Sporo jest też wyjaśnione w podcaście, którego naprawdę fajnie się słucha.

@lami

Wszystko racja. Tylko pokazują grubą przesadę, jak większość dokumentów dla amerykanów.

Tam nie było olbrzymiego wybuchu, kolorowego ognia na pół kilometra, olbrzymiej czarnej chmury, dach nie wybuchł a się zapadł, strażacy nie dotykali grafitu, helikopter spadł dużo później itp itd.

Sama zaś realizacja serialu, klimat, aktorstwo, oddanie realiów ZSRR - wszystko pierwsza klasa.

Doskonały serial, ale warto się dowiedzieć jak było, dlatego dałem linka.

Pozdrawiam

Pany

widzieliście screeny z nowego Witchera? Jednak jest MOC! :D

kamień z serca....

@straszny
na plus medalion, włosy, twarz

na minus brak blizn, sylwetka jednak zbyt kulturystyczna, a ubrania za czyste. ale zapowiada się nieźle.

@straszny
Moja córka, wielka miłośniczka Wiedźmina, tylko załamuje ręce. Zapowiada się kolejny, po spieprzonym dokumentnie Hobbicie, obraz wzorowany na obecnie modnych produkcjach o komiksowych superbohaterach.

Zaczęło się od naprawdę fatalnego doboru aktorów. Zobaczymy, co będzie dalej, ale niestety zapowiada się kolejny Netfliksowy nijaki serialik.
No nic, zobaczymy.

@spider_co
Proszę nie pogniewaj się,  mimo że pierwszy raz w życiu może dam Ci powód? Nie jest to jednak niechęć, a tylko różnica zdań: 
Lubię film Hobbit. Nie uważam żeby był spieprzony, a tym bardziej dokumentnie. 
Tolkien pisał książki w miarę dorastania swoich dzieci. Gdy pisał Hobbita, były mniejsze niż gdy pisał trylogię Władca Pierścieni. Film jest sensowną próbą zrównania Hobbita z trylogią. Wątki filmu których nie ma w tej książce, są w innych. Nie wypacza to absolutnie tolkienowskiego świata. Jak się zna twórczość Tolkiena, to śledzenie zmian i ich źródeł, daje wiele frajdy. Natomiast co do podobania się, to cóż. Jeden woli ogórki, drugi ogrodnika córki. Ważne byle sobie przykrości z tego powodu nie robić. 

Co do oceny filmu po jednym zdjęciu, to ja nie umiem. Komiksy i oparte na nich filmy oglądam bardzo rzadko, dlatego w tych tematach nie będę z Tobą polemizował. 

@kotin
Śpieszę wyjaśnić, dlaczego uważam Hobbita, za dokumentnie spieprzonego.
Nigdy nie byłem fanem fantasy, za to zawsze lubiłem twardą fantastykę. Z tego też powodu mimo, że wielokrotnie byłem zachęcany przez kolegów do przeczytania trylogii Władcy Pierścieni, zmierzyłem się z nią dopiero na początku zeszłego roku, gdy byłem na dłuższym pooperacyjnym zwolnieniu. Muszę przyznać, że czytało się wartko i generalnie książka na plus (chociaż bez większych zachwytów). Za jednym zamachem przeczytałem też Hobbita - dużo lżejszy, widać, że do młodszego czytelnika zaadresowany. Na koniec wziąłem się za Silmarillion - by mieć pełny obraz wymyślonego przez Tolkiena świata. I tu wielkie rozczarowanie - ledwie przez to przebrnąłem. I wcale nie chodzi o zawarty w tym obszerny materiał, ale o całe przesłanie (oj, dużo mógłbym o tym napisać): czyli wyraźne nacechowanie poszczególnych bohaterów, wyraźnie czarno-biały (kopia biblijnego) świat.

Władcę Pierścieni obejrzałem sporo przed lekturą (więc lata temu). Po niej postanowiłem sobie go odświeżyć i muszę przyznać, że mimo skrótów i kilku zmian, duch powieści został oddany bardzo wiernie. Chylę czoła przed Jacksonem, jest to świetna adaptacja, jedna z lepszych, jakie w życiu widziałem.

