2025-09-14 16:49
Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
0

Genesis THOR 404 - Najlepszy Mechanik na świecie?

Strona 1 - Wygląd

Tytuł brzmi trochę podchwytliwie? Może ma Was zirytować, bo przecież niemal każdy posiadacz klawiatury mechanicznej uważa, że właśnie wybrany przez niego model, jest najlepszy na świecie. Zatem co takiego musi posiadać tego typu sprzęt peryferyjny, by uznać Go właśnie za najlepszy wśród niezliczonej ilości konkurencyjnych konstrukcji? Na pewno wygoda i intuicyjność pracy - po prostu wyciągasz ją z pudełka, rozstawiasz na biurku i zaczynasz pracę mając dziwne poczucie, jakbyś pracował z nią od lat... Wszystko pod ręką - palce same trafiają w klawisze... Głośność - wiadomo, że "mechaniki" do najcichszych nie należą, ale są wyjątki, gdzie "klik" jest niemetaliczny, stłumiony, rozpływający się w tle. Precyzja działania - to dla niektórych userów bardzo ważny aspekt, bo niektórzy z nas preferują mocny akcent w załączaniu przełączników, inni znów wymagają, by klawisze niemal wyczuwały ich intencje już po delikatnym muśnięciu switch’a. Jeśli połączyć to wszystko z możliwością zmiany ustawień dla poszczególnych sekcji klawiszy, jakąś formą personalizacji, regeneracji mechaniki (smarowanie) i możliwości wielu ustawień w oprogramowaniu, to wtedy nastąpiła by pełnia szczęścia.

Niestety produkt spełniający w stu procentach wszystkie te wymagania, chyba nie istnieje, ale poszukując takiego "świętego Grala" w zasobach rynku, każdy z nas znajdzie przynajmniej coś zbliżonego właśnie do ideału. Przez 20 lat mojej pracy w redakcji, przewinęło mi się przez ręce sporo testowych klawiatur i pamiętam czasy, gdzie stare, doskonałe klawiatury wzoru IBM, jeszcze prawdziwie ciężkie, wykonane z metalu mechanizmy, wypierane były przez leciutkie, przyjemnie tanie konstrukcje membranowe. Kiedy ponownie odkryto "mechaniki", ich wysoką precyzję pracy i możliwości szerokiej gamy ustawień, odpornych na trudy intensywnych rozgrywek, mocno się ucieszyłem i sam przez długi czas korzystałem z niektórych modeli, jak na przykład OZONE Strike Pro, którą używałem od roku 2015 przez niemal dwa lata. Niestety po tym okresie "umarł" w nim swich pod literką S, ą że w tamtych czasach nikt jeszcze nie myślał o systemach wymiany przełączników (można było próbować przelutować swich z innego, mało używanego pola, ale się nie chciało), musiałem zamienić ją na model Sharkoon Skiller SGK1 Mech, który jednak jakoś mi nie leżał i dość szybko zamieniłem go na Cooler Master CK550 Mechanical RED RGB, który uważałem (i ciąż uważam), za jedną z najlepszych konstrukcji, jakie miałem w rękach. Niestety i ona zaczęła mieć kłopoty z precyzją działania lewego przyciski Shift i z żalem przeszedłem na technologię optyczną, z którą wielu recenzentów wiązało sporą nadzieję na niezwykle krótkie czasy reakcji i teoretyczny brak mechaniki styków, która jak się okazało w praktyce, bywała zawodna przy dłuższym użytkowaniu (choćby mój przykład). Jednak optyczny Bloody B820R Light Strike RGB Animation (2020 rok) jakoś mi nie pasował, a dokładniej jego system podświetlenia klawiszy, jak i trochę ich układ i kształt "czapek" (tendencja do trafienia w dwa klawisze), więc wyciągnąłem z zasobów magazynowych testowany wcześniej Sharkoon PureWriter RGB, mechanik o niskiej czapce i krótkim skoku przełącznika, ale niesamowicie cichy i intuicyjnie rozmieszczony na backplate. Jest na tyle przyjemny w pracy i graniu, że mam go do dziś, ale właśnie za sprawą firmy Genesis, których to modeli trochę się przewinęło przez moje biurko, znalazłem swojego "świętego Grala", a co mnie do tego przekonało, ujawnię wam poniżej...

Mowa tu o Genesis THOR 404 (NKG-2299), niepozornej klawiaturze, która jakoś zadebiutowała bez większego rozgłosu. Można ją dostać jeszcze w odsłonie czarnej (NKG-2297) oraz w wersjach z przełącznikami Gateron Yellow Pro i Outemu Peach Silent V3 (5 pin) oraz krótkiej, e-sportowej wersji TLK (NKG-2071). Do mnie trafiła biała wersja Genesis THOR 404 Gateron Yellow Pro, co wymagało trochę optycznego przyzwyczajenia, bo do tej pory użytkowałem przeważnie ciemniejsze klawisze na swoim biurku.



