A ja sam nie wiem co o tym myśleć. Co rok zamawiamy do biura kilka palet pączków z lidla. Zdajemy sobie sprawę z ich jakości no ale do porannej kawy kilka takich podgrzanych w mikrofali pączków wchodzi jak złoto. No i nigdy nikomu nic nie było, pomimo że w pracy każdy zjadał około 5-8 sztuk. W tym roku sytuacja podobna, z tym że tylko 4 pączki w pracy, bo żona zamówiła domowej roboty pączki na wypasie. No i wjechały po południu 4 domowe pączki. Zgaga męczyła mnie do 2 w nocy, żona i córka czuły się tak sobie ale na szczęście zjadły tylko po jednym. Na szczęście teściowa też dostała od nas pudełeczko i miała nieprzespaną noc. 
Suma sumarum licznik zatrzymał się na 8 pączkach.

Nie zawsze cena idzie w parze z jakością. Ja kupiłem 2 pączki z adwokatem w najbliższej piekarni po drugiej tronie ulicy po 5,5zeta. W ciut dalszej piekarni po 2 sztuki tez z adwokatem, 2 z jagoda i 2 z róża po 4,6 zeta. Nie mieliśmy zgagi ani innych ale te tańsze były lepsze. Darowałem sobie też donuty i pączki za 15,99zł z pobliskiej ciastkarni ale wątpię aby były lepsze od pączków z fabryki pączków po 9,9zeta. 

W tłusty czwartek pączki są najgorsze, szczególnie te z lokalnych cukierni bo nie ogarniają ilości. To pewnie jest powód.

Po prostu nasze organizmy odwykły od prawdziwych dobrych ( nie mylić ze zdrowymi) pączków. Powodów może być kilka, pewnie te nazwijmy to craftowe były smażone tak jak należy na smalcu, a nie oleju, nie były po prostu napompowane jak marketowe i zwyczajnie dużo bardziej kaloryczne i ciężkostrawne. 

Sory za tą małą łopatę. Licznik pączkowy: 0. I nie dlatego, że nie chciałem - nie mogłem. Dzień wcześniej miałem operację wyrostka robaczkowego, 8 był 1 dzień po operacji. 

Nickey ale dzisiaj możesz już nadrabiać czy nadal jeszcze nie?

 do 3-4 tyg po operacji tylko lekka dieta.