Sprzedałem na aukcji internetowej uszkodzonego laptopa. Laptop za każdym razem odpalał, nie resetował się itd. Były załączone zdjęcia, opis jako uszkodzony z zastrzeżeniem że uszkodzony, bez gwarancji, zwrotu i pretensji. Kupujesz na własną odpowiedzialność. Transakcja była poza allegro. Dziś kupujący dostał laptopa i twierdzi że obraz czarny i nic nie widać i straszy policją. Boję się że coś podmienił i teraz już mu laptop nie potrzebny. Co robić w takiej sytuacji?

Jeżeli opisałeś problem to nie ma strachu, nie znam się na prawie, ale popytam dziadka i ciotkę (oboje to doradcy prawni)
Mnie się wydaje, że może Ci naskoczyć.
 EDIT:
A powiedz mu, żeby pokazał zdjęcia tego lapka w środku i na zewnątrz, może w transporcie się pokiereszował?

Trzeba było nie sprzedawać poza allegro. Teraz będzie słowo vs słowo(to co napisałeś na aukcji nie ma żadnego znaczenia, skoro sprzedałeś poza), ale tą Policją to bym się zbytnio nie przejmował. Sprawę cywilną Ci może założyć, ale bardzo bardzo w to wątpię.

Dlaczego sprzedawałeś jako uszkodzony, skoro normalnie działał?

Napisałem proponując ugodę, że skoro obraz się nie wyświetla, a miał wyświetlać jak na zdjęciach, to niech laptopa do mnie odeśle, ja sprawdzę i ewentualnie zrobię zwrot, dodałem że niech ma na uwadze to, że mam zdjęcia z nr seryjnym każdej części oraz poprosiłem tego Pana o zdjęcia laptopa w jakim jest stanie, skoro już mnie straszy Policja, odmówił bo nie ma na to czasu i po co miałby to robić zabierając mi i sobie czas oraz wykłucać się ze mną skoro od tego są odpowiednie instytucje. Odmówił. I co o tym myślicie?

Kręci. Olałbym temat  życząc Wesołych Świąt.

Powiem tak - to co napisal @Autor w aukcji - MA ZNACZENIE, forma transakcji - NIE. Otoz, w jaki sposob i na jakiej podstawie kupujacy zainteresowal sie oferta sprzedajacego? Wzial ja sobie z powietrza? Nie - znalazl na aukcji. Pamietajcie, ze sprzedajacy NIE MA OBOWIAZKU sprzedac przedmiot, korzystajac z serwisu, na jakim go sprzedaje (pomijam opcje bezposredniego zakupu, gdzie warunki sa inne, obowiazki wzgledem siebie rowniez).

Do rzeczy wiec - niech sobie koles straszy, wiedzial co kupuje, nic z punktu widzenia prawnego nie moze Ci zrobic. Sprawe cywilna zalozyc moze kazdy, ale i to nie jest takie proste, bo do tego rowniez trzeba miec podstawy prawne i to solidne, zeby w ogole ktos taka sprawe przyjal.

Proponuje jak kolega wyzej - zyczyc mu Wesolych Swiat i zaprzestac korespondencji.

Ale czekaj...straszy Policją ale co masz zrobić by nie straszył? Bo odsyłka nie wchodzi w grę bo szkoda waszego czasu...więc co masz mu zrobić? Przelać kasę + prowizję i bon na Święta?
Są zasady gwarancji i tyle - kupujący może odesłać laptopa by sprzedający go sprawdził. Zatem niech odeśle, a Ty go sprawdzisz skoro tak chce. Jako że nie był na gwarancji nie musisz tego robić za darmo, dodatkowo odsyłka sprzętu także na jego koszt.

Załóżmy hipotetycznie że jest kupujący/sprzedający, na aukcji jest uszkodzony samochód bo ma np. uszkodzony silnik, auto nie odpala. Wystawiony jako uszkodzony, ktoś kupuje i okazuje się że dodatkowo uwalona jest skrzynia i sprzęgło co znacznie podraża naprawę i co wtedy? Chociaż w tym konkretnym przypadku zaproponowałem tej osobie, żeby laptopa odesłała, ja go sprawdzę i jak rzeczywiście nie odpali i numery będą się zgadzały to kasę zwrócę, a jak nie to poniesie koszt odsyłki laptopa do niego. Nie zgodził się na takie coś, bo jednak on idzie na policję i nie odpuści, bo szkoda czasu na rozmowy ze mną. I od wczoraj cisza.

@xoot, zaproponowałeś mu współpracę i masz na to dowód, on kręci, pewnie przeoczył opis mówiący o tym że laptop jest uszkodzony i teraz się zorientował. Podjął rozpaczliwą próbę odzyskania pieniędzy i to wszystko, na policji by go wyśmiali...

Tak przeglądam pocztę z nim. W jednym z maili zasugerował, że w laptopie może być jeszcze coś innego uszkodzone, ale on sobie reperuje takie rzeczy, jednak ze względu na ryzyko, zaproponował niższą cenę. Zgodziłem się. I teraz płacz. Olać temat doimentnie?

Olać.

To jakiś cwaniak-kombinator, nie idź na ustępstwa, jeżeli odmówił twojej pomocy to nic tu po tobie.

Dokładnie - to on nie chce odesłać, to on nie idzie na dalszą współpracę. Nawet jak  sprawa trafi na tę Policję (może ma blisko), jak mu ją tam przyjmą (może ma znajomego dyżurnego) i ktoś się tym zajmie (komendanta) to i tak zrobiłeś w temacie wszystko co mogłeś natrafiając na mur z jego strony.