Natomiast Hobbit, to całkowite przeciwieństwo powyższego. Siadając do filmu byłem świeżo po lekturze książki.Zacznę od tego, że po seansie chciałem jak najszybciej jego obraz wymazać z pamięci i dzięki temu już niewiele z niego pamiętam. Gdybym pisał tego posta wcześniej, zaraz po seansie, to opisałabym wszystkie bzdury i nielogiczności, które tam zawarto. Tym niemniej, co nieco mogę napisać o wrażeniach, jakie do tej pory mi pozostały. Najbardziej mnie ubawiło i zszokowało jednocześnie, że po kilku latach, od poprzedniego dzieła, tak bardzo można było chcieć się przypodobać współczesnemu młodemu widzowi, wychowanemu na superbohaterach, by tych samych trików użyć w odniesieniu do bohaterów z krwi i kości, jakimi byli opisani w Hobbicie. Gdy zobaczyłem ekwilibrystykę Legolasa nad rzeką, w starciu z wyśmienicie wyszkolonymi zabójcami orkami, to o mało ze śmiechu nie spadłem z fotela. Smaug oraz pozostali oponenci, również został potraktowany jak błahostka, której pokonanie superherosom nie sprawia większej trudności. Dodano wiele scen, które nie występowały w książce, również bohaterów (o ile dobrze pamiętam to Legolas nie występował w ogóle, albo tylko w jakiejś zajawce). Ostatnie dodane sceny, też nie wiem, jaki miały cel. Natomiast zabrakło wiele kluczowych z książki, albo było okrojone do minimum: przykładowo pobyt w gospodarstwie Beorna, jego późniejszy, bardzo ważny wpływ na losy bitwy.
Największym zaskoczeniem było dla mnie potraktowanie podziemi orków: w książce były opisane, jako ciasne, duszne korytarze, przez które momentami ciężko było się przeciskać - jednym słowem klaustrofobiczna atmosfera, natomiast w filmie zrobiono wielką przestrzeń, podporządkowaną cyrkowym popisom.
Wybacz, więcej mi się nie chce znęcać nad tym dziełkiem, ale mógłbym bardzo długo. Tylko wcześniej musiałbym ponownie siąść do książki (w przyszłym roku córka ma lekturę, więc chętnie odświeżę) i do filmu (a to już tylko za karę).



Co do Wiedźmina: nie opieraliśmy z córką opinii tylko na tych kilku fotkach, ale śledzimy losy produkcji, od kiedy pojawiła się informacja o niej. Póki co, to wygląda na typowe amerykańskie fantasy, w stylu Xeny i tym podobnych telewizyjnych produkcyjniaków klasy B, C, czy nawet D.
Jeżeli chodzi o głównego bohatera, to mieliśmy różne typy, ale wspólnie, drogą eliminacji wytypowaliśmy dwóch aktorów, którzy najlepiej pasowaliby do tej roli:
1) Mads Mikkelsen

2) Jason Mamoa


Wybrany aktor, o ile do filmideł o superbohaterach w rajtkach się nadaje, o tyle do Wiedźmina, proszę wybaczyć za określenie, ale wygląda zbyt pizdowato.

Aktorkę grającą Ciri córka określiła następująca: Czerwony kapturek zagubiony w lesie, podczas gdy wiadomo, że mimo młodego wieku, to twarda dziewczyna, poznaczona bliznami. Ta powyżej wygląda, jak wyciągnięta z powozu księżniczka z napadniętego przez Szeryfa z Nottingham konwoju. Jako tako jeszcze ujdzie Jennefer. Oczywiście na taki, a nie inny odbiór filmu kładzie się świetnie przyjęta seria gier, ale przecież twórcy serialu doskonale powinni zdawać sobie z tego sprawę, że serial będzie oceniany przez pryzmat gry i książek.


PS,
Wybacz za przydługi post, już dawno zamierzałem opisać moje odczucia, po obejrzanych ostatnimi czasy produkcjach, ale od pewnego czasu mam duże opory, przed udzielaniem się na forum.


