2023-02-05 19:19
Autor: Sławomir Kwasowski (SlawoyAMD)
1

Montis - Nowa marka na rynku akcesoriów...

Strona 1 - Oferta - latarka LED

Tydzień temu odezwała się do nas agencja marki Montis, stosunkowo nowego gracza na polskim rynku akcesoriów, którego akcesoria możemy już zastać w niektórych hurtowniach w kraju i łamach ofert portalu Allegro.


W swojej ofercie marka ta, ma spory wybór okablowania do komputerów i smartfonów (USB, HDMI, przejściówki), ładowarki (indukcyjne, sieciowe, samochodowe), latarki czołowe LED oraz multifunkcyjne lampki biurkowe LED, uchwyty TV i wiele innych gadżetów, zresztą zobaczcie sami -> KLIK.

Oczywiście nie oszukujmy się, marka jest Polska, ale produkcja jej towarów odbywa się w Chinach. Znak towarowy należy do firmy „Lider-Hurt”, Bogdan Maciąg Spółka komandytowa z siedzibą w Starachowicach i to ona zapewne dokonuje zleceń produkcyjnych w CHRL. Czy zatem są to autorskie, polskie projekty produkowane małymi, chińskimi rączkami? Z wiadomości o marce można znaleźć zwroty, że: "Montis stara się dostarczać wyselekcjonowane produkty elektryczne oraz elektroniczne jak najwyższej jakości, stale dążąc do poprawy komfortu i wygody użytkowania. Aby spełnić oczekiwania klientów, twórcy marki bacznie przysłuchują się im potrzebom, starając się za nimi nadążyć... Nie jest to powiedziane wprost, ale można z tego wywnioskować, że "producent" brand’uje swoim znakiem towarowym produkty szeroko dostępne w chińskich fabrykach. To normalna, często stosowana procedura na całym świecie, której efektem jest duży wybór tanich akcesoriów, tak zwanych "zamienników", które w setkach i tysiącach aukcji, znajdziemy choćby w zasobach Allegro, czy OLX.

Zjawisko Brand’u (markowania), nie jest złe, bo dzięki temu mamy możliwość zakupu na przykład niedrogiej ładowarki do naszego telefonu, kiedy ta się nam zepsuje lub zagubi, do póki "brandujący" jest uczciwy... Pod dowolną marką możemy przecież ściągać z Chin ładowarkę za kilka eurocentów, która wybuchnie nam przy pierwszym użyciu lub spowoduje pożar baterii w smartfonie. Ale na szczęście są też firmy, które sprowadzają do nas towary o naprawdę wysokiej jakości i gwarancji bezpiecznego użytkowania. Postanowiłem sprawdzić, jak jest z tym w asortymencie spod znaku górskich szczytów i napisałem do przemiłej pani Basi o wysłanie nam kilku próbek do testów. Odpowiedź przyszła błyskawicznie, a niewiele później kurier doręczył mi paczkę z trzema samplami, które dziś chciałbym Wam opisać.

Montis - z początku nazwa ta kojarzyła mi się z montażem, ale okazało się, że to taka parafraza od angielskiego słowa "góry", a przynajmniej na to wskazuje grafika w logo firmy, które znajdziemy na każdym produkcie. Jako pierwszą, chciałbym Wam przedstawić akumulatorową, nagłowną (czołową) latarkę LED (model MT001) z sensorem do włączania i wyłączania gestem (z czujnikiem ruchu).



Latarka typu "czołówka", to może nic ciekawego na łamach portalu o tematyce komputerowej, ale wierzcie mi, najbardziej się na ten gadżet "najarałem". Ile to razy składając lub grzebiąc w komputerze musiałem przyświecać sobie zewnętrznym źródłem, jak ręczna latarka czy telefon, by odnaleźć umiejscowienie wkrętu czy port dla kabla w płycie głównej. A tutaj, jak znalazł, mocne światło i wolne ręce... Niedawno widziałem podobny produkt w ofercie sklepów Biedronka, ale jakoś marketowe produkty osobiście mnie nie przekonują, więc go nie kupiłem, zwłaszcza że cena nie była jakoś specjalnie zachęcająca.

W przypadku Montis MT001 dostajemy wbudowany akumulator Li-Po o pojemności 1200 mAh, sensor ruchu do sterowania gestem głównego (białego) światła LED o mocy 3W i jasności 100 lumenów. W komplecie, prócz samej latarki, dostaniemy jeszcze instrukcję obsługi, elastyczną taśmę do montażu na głowie i kabelek USB/mikro USB do ładowania akumulatorka.


