu miesiączkowym, neuropatie i biegunki. To typowe choroby wegetarian.
Ja nie widzę najmniejszego problemu w zabijaniu ssaków. Ba, wręcz uważam, że jest to im potrzebne do życia, i wielka krzywda spotyka zwierzęta które nie zostaną zjedzone. Po tylu latach ewolucji i chodowi, taka np. świnia nie jest zdolna do samodzielnego życia. A mimo to, populacja świń jest wyższa niż jakichkolwiek zwierząt w naszym środowisku naturalnym. W naturze świnia żyje kilka lat, w czasie których jest siedliskiem wielu pasożytów, jest narażona na choroby, brak żywności, zimno.
Na koniec ginie od choroby, jak ma więcej szczęścia to od drapieżników, jak mniej to męczy się czasami po kilka dni. Tymczasem w niewoli, ma ciepło, brak pasożytów, jest leczona, ma jedzenia w brud, może wydać potomstwo na świat i przedłużyć gatunek. Ginie szybko i prawie bezboleśnie.
Skoro posiadacze psów i kotów chcą dla nich jak najlepiej to dlaczego nie wywiozą ich do środowiska naturalnego ? Może dlatego, że dla tych zwierząt niema już środowiska naturalnego ? Niedokarmiany kot staje się kłusownikiem, albo zdycha. Tak samo pies. Jak wyglądają bezdomne psy i koty ? Naprawdę są szczęśliwsze od świni ?
Są ludzie którzy sobie ubzdurali, że to takie humanitarne. Że zadbają o pieska, kotka. I tak im pomogą. Bo ten piesek i kotek taki biedny. A piesek czy kotek zdechnie i tak. Albo na choroby, albo rozjechany, albo od trującego żarcia z puszki bo surowe mięso (najlepiej żywe) jest za drogie i kłopotliwe dla hodowcy. Sam mam koty, i dbam o nie, ale zaspokajam w ten sposób tylko swoje egoistyczne zachcianki. To ja lubię kota pogłaskać czy nakarmić. Jak go leczę, to dlatego, że to mi sprawia cierpienie jego choroba, ale zdaje sobie sprawę, że to tylko moja zachcianka. Tak samo jak np. poukładane rzeczy w szufladzie. Ludzie którzy mówią, że chodzi im o dobro zwierząt, dlatego ich nie jedzą, mijają się z prawdą. Kilka miesięcy po zaprzestaniu uboju świń, gatunek byłby na wyginięciu. Zostało by kilka sztuk w zoo. Tak samo kury, kaczki, gęsi.
Uważam, że takie myślenie jest wynikiem zbytniego oderwania od obcowania z prawami natury. Sklep, restauracja, internet, wakacje w hotelu. Brak kontaktu z surową przyrodą. Tak jak niektórzy myślą, że mleko jest z zakładów przemysłowych, a hamburgery produkuje się w przetwórniach, tak inni myślą, że jak nie zabiją świnki to komuś będzie lepiej. A lepiej będzie tylko im. Nikomu więcej.
Wysłane 2012-08-27 13:01
@thor2k no i następny
A nie pomyślałeś, że to samo można odnieść w drugą stronę - i wówczas się okazałoby, że żyjemy w istnym domu wariatów?
@1084
"Jest. To w twoim mniemaniu nie jest. Wchłanialność żelaza z roślin 5% z mięsa 25%. Brak witaminy B12.
Częste choroby takie jak anemia, krzywica, osteomalacja, niedorozwój fizyczny i umysłowy, niedożywienie, zaburzenia w cyklu miesiączkowym, neuropatie i biegunki. To typowe choroby wegetarian."
I znowu mit niedouczonego mięsożercy.
Wchłanianie żelaza jest zależne od wielu czynników. Wystarczy tylko jeść pokarm roślinny bogaty w żelazo (np. drożdże piwne - zbliżona ilość do wątroby, grzyby, kakao, kasza gryczana, groch...) w połączeniu z witaminą C (też rośliny), by wchłanianie wzrosło 5-krotnie (czyli dochodzimy do owych 25% z mięsa).