EDYTA
Korekta pary błędów.

@spider_co
Momoa jest zbyt charakterystycznie inny, Mikkelsen trochę za stary. 

@spider_co
Teraz rozumiem, ale widocznie inaczej widzimy to uniwersum. Dla mnie Hobbit (film), jest akurat w klimacie tolkienowskiego świata. Nie zapominaj że obydwaj, co dziś rzadkie, opieramy się na książkach, które dają pole do działania wyobraźni. Do nakładania na zastany w nich świat własnych doświadczeń, wiedzy i pewnie nawet stereotypów. Dlatego różnie potem odbieramy medium bardziej dosłowne, jakim jest film. No i albo się obraz z filmu zgadza z naszym odbiorem książki i chwalimy, albo... 
Myślę że to naturalne zjawisko. 


Co do Wiedźmina, to jestem spokojny. Bardziej niż polski serial, nie da się go zepsuć.
(Tak zepsuć serial, mimo udziału wspaniałych aktorów, to ewenement na światową skalę).

Po zastanowieniu:
To znaczy - obejrzałem jakiś odcinek Korony Królów, więc widzę że można zrobić serial jeszcze gorzej. 
(Mój ulubiony król - Kazimierz Wielki nie zasłużył na taką nędzę. )

@straszny
Mads nie jest za stary, zobacz ostatnio "Polar". a Geralt książkowo ma około 90 lat.

Pamiętajcie o tym, że współczesny serial musi być albo oparty na kapitalnym pomyśle, albo grze aktorskiej, albo być adaptacją czegoś większego... w ostatnim przypadku potrzebna znana ładna gęba. Momoa to 2 liga w tym gorszym uniwersum bohaterów, a Mikkelsen to po prostu 2 liga. Z całej trójki Superman wypada IMHO najlepiej, co nie zmienia faktu, że w roli Geralta widziałbym kogoś innego, mało opatrzonego. No ale jak pisałem wyżej... znana gęba...
O pannach się nawet nie wypowiem, szkoda czasu.

@-ADSO-
Możesz mi wytłumaczyć, co miałeś na myśli, pisząc o ligach, bo nie załapałem?

@spider_co
liga popularności. 

Z nich Mikkelsen jest najlepszym aktorem, ale to Superman zapewnia gwarancję sukcesu serialu i bardzo wysoką oglądalność "na Zachodzie".

Zresztą slapstickowy ociekający komiksową przemocą thriller Polar chyba pokazał że Mikkelsen juz nie przebije się do pierwszej ligi (ja obejrzałem  z rozbawieniem, ale taka konwencja jednak.. no po prostu nie, po czymś takim Mikkelsen zostaje na stałe w drugiej lidze).

A wyraz twarzy ma taki że idealnie pasowałby na Wiedźmina, nie da sie ukryć. A właściwie to "miał" tak z 6-10 lat temu, bo teraz jest już starszy i tak dobrze nie wygląda.

@straszny
Tak myślałem, ale nie byłem pewien, czy chodzi o fizis. No jeżeli od komercyjnego punktu widzenia podchodzić, to tak.
Tylko niech potem nikt nie ma pretensji, że wyjdzie taki gniot, jak większość współczesnych filmideł czy seriali.
Ale gdyby patrzeć na to od strony umiejętności aktorskich, to tę słitaśną facjatkę trzeba by przesunąć ze 4 ligi niżej.



Niedawno wyszły dwie nowe serie porównywanych ze sobą seriali: 3 seria Stranger Things i 2 seria Dark. Zresztą prawdę mówiąc nie wiem dlaczego ktoś je porównuje chyba, że do celów marketingowych.
ST w pierwszym sezonie - zaciekawienie mimo, że adresowany do młodego widza, drugi - podanie kawy na ławę, trzeci - totalna obsuwa, chyba niezamierzony pastisz samego siebie.
Dark w pierwszym sezonie - fenomenalny start i rozwinięcie, drugi - dopiero zacząłem i póki co ... jest jeszcze lepiej.

