Patriot Viper Venom DDR5 - na początek dla AM5???
Strona 1 - Wygląd
Kiedy składamy nowy komputer, na początku wybieramy swoje wymarzone podzespoły... Przynajmniej do czasu, kiedy podliczymy, ile musimy na nie wydać pieniędzy. Wtedy zaczynają się cięcia i zawsze stajemy przed dylematem, czy lepszy procesor i karta graficzna, czy też inwestować w mocniejsza płytę główną, ultra szybkie dyski SSD, zasilacz z certyfikatami sprawności GOLD lub nawet Platinum... a może więcej szybszej pamięci RAM?
Właśnie przed takim dylematem stanąłem odświeżając swój domowy komputer, który też wykorzystuję w redakcyjnej pracy pisząc dla Was codzienne newsy i opracowując artykuły. Poza tym służy mi on do montażu filmów ze swoich motocyklowych podróży oraz coraz bardziej sporadycznie do gier (95% World of Tanks). Część pracy przejął laptop, jednak najlepiej wciąż pracuje mi się w domu na klasycznym PeCecie z dużym, 32-calowym, zakrzywionym ekranem i chyba jeszcze długo nic tego nie zmieni. Do tej pory jechałem na wciąż świetnej i czasowej platformie AMD AM4 (Ryzen 7 5800X, płyta MSI z chipsetem B550), no ale czas leci, więc stwierdziłem, że już po paru miesiącach od debiutu podstawki AM5, może uda się względnie za niewielkie pieniądze, przesiąść na coś nowego. Jak wiadomo, płyty główne z układami X670E/X670 dla procesorów Ryzen serii 7000, na początku osiągały niebotyczne ceny. Teraz jest z tym trochę lepiej, ale i tak trzeba się liczyć z wydatkiem za platformę w pełnym rozmiarze ATX z sumą ponad tysiąca złotych. Próbowałem dogadać się z MSI i nawet by się udało, gdybym składał komputer na podstawce Intela, bo tych sampli mieli sporo, a płytki na AMD są po prostu za drogie... i się nie udało. Zacząłem więc szukać sam po Internecie, szukając czegoś tańszego na chipsecie B650, ale udało mi się trafić świetną okazję w Morele.net, gdzie ostatnią sztukę modelu MSI PRO X670-P WIFI, wystawiono za 1199 PLN. Niby nie mało, ale w tej cenie znajdziemy lepiej wyposażone B650, a tu mamy, jakby nie było, X670. Oczywiście jeśli nie potrzebujemy zbyt mocnego zestawu zasilania CPU, nie będziemy podkręcać procesora, ani korzystać z przepustowości, którą dają nam wyższe chipsety, śmiało możecie brać płyty z serii B, bo po co płacić za coś, czego nie wykorzystacie?
Skoro ogarnąłem już podstawę dla nowego komputera, czas się zastanowić nad procesorem. Gdybym szukał czegoś typowo pod gry, wystarczyłby mi w zasadzie 6 rdzeniowy, 12 wątkowy Ryzen 7600X (lub bez X-sa), który ma świetne, wysokie taktowanie, wciąż jeszcze lubiane przez sporą liczbę tytułów gier. Jednak ja nie chciałem rezygnować z większej ilości rdzeni/wątków, bo przecież montuję materiał wideo, a oprogramowanie Davinci Resolve korzysta z uroków wielowątkowości. Tak że wybór padł na model stanowiący chyba najlepszy kompromis miedzy ilością rdzeni i wciąż wysokimi zegarami, a więc Ryzen 7 7700X (8 rdzeni / 16 wątków / bazowy zegar 4.5 GHz / Boost 5.4 GHz / cena 1549 PLN). W recenzjach, które przeglądałem wcześniej trochę straszono wysokimi temperaturami tych układów, ale ten model i tak sobie radził lepiej od swoich jeszcze mocniejszych "braciszków" R9 7950X (2649 PLN) i R7 7800X3D (2049 PLN).
Ponieważ opisuję tutaj przesiadkę na platformę AM5, to podzielę się z Wami swoimi doświadczeniami. Otóż przygotowując się do tego wydarzenia, w Internecie przeczytamy i obejrzymy (YouTube), że mocowania AM4 dla schładzaczy, są w pełni kompatybilne z nowym AM5. W zasadzie w większości mocowań jest to prawda, o ile korzystają one z oryginalnego systemu pazurkowych zaczepów lub przynajmniej dokręca się je do fabrycznego backplate’u. Jeśli jednak wasz cooler (jak mój Zalman Reserator5 Z36), wymaga wymiany tylnej płytki, to w przypadku AM, będzie to niemożliwe z powodu jej specyficznej budowy. Po prostu nowy backplate posiada zintegrowany koszyk do mocowania procesora, którego niczym nie zastąpimy.
Co zatem zrobić? No cóż, jeśli mamy choć trochę technicznej wyobraźni, możemy sobie dorobić odpowiedniej wysokości tuleje dystansowe lub jak ja, po prostu dokładnie, pomalutku ustawić głowicę "wodnego" chłodzenia "w powietrzu, korzystając z dłuższych wkrętów z innego zestawu AIO. Wymaga to trochę wyczucia, by ustawić miedzianą podstawą równo z promiennikiem procesora i nie przeciągnąć ramion uchwytu głowicy. Trochę jest z tym zabawy, ale ten patent działa i sprawuje się świetnie.
No dobrze, to płytę i procesor już mamy. Razem wydałem już niemal 2800 PLN, karta graficzna na razie zostaje z poprzedniej konfiguracji, bo na moje potrzeby wciąż jeszcze wystarcza (Radeon VII 16GB VRAM), choć z czasem zamienię ją na coś nowszego, bo czas leci, a akceleratory nie są technicznie wieczne (być może na RTX 4060 Ti), więc do wyboru zostały mi już tylko moduły pamięci RAM. Marzyły mi się kostki w zestawie 2 x 16 GB, czyli całkiem słuszne 32 gigabajty, które z pewnością przy montażu filmów, byłbym w stanie w sporej części wykorzystać, ale przy zupełnie spontanicznej rozmowie z Piotrem, szefem firmy Hardware Storm, dostałem propozycję wypróbowania modułów Viper Venom DDR5. Co prawda jest to podstawowy model submarki należącej do doskonale znanego koncernu PATRIOT, zestaw dwóch kości po 8 GB, czyli łącznie 16 GB, pozbawiony tak modnego teraz podświetlenia ARGB, ale za to w rewelacyjnie niskiej cenie około trzystu złotych! Na start jak znalazł, zwłaszcza że nie będę musiał zbytnio uszczuplać domowego budżetu.
Wkrótce dotarła do mnie paczka, którą kurier... chyba grał w piłkę. Mimo że to zupełnie nie na temat, wspomnę o jakości usług przesyłkowych, bo to może spotkać każdego z Was, a dodatkowo wpłynęło też na ten artykuł, bo muszę zamieścić Wam zdjęcie opakowania od modułów w stanie, powiedzmy lekko pogniecionym. Po zdjęciu folii z paczki zobaczyłem wielką dziurę, niewątpliwie wykonaną czubkiem buda podczas kopnięcia. Całe szczęście, że same kostki, cudem uniknęły większych obrażeń (jeden moduł miał lekko wykrzywiony radiator). Nie zmienia to faktu, że "trochę" się zagotowałem...