A wymienione przez ciebie choroby w takim samym stopniu dotykają mięsożerców, bo stopień wchłaniania może być znacząco zmniejszony, gdy w diecie zabraknie witaminy c, za to będzie obfitować w sole wapnia, fosforu, mleko, sery, herbatę, kawę i fityniany.
Można też przesadzić w drugą stronę i przy zbyt wysokim poziomie żelaza narazić się na większe ryzyko zawału serca lub powstawanie nowotworów.
Wysłane 2012-08-27 13:29
@1084 warto jednak zwrócić uwagę na to co już ktoś tu wspominał, że przemysłowa hodowla zwierząt jak i roślin daje produkt niskiej jakości, niesmaczny i często niezdrowy.
Wiele lat temu znajomy po powrocie z USA mówił o tamtejszym jedzeniu, że obojętnie czy jesz truskawki, pomidory czy mięso to wszystko smakuje niczym ziemniaki - zupełnie bez smaku. Przez dłuższy czas go nie rozumiałem, ale gdy produkcja jedzonka u nas zaczęła się dostosowywać do zwyczajów europejskich to już wiem o co chodzi.
Wysłane 2012-08-27 13:49
@AgrestJa tam jem smaczne truskawki i smaczne pomidorki i smaczne kotleciki. I polecam każdemu.
Dla mnie ważniejsze jest jedzenie smacznego kotleta niż jeżdżenie luksusowym pojazdem. Niema żadnego problemu z dobrym jedzeniem, jest problem z tym, że ludziom się nie chce, więc wymyślają sobie diety w nadziei, że im to zastąpi zerwane świeżo w ogródku zioła i świnkę z własnego chowu.
Wysłane 2012-09-05 11:45 , Edytowane 2012-09-05 11:46
Po raz kolejny naukowcy odkrywają już dawno odkrytą prawdę: tłuszcze nienasycone wspomagają pracę układu immunologicznego, natomia....
"Jak tłumaczy Joe Alcock z Uniwersytetu Nowego Meksyku, niektóre tłuszcze, głównie nienasycone, mają silne właściwości przeciwdrobnoustrojowe. Reagują z bakteryjnymi błonami komórkowymi, osłabiając je. Gdy wystawisz bakterie na oddziaływanie nienasyconych kwasów tłuszczowych, wykazują one tendencję do lizy. Szczególnie zabójcze dla patogenów jest połączenie długołańcuchowych nienasyconych kwasów tłuszczowych, zwłaszcza typu omega-3, i wrodzonych mechanizmów odpornościowych, np. soku trawiennego czy peptydów antydrobnoustrojowych [AMP od ang. antimicrobial peptides]. Przy tłuszczach nasyconych następuje zwrot o 180 stopni. Nie dość, że brak im właściwości antydrobnoustrojowych, to stanowiąc wartościowe źródło węgla, często sprzyjają one wzrostowi bakterii."
Stąd też łatwo można wytłumaczyć fenomen Inuitów (Eskimosów) spożywających ryby morskie (nienasycone kwasy tłuszczowe omega-3).
Wysłane 2012-09-05 12:18 , Edytowane 2012-09-05 12:22
Jedzenie miesa to niecne wystepki gatunku ludzkiego
Tyle wystarczy
Edit: Zwlaszcza naszych pobratyncow ssakow istny kanibalizm nam szkodzi. Widocznie.
Wysłane 2012-09-05 12:52
@spider_coStan zapalny organizm wytwarza zawsze, gdy jedzenie zostanie potraktowane temperaturą wyższą niż 47 stopni C. Nazywa się to Leukocytozą potrawienną [LINK]. Efektem ciągłego stanu zapalnego jest zwiększone prawdopodobieństwo wystąpienia nowotworu. Jak zawsze przy utrzymujących się długo stanach zapalnych. W świetle tego faktu, soja, ziemniaki, ryż itp. są niejadalne dla człowieka.