Generalnie zauważyłem ciekawą sprawę: obecnie to w Europie, mimo niższych budżetów, kręci się zdecydowanie lepsze seriale! Peaky Blinders, Utopia, Dark, Czarne lustro, Luther, Sherlock, The Crown, Dom z papieru, Gomorra, Czarnobyl, Młody papież (ciekawe czy/kiedy będzie kontynuacja),  nawet rodzimy Belfer, czy wreszcie serialowy fenomen: Doktor Who, rozkładają na łopatki większość konkurencji z za oceanu.
Niestety są też obsuwy: w nowych sezonach Czarnego lustra, Luthera, Doktora Who.


Co do prowadzonej tu kiedyś dyskusji nad wyższością The Expanse, nad Altered Carbon, osobiście ten drugi tytuł cenię sobie zdecydowanie wyżej. Co prawda EX nie widziałem jeszcze trzeciego sezonu, ale to dlatego, że byłem bardzo mocno rozczarowany drugim. Pierwszy zaintrygował mnie do tego stopnia, że od razu zasiadłem do drugiego, jednak ilość nagromadzonych w nim absurdów zniechęciła mnie, do zmierzenia się z trzecim. Jedynie ciekawość, co będzie z wątkiem wenusjańskim, powoduje, że kiedyś do niego wrócę.


Warto zobaczyć:
1) Miłość, śmierć roboty - mimo, że poszczególne filmy bardzo się różnią poziomem, to naprawdę warto, bo są tu prawdziwe perełki.
2) Black Sails - mimo, że pomieszano tu postacie i wątki historyczne z legendami, to warto zobaczyć chociażby ze względu na świetnie nakręcone sceny bitew. W jednym z odcinków, z dokumentalną wręcz precyzją, pokazano przeciąganie skazańca pod kilem - gdy się o tym czytało, nie wyglądało to tak makabrycznie.
3) Jessica Jones - jedyna rzecz o superherosach warta zobaczenia.

Moje duże rozczarowanie to Frontier: miałem wielkie oczekiwania co do tego serialu, bo ta część historii Ameryki północnej była dotąd niezauważana. Całość bardzo nierówna, moim zdaniem co najmniej połowę materiału powinno się wyciąć. Aczkolwiek jest jeszcze nadzieja, że wskoczy na właściwe tory, bo trzeci sezon wyraźnie się rozkręcił i końcówka zapowiada (mam nadzieję) skończenie ze zbędnymi wątkami miłosnymi.

Ciekawostka: Hetalia. Odmóżdżający przerywnik od ciężkiego dnia pracy - odcinki po 5 min. Zabawne potraktowanie historii świata. Galimatias niesamowity, momentami ciężko się połapać o co chodzi (manga zdecydowanie lepsza), ale też celne punktowanie przywar narodowych.

@spider_co
moim zdaniem to trzeci sezon The Expanse jest wyśmienity, najlepszy z całej trójki, a budżet nieporównywalnie większy niż dwie pierwsze serie.

oceniłbym je tak: pierwszy 8/10, drugi 7/10, trzeci 9/10. Drugi sezon dla mnie podtrzymała jedna osoba, bo jestem wielkim fanem Avasarali ;)

A Altered Carbon oceniam co najmniej 2 punkty niżej niż Expanse. Dla mnie zbyt slapstickowy. 

Polecam obejrzenie serialu Zasada przyjemności obecnie na Canal+ , dużo lepiej ogląda się niż mocno reklamowane zachodnie produkcje. Widać że nasza rodzima produkcja weszła na wyższy poziom.

@lami tez polecam naprawdę przyjemny serial 

Tyle było o Wiedźminie, więc mimo iż nie serial:  Nowy polski film.

@kotin  oby nie wyszła z tego jakaś kicha czy pseudo opowieść w stylu korona Królów bo będzie obciach.

Właśnie wyszedł trailer

PANOWIE. JEST MOC. JEST CHOLERNIE DUŻO MOCY. Prawie wszystkie moje obawy rozwiali.

[LINK]

A La Palma jako miejsce kręcenia filmu wydaje się być idealna.