Zacznę od góry latarki, bo tam znajduje się "centrum sterowania" tym urządzeniem. Zdawałoby się, że taka "czołówka", to banalnie proste urządzenie, tymczasem z modelem MT-001 trzeba się dogłębniej zaznajomić, bo (patrząc od frontu), lewy przycisk odpowiada za tryby pracy białej, głównej lapy, czyli FULL Light (mocnego światła - biada temu, kto w momencie pierwszego włączenia, patrzy centralnie na lampkę), MIDLE Light (strumień światła wyraźnie słabszy, przedłuża pracę akumulatora), PULSE Light (światło mocne, migające w stałym, średnim tempie). Przy kolejnym naciśnięciu wyłączymy całkowicie światło.




To nie wszystkie możliwości tego produktu, ale wpierw zobaczmy, jak jest on zbudowany. Wszystkie elementy obudowy latarki nagłownej, są wykonane z trwałego plastiku ABS. Nie jest on może jakoś szczególnie ładny (matowy), ale na pewno silny i dobrze zabezpieczy urządzenie, nawet kiedy przypadkiem spadnie z naszej głowy na twarde podłoże. Tył kadłubka otrzymał wychylną klapkę do montażu elastycznej taśmy, która otwiera się "ząbkowo" w kilkunastu stopniach przechyłu, co pozwoli nam w miarę precyzyjnie skierować światło latarki na obsługiwany element (nie musimy mocno przechylać głowy w dół).





Kadłubek daje się otworzyć, co pozwoli w razie konieczności dostać się do ukrytego w nim akumulatorka. Co ważne, źródło mocy wpinane jest w płytkę PCB za pomocą pinu, co umożliwia szybką wymianę baterii, jeśli mamy w zapasie już naładowaną (zapewne można takie dostać na np. Aliexpress), lub po latach użytkowania, umrze ona "śmiercią" naturalną.


Na spodzie latarki wkomponowano gniazdo micro USB i diodę wskazującą proces ładowania baterii (czerwona = ładowanie / kolor zielony = FULL Batery).



Wróćmy teraz do walorów użytkowych tego przydatnego na co dzień urządzenia. Białe światło, które możemy wykorzystać do podświetlania wykonywanych czynności lub na przykład do jazdy rowerem po zmroku (tutaj fajnie się sprawdza funkcja migania, która zwraca uwagę innych użytkowników ścieżki rowerowej), to nie wszystko. Przytrzymanie lewego przycisku włączy nam bowiem... dwa LED’owe światełka koloru czerwonego. Fajna funkcja dla np. wędkarzy, który nie chcą straszyć mocnym światłem ryb lub kopią robaki na przynętę. Kolejne, szybki naciśnięcie tego samego przycisku wprowadzi czerwone światło w tryb mrugania.



I to też nie wszystko, co model latarki Montis MT001 potrafi, bo mamy do dyspozycji jeszcze wspomnianą funkcję włączania i wyłączania światła gestem ręki. Do jej inicjacji służy przycisk prawy (patrząc na frontowe zdjęcie powyżej / po założeniu latarki na głowę, będzie on po lewej stronie) i wtedy przyciski zostaną podświetlone od spodu niebieską diodą LED. Teraz każdy ruch ręka przed frontowym sensorem, będzie nam przemiennie włączał i wyłączał światło latarki (w opcji FULL Light).


I to również nie wszystko, co jeszcze potrafi ten gadżet, bo wspomniane funkcje podświetlenia, możemy z sobą mieszać i to zarówno w wersji ze światłem zapalonym stale, migającym, czy uruchamianym gestem ręki. Wszystko zależy od tego, którego guzika użyjemy. Tak więc na przykład, możemy łowić ryby przy dyskretnym, czerwonym świetle, włączając je lub wyłączając gestem ręki, ale też możemy ustawić je na stałe, a gesty przełączyć na włączanie światła białego, jeśli będziemy go potrzebować w sytuacji zakładania przynęty lub zdejmowania zdobyczy z haczyka... Po prostu rewelacja!



Latarka zapewnia nam naprawdę mocne źródło światła, które możemy wykorzystywać dość długo. Producent określa nam czas pracy latarki od czterech do nawet 20 godzin, ale trzeba się liczyć z tym, że po około dwóch godzinach ciągłego świecenia białego światła w opcji FULL Light, jego intensywność dość zauważalnie spadnie, więc osobiście doładowałem akumulator wcześniej, niż założenia na "papierze". No ale to nie sprzęt górniczy, który musi wytrzymać całą szychtę fedrowania i w trybie oszczędnym lub czerwonego światła, wytrzyma on znacznie dłużej. W moim mrocznym magazynie sprzętu potestowego, latarka sprawdzała się znakomicie...



Sam nie mogę uwierzyć, że tyle dało się napisać o wydawać by się mogło, zwykłej latarce czołowej, ale to naprawdę fajny i przydatny sprzęt w domowych, turystycznych czy warsztatowych zastosowaniach, a wszystko to dostaniemy w cenie zaledwie 49 PLN! To produkt godny odznaczenia...

Strona 1 z 3 123>>>