Wysłane 2012-09-05 12:58 , Edytowane 2012-09-05 12:59
@1084 jak zwykle zapomniałeś o najważniejszym: mięsie, bo owego praktycznie nie spożywa się wcale w naturalnej postaci.
Druga sprawa - świadomi wegetarianie o tym doskonale wiedzą i dlatego starają się równoważyć tak dietę, by ilość gotowanych produktów była co najmniej równa surowym.
Wysłane 2012-09-05 13:01 , Edytowane 2012-09-05 19:16
@spider_coWidzisz, mięso możesz sobie jeść swobodnie bez gotowania. A z roślin jedynie niektóre
warzywa i owoce, niektóre nasiona.
Druga sprawa świadomi ludzie jedzący normalnie i zdrowo, doskonale o tym wiedzą i dlatego jedzą surowe ryby, tatar, jaja, krwiste kotlety i wątróbkę.
Wysłane 2012-09-05 14:31 , Edytowane 2012-09-05 14:32
@1084 Już widzę to mega "zdrowe społeczeństwo" jedzące surowe mięso - mające już niemały problem z przetworzonym.
O takich pasożytach i chorobach, jak np.:
Toxoplasma gonidii, tasiemiec nieuzbrojony (bydło), bruzdogłowiec szeroki (ryby), Clonorchis sinensis (również ryby), Salmonella (głównie drób), czy najgroźniejszy dla człowieka - a mianowicie włosień kręty (świnie), który po dostaniu się do krwiobiegu czyni totalne spustoszenie w organizmie...
oczywiście nie słyszałeś?
Tylko dlatego, że człowiek jeść gotowane/pieczone mięso, nie choruje masowo i mógł się w takim stopniu roznieść po świecie.
Tymczasem owoce, warzywa wystarczy porządnie umyć, ewentualnie sparzyć, by się pozbyć możliwych problemów.
Wysłane 2012-09-05 19:16 , Edytowane 2012-09-05 19:20
@spider_co Włosień kręty ginie od mrozu po kilkunastu godzinach. Na dodatek w hodowlanych zwierzętach jest rzadkością. Pasożyty i choroby przenoszą się tak samo przez rośliny. I też czynią totalne spustoszenie. Motylica tworzy cysty i potrafi przeżyć mycie i parzenie. Na warzywach i owocach masz larwy glist, włosogłówki, lamblii i wielu innych. Mięso wystarczy zamrozić i też niema problemu. Pomijam już fakt, że mięso jest badane na pasożyty, a rośliny nie. Jaja wystarczy umyć gorącą wodą.
Człowiek nie choruje masowo, bo zwierzęta karmione paszami, nie są podatne na zakażenia pasożytami.
" Już widzę to mega "zdrowe społeczeństwo" jedzące surowe mięso "
Społeczeństwo je surowe mięso. I to całkiem pokaźne ilości. Większość tradycyjnych wędlin to surowe mięso. Szynka, polędwica, baleron. One powinny być surowe. Przyprawia się, czasami pekluje i wędzi w zimnym dymie. Mniam, mniam.
Wysłane 2012-09-05 19:41 , Edytowane 2012-09-05 19:44
@1084
Rozumiem, że jesteś takim radykalnym ortodoksem, że nie tykasz generalnie ważyw, skoro straszysz ich wielką szkodliwością?
Jesz tylko:
1. mięso
2. mięso
3. mięso?;)
Ziemniaków oczywiście nie możesz jeść, bo to też warzywa, a o chlebie nie wspominając, bo to też nie jest mięso. Ty to masz proste menu.
PS
Co do wędzenia, to słyszałem w jednym z programów o jedzeniu (bodajże Pani Bosackiej), że teraz głównie ze względu na UE to "wędzi się" ale aromatem dymu wędzarniczego. Samo zdrowie i bliskość natury.
Kto jest online: 0 użytkowników, 183 gości