Kiedy rozpakowałem THOR’a i zobaczyłem tą śnieżną poświatę pod moimi rękoma, już oczami wyobraźni widziałem ją po dłuższym użytkowaniu, podczas długich godzin przed komputerem nasze ręce najzwyczajniej w świecie, trochę się pocą, zbierają przy tym kurz z otoczenia... Świetnie to widać po myszce, którą dłuższy czas nie poddamy czyszczeniu. Ale kiedy po podłączeniu zacząłem na niej pisać jakieś newsy na stronę, czyli podjąłem zwykłą, codzienną pracę, doznałem właśnie tego uczucia, że pracuję na niej po raz pierwszy, a jakbym znał ją od lat. Do tego dźwięk klawiszy... Niby mechaniczny, ale dyskretny, lekko przytłumiony, wycofany w tło. Śmiało można pisać na niej wieczorem bez drażnienia organów słuchu współdomowników. Nie jestem jakoś specjalnie wymagający pod tym względem, ale "klekoty" z jakimi mamy najczęściej do czynienia w konstrukcjach mechanicznych, najczęściej mocno mnie drażniły. Z pewnością Sharkoon PureWriter RGB jest jeszcze cichszy, ale jeśli ktoś nie lubi czapek o niskim profilu, powinien spróbować właśnie THOR’a 404.

Dlaczego zacząłem opisywać działanie tej klawiatury, zanim ją jeszcze Wam przedstawiłem? Otóż po tych pierwszych odczuciach, postanowiłem przetestować ją długo terminowo, a więc ta recenzja nie powstała chwil parę po otrzymaniu jej od dystrybutora, a ciężko ją użytkowałem w codziennej pracy i zabawie przez niemal pięć miesięcy! Niby to nie strasznie długo, ale przez ten czas mogę Wam już coś o niej napisać, więc nie przedłużając, biorę się do roboty...


Wyposażenie modelu THOR 404, jest skromne i składa się z uproszczonej instrukcji obsługi, białego kabla USB/USB-c (złocone końcówki) w tekstylnym oplocie (180 cm), zestawu dwóch zapasowych przełączników Gateron Yellow Pro i metalowego klucza ułatwiającego ich wyciągnięcie z płyty montażowej klawiatury.






Skoro jesteśmy już przy switch’ach, to jest to bardzo ciekawa konstrukcja o deklarowanej wytrzymałości 50 milionów cykli pracy. Aktywacja sygnału rozpoczyna się po wciśnięciu na głębokość 2 mm, a siła potrzebnego do tego nacisku nie przekracza 50 g. To wszystko otrzymujemy w połączeniu z czasem reakcji na poziomie 1 ms. Dodatkowo nie zapomniano w mechanizmach o stabilizatorach (specjalna pianka wygłuszającą, która pochłania drgania i tłumi uderzenia klawisza w czasie najbardziej dynamicznych akcji) i smarowaniu, a więc jest całkiem nieźle.


Klasyczna konstrukcja o wymiarach 439 mm x 133 mm x 41 mm, waży całkiem słuszne 1250 gramów, ale dzięki solidnemu kadłubkowi z tworzywa sztucznego i wewnętrznej ramy, całość poddana sporemu naciskowi, w ogóle się nie ugina. Sztywność i stabilność jest mocną stroną tej konstrukcji, a pomyślano nawet o możliwości dwóch ustawień pochylenia klawiszy za pomocą rozkładanych podwójnych, uchylnych nóżek. Wraz z trzema stałymi, gumowymi wstawkami na froncie, daje to aż pięć punków podparcia kadłubka.




Klawiatura już sama w sobie jest lekko podniesiona w tylnej części, ale wspomniane nóżki z pewnością pomogą wam dobrać optymalny kąt pracy.


Diody funkcji NUM, CAPS i SCROLL LOCK przeniesiono w okolice klawiszy kierunkowych (strzałek), co jest nawet wygodne, bo operując wzrokiem po klawiaturze, łatwiej dostrzec ich dyskretne światło załączenia.



Innym wyróżnikiem modelu THOR 404, jest pokrętło sterujące domyślnie poziomem głośności z funkcją przycisku MUTE, a więc szybkiego wyłączenia audio. To bardzo wygodne rozwiązanie, szczególnie jak żona krzyczy z drugiego pokoju, że gramy za głośno i wtedy bez zbytniego odwracania uwagi od rozgrywki, możemy dokonać korekty natężenia odgłosów walki.


Genesis dość skromnie eksponuje swoje logo, bo znajdziemy je dyskretnie umieszczone na frontowym boczku kadłubka.


Tył obudowy 404-ki kryje tylko port USB-c do połączenia z komputerem. Ta skromność, a wręcz lekka ascetyczność w szczegółach, jest u mnie dużym plusem, bo nie za bardzo przepadam za konstrukcjami przeładowanymi w guziczki i pokrętła, ale jakiś mały HUB USB by się tu może jednak przydał do szybkiego podłączenia pendrive czy słuchawek.


Strona 1 z 2 12>>>